Strona główna Dlaczego owczarki niemieckie

Dlaczego owczarki niemieckie

autor Amelia Bartoń - zamerdani.pl
Dlaczego owczarki niemieckie?
  OWCZAREK NIEMIECKI (Deutscher Schäferhund)  

Oto owczarek-„wilczur” niemiecki odważnie wskoczył nam do książeczki;
dzielny i wierny: chwat,co się zowie, tropi przestępców, pilnuje owiec!
Od kiedy przybył z niemieckich bajek, swym polskim druhom łapę podaje
i tak jak niegdyś – teraz, po wiekach, na Czerwonego Kapturka czeka.

Nie będę kopiowała wzorca rasy, cech charakteru i historii rasy, gdyż można znaleźć ja niemal na każdej stronie z odniesieniem do owczarków. Ma się to też nijak do moich doświadczeń. Nie znaczy to że moje psy miały pięć nóg, a z zachowania przypominały labradory. Jednak na pewno moje owczarki nie były tymi ideałami, jakie pokazuje wzorzec… no przynajmniej nie przez pierwsze lata… a jak to było z nimi i z czym codziennie musimy się mierzyć napiszę z czasem.

Kiedyś oglądając na Animal Planet program z serii „Przewodnik po rasach psów” usłyszałam pewne zdanie podsumowujące całokształt owczarków. Nie jest ono dokładnie takie samo, bo go nie pamiętam, ale mówi mniej więcej to:

Może i owczarek nie jest najpiękniejszym psem, najszybszym, najinteligentniejszym, najsprawniejszym i najzdrowszym. Może i nie jest rasą typowo tropiącą, nieustraszonym obrońcą, a jego tresura wymaga od właściciela wiele poświęcenia. Ale nie ma na świecie drugiego takiego psa który wszystkie te kryteria spełniałby na porównywalnym, wysokim poziomie tworząc rasę wszechstronną, zdolną niemal do każdej pracy. Od dogoterepii, poprzez leniwego kanapowca, stróża terenu, pomocnika GOPRowców, pracownika policji, kończąc na czempionie wystaw i uczestniku wielu psich sportowych dyscyplin. Jednak najczęściej owczarki zostają po prostu członkami naszych rodzin i w tej roli sprawdzają się najlepiej.

Donner pierwszy raz z nami na spacerze

Donner pierwszy raz z nami na spacerze.

Już jako kilkuletnie dziecko marzyłam o swoim wielkim kudłatym psie. Jak każdy ulegałam modom marząc na zmianę o dalmatyńczyku, czy malamucie – w zależności od obejrzanej bajki. Jednak mimo chwilowym zachwytom nad daną rasą zawsze gdzieś, tam głęboko w podświadomości siedział Owczarek Niemiecki – Szarki. Dzielny, inteligentny, z zawsze roześmianym pyskiem. Tak więc  każda moja zabawka którą dało się podciągnąć pod psa udawała owczarka, nie upiekło się nawet bielutkiemu pudelkowi 'Kudłatkowi’, który mimo chwilowego bycia owczarkiem ostatecznie został zakwalifikowany jako bedlington terrier. Lalki i inne zabawki zawsze były mniej ciekawe od piesków. Tak więc pogłębiając od małego swoją wiedzę o psach, oglądając wszystkie dostępne filmy na National Geographic i Animal Planet, ucząc się na pamięć wzorców oraz cech psich ras i wychowania z książki starszej ode mnie „Psy, rasy i wychowanie” oraz namiętnie pochłaniając każdą „psią” gazetę z każdym dniem dochodziłam do wniosku że owczarek jest psem idealnym dla mnie. Oczywiście jak to w życiu bywa, mimo że czegoś się bardzo pragnie, nie dostaje się tego od razu. Na swojego pierwszego owczarka czekałam ponad 14 lat. I chociaż z rodzicami braliśmy pod uwagę kilka ras między innymi  hovawarta czy owczarka belgijskiego ostatecznie stanęło na owczarku niemieckim.

