Zapisałam się na zajęcia z obrony. W ramach zajęć oferowany jest również ślad i posłuszeństwo, ale nie… mnie oczywiście tylko interesuje obrona, bo Donner jest w tym dobry, lubi to i potrzebuję poćwiczyć z nim opanowanie i niereagowanie bez komendy, poza tym wiem, że będzie w tym dobry i nie przyniesie wstydu rodzinie… Ale reszta? Po co mi to? To nie Budzik, który uwielbiał trop i uważał, że jest to najfajniejsza zabawa i ćwiczenie, posłuszeństwa w wykonaniu Budzika też bym się nie wstydziła, więc nie wahałabym ani sekundy by wziąć w nim komplet zajęć, ale z Donnerem? Donner kiedy ćwiczyłam z nim przez kilka miesięcy trop był nieuważny. Szybki, niedokładny, nieumiejący się skupić. Uznający, że jak pójdzie mniej więcej na wprost, tam gdzie się odwróciłam, to trafi na zostawioną zabawkę. Omijający poszczególne ślady i… węszący w powietrzu. Tak mniej więcej półtora roku temu wyglądał trop w wykonaniu Donnera. Więc uznałam, że pies się nie nadaje, bo Budzik robił to lepiej. Nie dlatego, że Donner nie tropił – bo tropił, tylko dlatego, że nie tak idealnie jak bym tego oczekiwała. A wtedy prześladował mnie jeszcze koszmar Budzika i tego, że Budzik wszystko robił lepiej, więc z Donnera nic nie będzie. Dobrze, że w końcu wyleczyłam się z porównywania Donnera do Budzika. Ale zgłosiwszy się na obronę zaczęłam wykręcać się z zajęć z posłuszeństwa i z tropu, ponieważ ciężko przestawić się z psa niemal idealnego, na psa niedoskonałego, poza tym było dużo innych 'bo’…:
-…bo Donner nie umie posłuszeństwa sportowego (w domyśle: będzie gorszy od innych psów i okaże się, że nic nie umie, a przecież tyle z nim ćwiczę – moja duma i honorek ucierpi.)
-…bo Donner ćwiczył całe życie posłuszeństwo na kolczatce, a teraz staram się już z niej nie korzystać, więc pewnie nie będzie się słuchał (w domyśle: będzie gorszy od innych psów i okaże się, że nic nie umie, a przecież tyle z nim ćwiczę i mój trud nie zostanie doceniony.)
-…bo Donner nie ma predyspozycji do śladu (w domyśle: wieku 1,5roku nie miał cierpliwości i przeżywał zgubienie mózgu, a ja wystarczająco długo i intensywnie nie ćwiczyłam, ale trzymam się tego, że nie umie, mimo, że to ja mu dopuściłam i spisałam na straty.)
-…bo może być za gorąco na ślad (w domyśle: okaże się, że Donner nie umie i mój wizerunek idealnego psa pryśnie, zresztą potwierdzi sie tylko, że Budzik był lepszy.)
I takie właśnie o to koszmary uniemożliwiają mi normalną pracę z psem, otwartość na nowe wyzwania, stawiania im czoła i walki z naszymi słabościami. Bo co będzie jak okaże się, że nie jest tak pięknie jak bym chciała.
A chyba o to chodzi w szkoleniach, treningach i seminariach, by wszystkie niedociągnięcia wychodziły na jaw, po to by móc je poprawić. Ale oczywiście wymówki są najprostsze i najwygodniejsze, czego jestem idealnym przykładem. Ale koniec z tym! Męska decyzja podjęta! 15-16 sierpnia zmierzymy się z obroną, posłuszeństwem i śladem. Ale żeby nie wyjść na ostatnie ofermy już kilka dni temu rozpoczęliśmy wzmożone treningi posłuszeństwa i wracamy do tropu… Trzymajcie za nas (a właściwie za mnie) kciuki, żebym się znowu nie poddała i nie spisała Donnera na straty w kwestii porządnego tropu.
A może ktoś z Was chce sprawdzić się w którejś z tych dziedzin? Zapisy jeszcze trwają.