Strona główna Nasz punkt widzenia Jak wybrać idealnego szczeniaka – testy dla szczeniąt

Jak wybrać idealnego szczeniaka – testy dla szczeniąt

autor Amelia Bartoń - zamerdani.pl

Dawno, dawno temu, kiedy Internetu jeszcze nie było, a teoria dominacji była podstawą do wychowania psa w ręce małej Amelki wpadły informacje na temat tego jak oceniać szczeniaka, by wybrać tego jedynego – był to chyba test Campbella. Z czasem Amelka dorosła, zdobyła wiedzę, pojawił się Internet, wiele teorii zostało obalonych, ale to o czym czytała za młodu gdzieś zostało jej w pamięci…

Nigdy nie udało mi się zweryfikować tych testów na własnej skórze, a w Internecie często spotykamy sprzeczne informacje raz są obalane, raz są podtrzymywane, więc ciężko zwykłemu opiekunowi psa powiedzieć na ile dzięki nim można wybrać idealnego podopiecznego. Z drugiej strony, jeśli ktoś użyje mądrych stwierdzeń dołączonych do rzekomych wyników testów wmówi przyszłemu właścicielowi psa wszytko. Dlaczego? Ponieważ zwykli ludzie nie maja pojęcia o rozwoju i uczeniu się szczeniąt. Prawda jest taka, że te wszystkie testy dla szczeniąt nie są wstanie udowodnić przyszłemu właścicielowi szczeniaka nic. Dlaczego? Ponieważ twórcy ich popełnili kardynalny błąd – nie wzięli pod uwagę tego, że szczenięta bardzo szybko się uczą, więc testy nie są miarodajne.

Co mam na myśli? Weźmy na przykład test z głośnym metalowym dźwiękiem. Szczeniak w którego otoczeniu coś kilka razy spadło – najprawdopodobniej podczas testów zignoruje ten dźwięk zupełnie, w przeciwieństwie do psa, który nigdy nie miał z tym styczności. Idąc tym tropem – to, że szczeniak zachowa się tak, a nie inaczej w danej sytuacji – nie znaczy nic. Innego dnia, w innym pomieszczeniu, przy innej osobie – na ten sam bodziec może zareagować zupełnie odwrotnie. Bo będzie miał lepszy/gorszy dzień, pomieszczenie będzie bardziej/mniej znane itp. I znowu ma to jakiś wpływ na przyszłość naszego psa? Nie. Bowiem, w zależności od stopnia socjalizacji psa, jego doświadczeń, nauki i wychowania za kilka miesięcy możemy mieć zupełnie inny obraz naszego szczeniaka – inny niż pokazały testy. Ponieważ jak wspomniałam testy temperamentu dla szczeniąt nie uwzględniają tego, że psy się uczą. Nie są w żaden sposób standaryzowane – nie biorą pod uwagę charakterystycznych cech rasy, odpowiedzi są często czarno-białe, a zdarzają się psy nie łapiące się w żaden punkt lub w kilka, ostatecznie samo ich przeprowadzenie w dużej mierze zależne jest od osoby je wykonującej – w efekcie tych wszystkich czynników testy nie są rzetelne. No i pamiętajmy, że warunki w hodowlach są różne. Abstrahuję od złych i dobrych. Po prostu różne. W jednych psy mają więcej bodźców, kontaktów z ludźmi, dziećmi, zwierzętami w innych są trzymane w sterylnych warunkach tylko z jakimiś zabawkami. W związku z czym dla jednego i drugiego szczeniaka ta sama rzecz może być zupełnie czymś innym. Jeden ją zignoruje – drugi się przestraszy. Ale tylko dlatego, że jeden już to znał, drugi nie znał. Jak wiec robić te testy… Co one mogę nam powiedzieć? Nic. Szczególnie kiedy przeprowadzamy je u szczeniąt w wieku kilku tygodni, kiedy przed nimi całe życie, które może wpłynąć na dalsze zachowanie psa i te tygodnie, w których mogły już się czegoś nauczyć, coś shabituować itp. To trochę tak, jakby robić trzylatkowi testy predyspozycji zawodowych – czy się nadaje na fizyka doświadczalnego, historyka, czy aktora. Testy dla szczeniąt mogą pokazać tylko i wyłącznie jak szczenię zareaguje w określonych warunkach, danego dnia na dany bodziec. Nic więcej. A co najważniejsze – to samo szczenię innego dnia, w innych warunkach może na ten sam bodziec zareagować zupełnie inaczej. Wiec jaki to test temperamentu (osobowości, czy psychiczny – zwał jak zwał) skoro ma pokazać jakieś predyspozycje psa, a pies każdego dnia może być inaczej oceniony? Żaden. Dlatego wybierając szczeniaka powinniśmy kierować się sercem i informacjami od hodowcy (o ile wierzymy w jego dobre intencje), bo żaden test nie określi nam tego, co wyrośnie z naszego papisia. Mimo, że testy te nie mają większego odzwierciedlenia, jeżdżąc do Eli i jej rodzeństwa przeprowadziłam je na szczeniorkach, by na własnej skórze przekonać się o tym, czy są czegoś warte.