Z Borysem

Z Borysem

I mimo że przez te wszystkie lata spędzone z moim pierwszym owczarkiem, postanowiłam że mój kolejny pies będzie Akitą jako kolejnego psa kupiłam – owczarka. Nawet teraz, planując w przyszłości kupno drugiego psa, gdyż narzeczony chce mieć swojego prywatnego pupila najlepiej bordera, wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że będzie to owczarek.Co więc było decydującym czynnikiem, który wpłyną na wybór właśnie tej rasy? Oczywiście poza sentymentem, którym chyba każdy członek naszej rodziny darzył wyżej wspomnianego Szarika, były opinie znajomych mających owczarki. Ich oddanie, lojalność, miłość do właściciela, łatwość w nauce, delikatność w kontakcie z dziećmi i wrodzona zdolność stróżowania terenu, która skreśliła nam na wstępie kilka ras, gdyż potrzebowaliśmy stróża ogrodu, który ostatecznie zamieszkał w moim pokoju. Wszystkie te wspaniałe cechy życie szybko zweryfikowało i zanim udało nam się wychować psi ideał musieliśmy się zmierzyć z niepohamowaną agresją w stosunku do obcych ludzi i zwierząt, długimi szkoleniami posłuszeństwa  i kilkoma innymi przygodami.

Tao, Tora i Donner

Tao i Tora uczą Donnera aportować patyk.

Analizując wszystkie informacje które udało mi się zdobyć przed kupnem pierwszego owczarka, i które przekonały mnie (jak zapewne wiele innych osób) do wyboru tej rasy, mogę z pełną świadomością powiedzieć – owczarek nie jest łatwą rasą. Mimo że jest pojętny, szybko i chętnie się uczy wymaga od właściciela zdecydowania, wytrwałości i konsekwencji. Jest to pies o silnym charakterze stadnym, dla którego rodzina jest najważniejsza czasem wręcz obsesyjnie, który wymaga jasnej hierarchii stada i określonych przestrzeganych zasad. Są to psy niezwykle inteligentne które z łatwością wyłapią każdą nasza słabość, niezdecydowanie czy jednorazowe przyzwolenie, co skończy się na tym, że owczarek postawi na swoim. Są to psy które uwielbiają gryźć, podgryzać, irytować i zastraszać właścicieli – przede wszystkim za młodu. I nawet kiedy wydaje nam się, że nasz roczny owczarek jest ideałem posłuszeństwa, przygotujcie się że niebawem to się zmieni, po to by za miesiąc znowu powrócić do karności. Takie nazywane przeze mnie „zgubienie mózgu” przez owczarka pojawia się kilka razy póki szczenie nie dorośnie (a jest to w zależności od psa 2-3 lat) i nie przestanie nas testować.

984206_466263633448038_219147192_n

Chociaż ciężko nazwać szczenięciem 2-letniego 30kg psa. Ale niestety „młodość swoje prawa ma” Przykre jest tylko to że wielu właścicieli owczarków najczęściej właśnie w tym wieku pozbywa się psów porzucając je lub oddając je do schroniska. Bo pies nagle zaczął być agresywny, nagle gryzie po rękach i nogach, a przecież był na szkoleniu. Jest to trudny okres zarówno dla psa, jak i jego właściciela który z rozpaczą przelicza wydane na szkolenie i wychowanie psa pieniądze, które 'poszły w błoto’ Jednak kiedy przetrwamy ten zły czas, nie poddając się i nie odpuszczając psu uznając że nic już z niego nie będzie, a dalej wychowując go, z czasem zaczniemy dostrzegać że owczarek spoważniał i ewidentnie dorasta. Wówczas przekonamy się że mamy oddanego psiego towarzysza, który zrobi wszystko na nasze skinienie, nie dlatego że tak się nauczył i w nagrodę będzie smakołyk, tylko dlatego że tego chce – chce uszczęśliwić swojego pana, który jest dla niego całym światem.

