Upały nie do zniesienia. Że pies dyszy i zieje to jest normalne, ale żeby koty siedziały z otwartymi pyszczkami i ziały jak pies jest to dość dziwne, a jak przyjrzymy się ptakom robią dokładnie to samo. Do ogrodu obowiązkowo powędrowały wiadra z wodą, psi basen i stawik Tyriona codziennie maja wymienianą wodę, zraszacz chodzi non stop, a i za siatką znalazła się miska z wodą. Po co to wszystko? W ogrodzie i okolicy mieszkają nie tylko moje zwierząt. Jest sporo bezdomnych (lub prawie bezdomnych) kotów, jak to na wsi bywa, a i koty sąsiadów chętnie zaglądają do źródełek z wodą. Nad ranem całe okoliczne ptactwo zlatuje sie na poranne kąpiele, nie dając spać swoim świergotem i skrzekiem, bo oczywiście muszą się bić przy jednym wiaderku, zamiast przelecieć kawałek dalej do innego. Poza ptactwem wiem, że do mojego ogrodu zaglądają wiewiórki, zające i jeże, kiedyś pojawiały się dzikie chomiki, żeby pożywić się świeżo zawiązaną kapustą lub kalarepą. Ale skoro już przychodzą się najeść niech i się napiją. Za siatką miska z wodą wystawiona jest dla tych większych i bardziej płochliwych zwierząt. Kiedyś zachodziły do nas sarny, niestety z powodu sprzedaży okolicznych pól pod budowę, wszystko pogrodzono i sarny już nie przychodzą. Ale lisy się pojawiają. Niby to tak nie wiele, kilka wiaderek i trochę wody, ale przy ponad 30 stopniowych upałach utrzymujących się niemal od 10-18 te kilka misek z wodą, mogą uratować wiele zwierząt. Nie zapominajmy o nich, wynieśmy miskę z wodą przed blok dla wolno żyjących kotów, postawmy pojemniczek z wodą na balkonie dla ptaków im tez chce się pić.
A u nas, żeby tradycji stało się zadość, w takie upały kąpiel nie omija również kotów. Nie są tym zachwycone, ale też bardzo nie protestują.
Kłopot wydaje z siebie męczennicze miauki, ale podobne wydaje kiedy chce jeść, więc ciężko orzec co maja oznaczać. Wstawiony do psiego basenu z cieplutką nagrzaną wodą, odpowiednio wygłaskany zaczyna mruczeć. Dopiero po wyjściu, ma problem z chodzeniem i macha wszystkimi łapami, po chwili siada i zaczyna się wylizywać.
Teraz pora na Wujaszka Ruu. Ruu jak to Ruu, gdyby wiedział co go czeka pewnie zatopiły we mnie swoje pazury i zwiał gdzie pieprz rośnie. Ale Ruu często nie ogarnia rzeczywistości. Wstawiony do wody dłuższą chwilę nie kojarzy o co chodzi. Dopiero kiedy zaczynam polewać grzbiet i głaskać go mokrą ręką, dociera do niego co się dzieje. Jednym susem opuszcza basen i… mokry ociekający wodą ucieka prosto do domu. Trudno, zadanie wykonane, koty ochłodzone i uprane.
Donner oczywiście cały dzień chodzi mokry, bo jak nie siedzi w basenie, to biega pod zraszaczem, lub ostatecznie moczy łeb w wiaderku z wodą, wsadzając głowę najgłębiej jak sie da, czyli tak żeby i do uszu się nalało. A potem się dziwi że biegam za nim z papierem, żeby wytrzeć mu uszy, zanim jakieś paskudztwo się przyczepi.
Tyrion w końcu przestał gardzić wodą i jak przystało na żółwia wodno-lądowego, siedzi w swoim bajorku. Bo do tej pory albo zakopywał się pod trawą, albo kopał sobie dziurę w ziemi. Ale chyba wie lepiej co robi. Szkoda tylko, że wypaśnia jaskinia która mu zbudowałam z kamieni, żeby miał chłód i schronienie jest wzgardzony miejscem.
A tak na prawdę kiedy nie trzeba zwierzęta, poza Tyrionem, który albo smaży się rozciągnięty na Słońcu albo siedzi w wodziel siedzą w domu. Pies leży na płytkach zaśliniając podłogę. Koty też nie kwapią się, żeby wyjść lub jak nigdy (przypomnę, że Kłopot uwielbia wytapiać tłuszcz leżąc na sole w południe, a Ruu z upodobaniem maniaka siedzi w saunach czyt. szklarni) kładą się na środku trawnika w cieniu, najlepiej tam gdzie trawa jest lekko wilgotna, lub włażą pod krzaki. Wszystkim jest gorąco, o mnie już nie wspomnę. Ale trzeba jakość przeczekać te upały.
2 komentarze
mi ostatnio pies nie mógł spać w trakcie dnia bo tak było gorąco w mieszkaniu i kręcił się i denerwował bo nie mógł się schłodzić – dopiero po kąpieli mógł zasnąć bo już tak nie dyszał.
Pozdrawiam
Michał
http://www.szkola-doberman.pl/szkolenie-psow-wroclaw/
Ostatnio spędziłam dwa tygodniu w domku na wsi u moich rodziców. To był okres kiepskiej, deszczowej pogody. Ogi albo robi podkopy w ogrodzie albo latał po zabłoconych drogach. W efekcie co chwila go kąpałam:)