Szczeniakom przeprowadziłam dwa testy w dwóch kolejnych dniach: test Campbella i test Wolharda oraz zestawiłam je z własnymi obserwacjami z kilku wizyt u nich. Poniżej wyniki testów, oraz wnioski z obserwacji szczeniąt.

Szczenię numer test Campbella test  Wolharda
1 uległy towarzyski, przyjacielski i dobrze przystosuje się do regularnych ćwiczeń i tresury.
2 dominujący – silnie dominujący łatwy do kontrolowania i dobrze adaptujący się pies […] jest łagodny i pełen przywiązania.
3 silnie dominujący dominujący i pewny siebie
4 uległy towarzyski, przyjacielski i dobrze przystosuje się do regularnych ćwiczeń i tresury.
5 silnie dominujący towarzyski, przyjacielski i dobrze przystosuje się do regularnych ćwiczeń i tresury. / szalenie dominujący i agresywny oraz łatwo sprowokować do gryzienia.

Co mogę powiedzieć na podstawie obserwacji miotu:

  1. Pies 1– czarny duży szczeniak w typie owczarka – spokojny, wiecznie zaspany, nieufny do obcych, ale jak da się mu chwilę na oswojenie staje się bardzo kontaktowy. Nie wdaje się w zabawy z braćmi, zazwyczaj obserwuje ich z boku, ale zaatakowany w kilka sekund samą mimiką pyska i warkotem potrafi ustawić do pionu rodzeństwo by dali mu spokój. Na jedzenie nie chętny (nie biednie z rodzeństwem do misek), do zabawy z człowiekiem również, za to może godzinami leżeć brzuchem do góry i dawać się głaskać. Woli przed dziećmi się schować, szczególnie kiedy chcą go nosić na rękach. (pierwszy na zdjęciu od dołu)
  2. Pies 2– krzyżówka teriera z owczarkiem – brodate szczenię – ciekawskie, chętne do kontaktu z człowiekiem, zaproszone do zabawy bawi się z rodzeństwem, ale unika szczenięcych walk. Pierwszy do miski z jedzeniem – powarkuje w trakcie jedzenia, szybko załapał o co chodzi w zabawie w szarpanie się zabawką. Lubi dzieci pozwala na wszystko. (Piesek leżący prostopadle do dwóch pierwszych – po prawej stronie, nr 3. pi na jego głowie.)
  3. Pies 3 – w typie ON-ka – pojawienie się obcych w kojcu alarmuje szczekiem, kiedy matka szczeka odpowiada jej, gryzie ręce, ale nie ma w tym „agresji”. Prowokuje walki i zabawy z rodzeństwem, głośno warcząc, chętny do jedzenia. Kiedy coś mu się nie podoba postanawia się z tym rozprawić – zeżarcie łodyg roślinki, gryzienie siatki, kiedy chce wyjść. Lubi dzieci pozwala im na wszystko, czasem podgryza w zabawie ręce. (drugi na zdjęciu od dołu – ma łebek na numerze 2)