Odpoczywamy

Wspólny odpoczynek

Na zakończenie dodam, że pisząc ten post Donner leży obok mnie na łóżku, głośno komentując pomrukiem dezaprobaty każde głośniejsze uderzenie w klawiaturę. Gdyby Budzik żył, zapewne leżał by pod biurkiem grzejąc mi stopy. I ta sytuacja przypomina mi moje wspaniałe dziecięce marzenie, które się spełnia. Czytając „Przygody Tomka w Krainie Kangurów” zawsze zazdrościłam mu oddanego Dingo i największym sentymentem wspominam fragment kiedy Tomek pisze list do Sally w którym dodaje że Dingo leży u jego stóp i na prawdę polizał jej zdjęcie. Nie wiem dlaczego własnie ten fragment utkwił mi w pamięci i dlaczego zawsze chciałam napisać, że pisząc to pies leży u moich stóp. niezależnie od wszystkiego tak własnie jest, a wierny Donner dzielnie mi pomaga, choć mam wrażenie, że nie jest zachwycony tym co napisałam. Eh… wymagający psi odbiorca.

Ogółem: 7 730, dzisiaj: 1

19 komentarzy

Helena Orzechowska 23 czerwca 2015 - 19:08

Tez miałam tyle że nie ON a wilczury cudowne psy ale teraz naprawdę coraz ciężej o dobrego zdrowego ON-ka wiec chyba Staro Niemieckie Cudeńka jak ŚP Orlik mojej babci prxedwojenny ON

opublikuj
prawieowczarkowelove.pl 6 sierpnia 2015 - 17:46

Rewelacyjny post! Poukładałś mi w głowie wszystko, czego sama nie mogłam sobie poukładać 🙂

opublikuj
Agnieszka 10 czerwca 2018 - 14:38

Dominiko,
Gratuluję Ci tego świetnego tekstu. Uważam, że każdy kto zastanawia się nad ONkiem powinien to przeczytać. Mnie też marzył mi się ONek, ale zanim ostatecznie kupiłam swojego psa ( takiego w dorosłym życiu 🙂 za własne pieniądze i z hodowli ) bardzo dużo czytałam. Nie zdecydowałam się na owczarka, bo bałam się, że wbrew obiegowym opiniom, że to posłuszna, inteligentna rasa, mogę sobie nie poradzić ( a byłby to czwarty mój pies w życiu, więc jakieś doświadczenie mam) Dziś mam goldena retrievera. obserwowałam ONki podczas szkoleń w których my z Maksiem braliśmy udział i potwierdzało się to o czym piszesz. ONek będzie najwspanialszym psem na świecie, ale w teamie z konsekwentnym, mądrym właścicielem. Bez właściciela, który ma za sobą szkolenie, ONek będzie psem trudnym, upartym i nieposłusznym. Podziwiam Cię za mądrość i konsekwencję w wychowaniu ONka. Mam nadzieję, że i do nas, kiedyś dołączy owczarek. Marzę o takim długowłosym 🙂

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 10 czerwca 2018 - 14:52

Jestem Amelia, część!:D
A tak na poważnie, dziękuję za komentarz. Niestety z ONkami i pokrewnymi jest ten problem, że „moda” spowodowala produkcję na ilość i wygląd nie jakość. Większość owczarków które spotykam to psy bardzo problemowe… Lekliwe,z Asus, agresywne, histeryczne… Nie pamiętam kiedy ostatni raz spotkałam się ze stabilnym emocjonalnie onkiem. Nie mówię o szkoleniu, czy wychowaniu tylko ot tak – normalnego. Moda została,a znalezienie fajnego psa, takiego to codziennego życia jest bardzo trudne, a wzorzec zachowania i predyspozycji mówi chyba tylko już o uzytkach, ale te mają znowu problem w drugą stronę. Bo dla szarego Kowalskiego co chce „tylko” psa się nie nadają…. Ale rasa wspaniała, tylko że dla świadomych osób, zdecydowanych na onka, gotowych wziąć tą rasę ze wszystkimi zaletami i wadami.