  4. Elza 4 – pies bardzo nastawiony na człowieka, za wszelką cenę próbująca wejść na kolana na których od razu zasypia. Chętnie bawi się z rodzeństwem, ale zazwyczaj kończy się to płaczem, bo któreś zbyt mocno jej dokucza. Nie gryzie niemal wcale, za to chętnie liże. Przestraszona ucieka w do budy, ale szybko się „odstrasza” i wychodzi. Chętnie je podane z ręki jedzenie, kiedy rodzeństwo biegnie do miski to ona biegnie z nimi, ale sama zainteresowana nim nie jest zazwyczaj stoi wtedy z boku lub idzie do ludzi. Lubi dzieci, ale kiedy ma dosyć ucieka do budy, nie podgryza rąk. (ostatni szczeniak na zdjęciu)
  5. Mała, czarna, jamnikowata suka 5– podsumuję to tak – suka… współczuję temu kto ją wziął/kupił. Już jako kilkutygodniowe szczenię ulubioną zabawą było łapanie rodzeństwa za skórę i rozszarpywanie. Niby lgnie do człowieka, ale tylko po to by go ugryźć – uwaga ugryźć jak pies, nie jak szczeniaczek. Po prostu łapie za co się jej uda, zaciska z całej siły szczęki i szarpie. Znęca się nad rodzeństwem, znęca się nad ludźmi. Jest bardzo niezależna, nie boi się, ale wszystko „zło” czy to coś co ją przestraszy, czy coś co jej się nie spodoba odreagowuje na najbliższej żywej istocie. Gania dzieci, gryzie dzieci, bez umiaru, z całej siły, nie zraża się krzykami, piskami, odsuwaniem, zawsze jak namierzy dziecko stara się je ugryźć. Powiedzmy tak – problemy Donnera wrodzone i nabyte – level hard. Brak umiaru i podłość do potęgin czego dowodem niech będzie blizna na mojej łydce, kiedy ten kilkutygodniowy szczeniak wbił mi się w nogę jak rekin, a krew równo się lała. Czemu to zrobiła? Nikt nie wie – po prostu podeszła i ugryzła. Prawdopodobnie silne geny teriera i szcznięcy brak umiaru. (przed ostatni szczeniak, zwinięty w kłebek po lewej stronie)

Widzicie rozbieżności?

Dlatego uważam, że testy są niewarte ich wykonywania, a raczej wierzenia w nie w 100%. Szczeniaki w tak młodym wieku nie pokazują swojej prawdziwej natury – tego co z nich ukształtujemy, kiedy dorosną. Ciężko też ocenić psa w przeciągu kilkudziesięciu minut, nie wiedząc jak zachowuje się na co dzień, czy danego dnia nie czuje się gorzej lub chwilę wcześniej coś nie spowodowało jego np. rozdrażnienia. Obserwując Elzę i jej rodzeństwo przez pierwsze tygodnie zanim ją wzięłam, wydaje mi się, że jestem w stanie na podstawie tych obserwacji powiedzieć dużo więcej niż na podstawie testów, które wykonałam, choć po części się pokrywają, aczkolwiek mając już Elzę ponad osiem miesięcy okazuje się, że zachowuje się znacznie inaczej niż wynikałoby to z testów, czy pierwszych obserwacji. Opowiem Wam też trochę jak zmienił się Budzik i Donner – a jak wyglądało moje pierwsze spotkanie z nimi.

Budzik kiedy go braliśmy, był „groźny” warczał, bronił się przed braniem na ręce, niby taki chojrak, a w domu wył po nocach i nigdy, ale to przenigdy nie okazał minimum agresji do domowników.
Donner – pies który całą drogę gryzł mnie po rękach, reklamowany jako idealny do stróżowania posesji, okazał się sporym tchórzem, u którego potem ukształtowała się „agresja” i mimo, że długo gryzł, również nie wykazywał agresji w stosunku do mnie czy domowników, a patrząc na te testy zostałby jeden i drugi zaklasyfikowany byłby jako typ bardzo silnie dominujący. Przy czym Budzik był bardzo mało decyzyjny i samodzielny, odważny i pewny siebie, ale mimo wszystko zrównoważony, Donner natomiast jest psem bardzo wrażliwym, również zrównoważonym i gdyby nie wychowanie i przypadki losowe nie byłoby w nim agresji, z którą się borykam, choć testy powiedziałby by co innego.
Ela natomiast z niepewnego siebie szczenięcia stała się psem bardzo otwartym. Mimo, że ma konflikt wewnętrzny przy poznawaniu nowych osób, bardzo szybko się z nimi oswaja i chętnie spędza czas w ich towarzystwie. Ładnie bawi się z psami, chętnie pracuje, ale uwaga! Z psa który w kojcu unikał jedzenia z rodzeństwem, z psa który był wiecznie bity przez braci wyrosła suka, potrafiąca bezceremonialnie nawarczeć Donnera kiedy ten chce spróbować jej jedzenie, tak skutecznie, że Donner-morderca wycofuje się z kuchni. Potrafi odgryźć się w udawanej walce i na pewno nie jest psem bezbronnym i ofiarą losu. Jest ciekawska, stosunkowo odważna mimo, że obserwując ją w kojcu można by uznać ją za psa skrajnie uległego z predyspozycjami do lękliwości.

Dlatego kiedy decydujemy się na psa, kiedy chcemy konkretnego psa, o konkretnych predyspozycjach warto porozmawiać o szczeniakach z hodowcą, który powinien obserwując je dzień w dzień poznać ich charaktery, zachowanie i cechy. To co lubią, czego nie lubią, jak reagują na różne bodźce i rzetelnie poinformować o tym przyszłego opiekuna. Bo testy, nawet najdokładniejsze nie powiedzą nam o szczeniaku nic, poza tym jak w danej chwili, danego dnia zareagował na daną czynność / rzecz. Co w cale nie musi być regułą i jutro zachowa się tak samo, a na pewno nie wskażą nam na to co z niego wyrośnie.

Gdyby ktoś jednak chciał koniecznie przeprowadzić testy swojemu przyszłemu psu poniżej podaję twórców i nazwy testów:

  • W. Campbell „Puppy behawior”
  • S. Sternberg „Assess-A-Pet”
  • J&W Wolhard „Puppy Aptitude test”
  • S. Booth „Positive Puppy test”

Natomiast gdyby ktoś chciał przeprowadzić test swojemu dorosłemu psu – polecam poszukać testów szwedzkich – są to testy pokazujące jak dorosły pies może zachować się w obliczu danego bodźca, na ile jest stabilny, odważny i pewny siebie. Co więcej są one standaryzowane dla różnych ras, więc wyniki tego testu pokażą nam na ile nasz pies spełnia założenia danego zachowania dla danej rasy.

A jeśli nie znudził Was jeszcze ten wpis, to na kolejnej stronie znajdziecie szczegółowe wyniki testów miotu Eli.
(treść kolejnych zadań do testów znaleziona w Internecie, mogą odbiegać od oryginalnych) [Czytaj dalej: Testy temperamentu dla szczeniąt]

Ogółem: 6 598, dzisiaj: 1

You may also like

14 komentarzy

Owczarkowelove 13 marca 2017 - 08:14

A ja musiałam wybrać spośród 13 szczeniąt ^^

opublikuj
Amelia z Zamerdani 13 marca 2017 - 17:28

O matko! Jaki wielki miot! To faktycznie miałaś z czego wybierać 😀

opublikuj
Gosia i Rocca 13 marca 2017 - 10:57

Dzięki Amelia. Ciekawe spojrzenie na sprawę i porównanie testów – daje dobry ogląd na temat. Dobrze, że udało Ci się ten artykuł ostatecznie wykończyć i wypuścić 🙂 całkowicie zgadzam się, że test testem, ale nalepsze wnioski wyciągnie sier z obserwacji szczeniaków – jeśli się wie, na co patrzeć.