opublikuj
Kasia 3 lipca 2018 - 11:34

Wszystko przez karmy.To karmy suche przedewszystkim robią z psów kaleki.Zachecam do karmienia naturalnego np.BARF

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 3 lipca 2018 - 18:41

Dziękuje za komentarz. Wiadomo dobra dieta to podstawa, ale chyba zbyt wszystko upraszczasz i wysuwasz zbyt daleko idące wnioski i ten komentarz nic sensownego nie wnosi, bo nie znasz moich psów, ich potrzeb, wyników badań, tym bardziej, że źle zbilansowany BARF niesie za sobą równie przykre skutki jak nie gorsze więc może nie zachęcaj, nie znając osobiście danego przypadku psa.

opublikuj
Łukasz K. 21 lipca 2018 - 17:59

To i tak lepszy tekst niż ten, który dostałem niedawno… Pani stwierdziła, że nie ma zaufania do obcych psów, bo nienwiadomo czy nie dostają surowego mięsa. To przecież u czworonogów powoduje agresję, a nawet wściekliznę:D

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 22 lipca 2018 - 07:35

Mity i psach i ludzka głupota jeszcze wiele lat będzie nam towarzyszyła…

opublikuj
Bogdan 29 listopada 2018 - 21:50

Witam,Poczytałem wasze posty, opinie i przyznam iż jest to temat rzeka,wybór rasy choroby,predyspozycje,zalety czy wady to wszystko prawda.Ja ONkami zajmuję się 14 lat, zajmuję się mam na myśli to,że hoduję ,szkole ,wystawiam oceniam psy w ringach na wystawach Ogólnopolskich.CO za tym idzie mam spore doświadczenie w tej dziedzinie,padają stwierdzenia,że nie ma już dobrego materiału genetycznego,że psy są marne krotko mówiąc.Są różni hodowcy,którym zależy na kasie lecz są i tacy którym zależy na utrzymaniu świetności rasy,powiem więcej dążymy do doskonałości rasy wyznaczając sobie i innym dobieranie odpowiednich reproduktorów by niwelować z hodowli psy lękliwe czy też agresywne,to krótko bo dużo więcej stanowi regulamin hodowlany.Wspomnę jeszcze o szczeniętach ktoś dobrze zauważył,że wszelkie testy przy wyborze szczeniaka są niereprezentatywne bo zależą od danej sytuacji to pokrótce, istotną rolę jest początkowy okres spędzony w hodowli i przy matce,pózniej wychowanie i socjalizacja.Wszystkiego nie jestem w stanie poruszyć ale cieszę się,że jest wiele osób,które są świadome i wciąż zgłębiają temat.Pozdrawiam z najstarszego Związku Owczarka Niemieckiego nie .powiem jakiego.