opublikuj
Amelia z Zamerdani 13 marca 2017 - 17:35

Mnie zastanaiają natomiast te wszystkie oferty „oceny predyspozycji szczeniąt” osób, które bierze się ze sobą do hodowli, by pomógl wybrać szczeniaka na podstawie testu. Kurcze, takim ludzim można wcisnąć każdy kit i potem okazuje się, ze idealny szczeniak nie jest taki jak miał być. Eh… Trzeba wierzyć dobrym hodowcom, obserwać szczeniaki i wybierać sercem, bo życie i tak zweryfiuje nasz wybór, więc nawet jak wymarzony pies okaże sie nieidealny to terzeba mieć siłe go kochać, a nieobarczać winą osobę, która źle doradziła. 🙂

opublikuj
Zocha27 13 marca 2017 - 19:20

Bardzo ciekawy post! Ale na przyszłość – błagam o akapity. Mała rzecz, a jak ulatwia czytanie 😉

Ja przy wyborze szczeniaka biorę pod uwagę dwie rzeczy – własną intuicję i opinię hodowcy. Oczywiście, że idealnie by było jakby przyszli właściciele mogli przed podjęciem decyzji kilkukrotnie odwiedzać szczeniaki, ale w praktyce jest to najczęściej po prostu możliwe. Zwłaszcza, jeśli wybiera się psa z drugiego krańca Polski czy nawet zza granicy…

Kolejny argument za tym jak ważny jest właściwy wybór hodowli – kiedy szukałam miotu dla siebie przywiązywałam bardzo dużą wagę do kontaktu z hodowcą. Swój miot wybrałam nie tylko ze względu na świetne psy, ale właśnie też na poziom zaufania do hodo 🙂

opublikuj
Amelia z Zamerdani 14 marca 2017 - 07:07

Nic nie zastąpi szczerej rozmowy z hodowcą, możliwościowi kilku wizyt u szczeniaków i samodzielnej ich obserwacji. Dzięki temu mamy szanse na obiektywny i samodzielny wybór na podstawie zebranych danych, a nie wiarę w testy, które możw i na dany dzień wypadną super, ale nie zastąpią pracy z psem, która może zmienić zupełnie oblicze szczeniaka. 🙂

opublikuj
Tayra 13 marca 2017 - 19:54

Haha, czytając opis psa numer pięć miałam wrażenie, że opisujesz szczenięcy okres Tayry :D.
Moim zdaniem te wszystkie testy mogą być jak najbardziej pomocne… pod warunkiem, że ma się już pewne doświadczenie z psami. Oraz gdy zachowa się odpowiednią dawkę sceptycyzmu.
Gorzej, gdy mamy do czynienia ze zjawiskiem, o którym wspomniałaś poniżej, czyli o pseudo trenerach proponujących swoje usługi zazwyczaj początkującym właścicielom. Bo wtedy wiara w takie wyniki może już być dość niebezpieczna.

opublikuj
Amelia z Zamerdani 14 marca 2017 - 07:05

Dokładnie – test może nam wskazać jakieś ogólne predyspozycje pieska. Np. jak zachowuje się w stosunku do nowych dla niego rzeczy i sytuacji – z uwzględnieniem tego, że szczeniak się uczy. Nigdy jednak nie dadzą miarodajnego wyniku bo nawet w dwóch hodowlach o bardzo wysokim dobrostanie i stopniu socjalizacji szczeniąt maluchy nie będą miały takich samych warunków i dla pieska z hodowli A odkurzacz nie będzie niczym specjalnym, bo dorastał przy podobnych odgłosach, a dla pieska z hodowli B dźwięk wirującej pralki spowoduje paniczną ucieczkę, póki się z tym nie oswoi. Ale czy to znaczy, że któryś jest odważniejszy? No właśnie nie. Stąd nic nie zastąpi rozmowy z hodowcą i własnych obserwacji, bo docelowo później my zostajemy z tym szczeniakiem i pomimo jakichś tam oczekiwań musimy jeszcze go kochać. A jeśli ktoś wybiera psa na podstawie testu mimo, że jakoś zupełnie mu nie leży, a urzekł go piesek który w teście wypadł słabo (dla niego) możliwe, że będzie całe życie żałował, że nie wziął tego którego podpowiadało mu serce – szczególnie kiedy pies wybrany rozumem nie spełnił oczekiwań.

opublikuj
Marita z DwaPsyiMy.blog.pl 14 marca 2017 - 12:02

Najlepiej brać ostatniego z miotu – wtedy nie ma problemu 😛 😉
Z pewnością najwięcej o szczeniakach może powiedzieć hodowca i nie można ślepo wierzyć testom, ale myślę, że np. warto sprawdzić jak pies reaguje na nowe sytuacje. Dla mnie bardzo ważne jest jak pies reaguje na sytuacje stresowe i czy szybko dochodzi do siebie (jest to bardzo pożądane u psa sportowego).
Gdy Vuko był mały i czegoś się przestraszył, to nawet jeśli się cofnął (a raczej się nie cofał) to od razu podchodził do tego co go przestraszyło i obwąchiwał lub jeśli się dało brał tą rzecz w zęby 😉

opublikuj
Amelia z Zamerdani 16 marca 2017 - 06:51

Zakładając że osoba robiąca taki test wie czego szukać, jak go zrobić itp – to pewnie, coś taki test nam pokaże. Ale trzeba ciągle liczyć się z tym, że nie będzie to prawdziwe oblicze szczeniaka… przykładowo kiedy miot jest po super rodzicach sportowych – osoby zdecydowane na te psy są mocno zfiksowane na pracę z nimi będą chciały sprawdzić to co Ty. Prz 6 szczeniakach kiedy 3-4 osoby zrobią im podobne doświadczenia każda kolejna zobaczy inny obraz niż te pierwsze, bo te psy już przyzwyczają się do budzików, misek, parasoli, pękających balonów itp. ;P

opublikuj
Marita z DwaPsyiMy.blog.pl 16 marca 2017 - 10:17

Pewnie w jakimś stopniu się przyzwyczają, ale myślę, że jeśli znienacka coś rzucisz obok tych szczeniaków to i tak, ten który jest wrażliwy pokaże to.

opublikuj
Amelia z Zamerdani 16 marca 2017 - 10:39

Tak, to prawda. Stąd jeśli ktoś wie jak rozumieć zachowania szczeniąt, czego oczekuje to na pewno elementy testów pomogą mu w wyborze psa dla siebie, który ma określone zachowania na określone bodźce. 🙂

opublikuj
Mukudori Kuroko 17 marca 2017 - 19:25

Temat bardzo ciekawy, o testach słyszałam trochę, ale kiedy braliśmy Herę… Cóż… Właściwie pojechaliśmy tam tylko raz, więc nie miałam okazji obserwować zachowania szczeniaków, testów też nie robiłam. O ile dobrze pamiętam, Hera była tym psiakiem, który podszedł do mnie i potem już nie odchodził 🙂 Zastanawiam się, czy gdybym wybrała wtedy innego owczarka, nasze życie wyglądałoby trochę inaczej, może obeszłoby się bez niektórych problemów… A potem mówię sobie: „Kurczę, głupia, przespałaś okres socjalizacji, to czego się spodziewałaś?!”. Niestety, uroki bycia dzieciakiem 🙂 I ostatecznie cieszę się, że to ona do nas trafiła, bo wszystkie problemy czegoś nas nauczyły i jedynie wzmocniły więź między nami. Wiem już też, jakich błędów wystrzegać się w przyszłości, chociaż okres szczenięcy to dla mnie nadal czarna magia! 🙂 Więc w sprawie testów całkowicie się z Tobą zgadzam!
Pozdrawiamy cieplutko! 🙂

opublikuj
Amelia z Zamerdani 19 marca 2017 - 06:18

Dzięki za komentarz! Ja przy Budziki też testów nie robiłam, bo jak to w hodwoli ZKwP wszystkie były porezerwowane zanim się jeszcze urodziły, wiec dostaliśmy tego z przydziału. Przy Donnerze też nie robiłam, bo padał deszcz i poprostu wybralam bardziej zadziornego – ale odczucia z pierwszego spotkania z nimi dają jasny przykład tego, że psa moemy wychować jak chcemy nie zaleznie od tego co sobą prezentuje w wieku kilku tygodni. 🙂

opublikuj

Zostaw komentarz