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 30 listopada 2018 - 11:46

Dziękuję za ten komentarz. Wiadome, że opinie wyrabiamy sobie na podstawie własnych doświadczeń i jest to często jednostronne. Niestety ja jestem coraz bardziej przerażona tym co się dzieje z owczarkami. Oczywiście na pewno są super hodowle i ja tego nie wykluczam, obserwuje pewne hodowle użytków i jestem zachwycona, ale 99% psów z którymi miałam możliwość pracować i których opiekunowie zwracali się do mnie o radę to psy, które już w bardzo młodym wieku miały bardzo duże problemy… na pewno nie były to psy socjalizowane, stabilne psychicznie. Bardzo często lękliwe, agresywne, potocznie mówiąc rozhisteryzowane… faktem jest że większość opiekunów pogłębiało ich problemy, ale kurczę… hodowle też nie dołożyły starań by zadbać o szczenięta… a w większości to były psy rodowodowe… także dzieje się źle. Zdobycie uprawnień hodowlanych często jest dość kontrowersyjne… na pokazach, ktoś pokazuje ponoć rasowe owczarki z nogami w X ledwo powłóczające tyłem. Ludzie chwalą się pseudo-IPO gdzie pies ze strachu atakuje pozoranta, lub robi to tak nieudolnie i pokracznie, że przykro patrzeć, a potem WOW mamy szczenięta… Czasami wolałabym nie śledzić grup owczarkowych i żyć w niewiedzy… Bo są super hodowcy z zamiłowania i pasji i tacy, którzy mają psy i hodowle. Dlatego tak ważne jest by weryfikować psy i hodowcę przed kupnem, prześwietlać jego osiągnięcia, pytać innych co mają psy z danej hodowli i z danej pary, bo niestety, potem możemy mieć około 10lat psiego problemu. Co nie zmieni faktu, że chyba już do końca życia będę miała zawsze owczarka, tylko dobór odpowiedniego psa będzie dużo trudniejszy niż by się to mogło wydawać te naście lat temu. 😉

opublikuj
Darina z Pozytywne Wychowanie 4 czerwca 2019 - 19:34

Moja ukochana rasa. Odkąd pamiętam towarzyszą nam w rodzinie zawsze owczarki niemiecki – Dar i Mruk, Skat, Cobra i Yoka, Harry, a teraz Tiko <3

opublikuj
Patrycja 7 sierpnia 2019 - 06:37

Rewelacyjny blog, świetne przemyślenia. Trafiłam tu przez wpis o wakacjach z psem I tak czytam od godziny. Będę się zaczytywać i uczyć, bo też mamy owczarka. Pozdrawiam serdecznie

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 9 sierpnia 2019 - 04:36

Dziękuję! Mam nadzieję, że miło spędzisz na nim czas i znajdziesz potrzebne informacje 😉

opublikuj
Jarek 31 sierpnia 2020 - 13:35

Poza kundlami (zazwyczaj bezproblemowe – ostatnia kundlica sie trochę boi burzy i słabo łazi na smyczy jak to sporadycznie potrzebne) to miałem ON w typie rasy – może być. Bardzo dawno, jeszcze w tamtym wieku i to nie pod koniec. ON ogólnie za bardzo agresywny do ludzi i to raczej pies służbowy a nie towarzysz myślący. Jak dla mnie za bardzo na rozkaz i za bardzo pies a nie myślący towarzysz. Jak ON – kundel (czy może WEO – nie znam takiego) to jest szansa na normalność (normalny, prosty grzbiet, psychika w miarę), te z hodowli to porażka jest. Zawsze mnie na wystawie strzyka w kręgosłupie jak toto widzę. Psychikę ON z typowej hodowli pomijam, jak z czymś takim na spacer iść to pojęcia nie mam, w końcu nawet na odludziu możesz kogoś spotkać.

Był Dog Niemieckie (ponoć rasowy – katastrofa, może i piękny jak najwyższa brzoza ale geniuszem jest przy DN najgłupsza nawet koza ). Taki to na pewno wszelkie teorie o dominacji spełnia, nie dość że głupie toto strasznie (jaki pies może się zgubić na prostym polu na spacerze bo jest mgła się zamyślił, potropił coś kawałek i ma problem i nie słyszy jak wołają i świeca szperaczem – Dog Niemiecki) i rządzić lubi i zaczynać się do innych (a później pan się tłumaczy albo ekspresowo wiezie durnia na szycie), panienka delikatna dla szpanu w sumie toto jest a nie pies. A to ucho chore, a to nereczka, a to katarek straszny bo po pod koniec spaceru był deszcz, ojej kicham, a to mata termiczna potrzebna bo JWP Dog chce poleżeć a tu śnieg pechowo popadał i zimno – koszmar. Jedyny pies który w moim życiu jeden jedyny raz dostał z ręki (za skakanie na plecy na początku adopcji i to takie złośliwe, za trzecim razem mogłem grac w jakiś filmach w których leja gościa biczem po plecach bez charakteryzacji i mnie poniosło 🙂 Podobno po szkoleniach był, akurat.

Był w moim życiu jeden hit nad hity – Owczarek Środkowoazjatycki (chyba mix z Mastifem Pirenejskim choć też ponoć z hodowli pochodził). Azjata mimo iż poważnie poturbowany przez los (ja jako 6 właściciel, ekspres stawianie płotu na początku bo nawiewał rozrywkowo, wyrzucany jako głupi itp. ) przeszedł docelowo wszystkie psy o ileś tam długości. Z takim to się mieszka razem jako myślącą istotą i tyle . Teoria dominacji to są bajki przynajmniej w przypadku mojego CAO. jakoś szybko osiąga się takie niesamowite porozumienie i zaufanie, to jest niesamowite uczucie, nie każdy pies tak ma, tylko z jedna kundlicą tak miałem później. Hitem była wizyta u weta i szczepienia (praktykanci się uczyli dawać zastrzyki, potrafił oddać swoje jedzenie nieznanemu dziecku, pierwszy raz widziałem w życiu z psem taką akcję itp:) Może to było przez krzyżówkę bo mój Junak dolewkę Pirenejskiego Mastifa miał na pewno, Pirenejskie Mastify widziałem nawet w psycho terapiach różnych czy wychowywane wraz z dziećmi (jeden nawet w piłkę gra – jest film) więc może tu jest klucz. W każdym razie najlepszy i jedyny taki w moim życiu na razie (warto się pocieszać), niestety już nie żyjący pies.
Obecne CAO mi się nie podobają zupełnie bo hodowcy mają jakiś nacisk na obronę terenu i właściciela przed ludźmi co czyni je głupimi i agresywnymi (te psy nie są oryginalnie do tego – mają chronić inwentarz i ludzi przed wilkami albo po prostu z ludźmi mieszkać a nie kogoś atakować), to nie jest to za co ja cenię tą rasę i sobie na razie odpuściłem. Najbardziej podobają mi się obecnie Mastify Hiszpańskie z Czeskich hodowli, czekam na jakąś sprzyjającą okazję od losu (na razie za dużo pracy, może już niedługo). Ciekawy może być też Bernardyn. Podoba mi się ta taka ich pierwotna siła jak się na wystawie czy gdzieś prezentują, do takiego to się jest jak przytulić i piszczał nie będzie za to :), Raczej nie powinno być problemu z agresją, nie testowałem węchu i ogólnie mobilności i dzielności bo jakoś właściciele się nie bawili w tropienie ci co znałem, na spacery tez skromnie (to też ważne, nie jestem absolutnie żadnym wyczynowcem, brzuch za duży ale te 6km dziennie to spaceru po pracy powinno być 🙂 i nie wiem jak zdrowotnie (coś za krótko żyją jak hodowle podają).

Tyle z komentarza o rasach i moich doświadczeń tak na luzie, nie wiem czy w dobrym miejscu ten tekst jest.

opublikuj
Iza 12 października 2020 - 18:16

Super napisane tez mam onka którego nie mam od szczeniaka miał około 8miesiecy groziło mu schronisko ale teraz jest6z nami już rok i ciężka praca poprzedni jego właściciele a my jesteśmy 3ci nic go nie uczyli a teraz mamy ciężki orzech do zgryzienia uparty nie słucha ale to chyba zależy od dnia wiem ze dam rade i będzie coraz lepiej nie wyobrażam sobie jak bym go mogła oddać serce by mu pękło

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 12 października 2020 - 18:33

To ciężka praca, ale warto! Życzymy dużo siły i trzymamy kciuki!

opublikuj

Zostaw komentarz