• O mnie
    • Budzik Bajamara – wspomnienia
    • Donner
    • Elza
    • Merci i Molly
    • Dlaczego owczarki niemieckie
  • Blog
    • Testy i recenzje
      • Dla opiekuna psa
      • Gadżety, identyfikatory i ubranka
      • Karmy i przekąski
      • Legowiska, kennele, maty
      • Leki i suplementy
      • Smycze, obroże, szelki i kagańce
      • Sprzęt sportowy
      • Środki do pielęgnacji
      • Zabawki
    • Psie sporty
      • Nosework
      • Posłuszeństwo
      • Agility
      • Canicross (bieganie z psem)
      • Dogtrekking
      • Bikejoring (rower z psem)
      • Frisbee
      • IPO (Posłuszeństwo, trop, obrona)
      • Pozostałe sporty z psem
      • Wszystkie wpisy o psich sportach
    • Wakacje z psem
      • Gdzie na spacer
      • Na weekend
      • Na górskim szlaku
      • Nadmorskie opowieści
      • Pod żaglami
    • Z życia psiary
      • Ludzkie szczenię
      • Przygody bez psów
    • Nasz punkt widzenia
      • Psie anegdoty
    • Relacje
      • Wywiady
    • Wychowanie psa
      • Szczeniaczkowo
      • 101 psich tricków – sztuczki dla każdego
    • Zdrowie i choroby
    • Zrób to sam – DIY
    • Z życia psiary
      • Ludzkie szczenię
      • Przygody bez psów
  • Zamerdani – szkolenie psów
    • Aktualne kursy i szkolenia
      • Psie przedszkole
      • Podstawowy kurs posłuszeństwa
      • Szkolenia sportowe
        • Posłuszeństwo zaawansowane / RALLY-O
        • Nosework – podstawy
        • Canicross – bieganie z psem
      • Kurs posłuszeństwa dla rodzin z dziećmi
      • Mini kurs: sztuczki – kurs dla rodzin z dziećmi
      • Mini kurs: kształtowanie
      • Mini kurs: dla psów lękowych
      • Zamerdane Spacery – spacery socjalizacyjne
    • Doradztwo
      • Przygotuj psiaka na pojawienie się niemowlaka
      • Dziecko i pies
      • Mój pierwszy pies
      • Świadoma adopcja
      • Pies w biurze
    • Zamerdany Klub Rally-O
    • Moje doświadczenie
    • Regulamin zajęć Zamerdanej szkoły dla psów
  • Kontakt i współpraca
  • Newsletter
  • Polityka Prywatności i Cookies
Zamerdani
tu człowiek schodzi na psy
Nasz punkt widzenia

Dlaczego warto wybrać szelki dla psa?

autor Autor zewnętrzny 1 lipca 2025
napisane przez Autor zewnętrzny

Szelki dla psa to temat, który wzbudza coraz większe zainteresowanie wśród opiekunów czworonogów. Wybór odpowiednich akcesoriów spacerowych to nie tylko kwestia mody czy wygody – to przede wszystkim decyzja wpływająca na zdrowie, komfort i bezpieczeństwo naszego pupila. W tym artykule przyjrzymy się różnym rodzajom szelek, ich zaletom i wadom, a także podpowiemy, na co zwracać uwagę podczas zakupu, by codzienne spacery były przyjemnością zarówno dla psa, jak i dla opiekuna.

Dlaczego warto wybrać szelki zamiast obroży?

Komfort i bezpieczeństwo przede wszystkim

Wielu opiekunów zastanawia się, czy lepszym wyborem będą szelki dla psów, czy może tradycyjna obroża. Odpowiedź zależy od indywidualnych potrzeb psa, ale coraz więcej specjalistów i behawiorystów poleca szelki jako bezpieczniejszą alternatywę, szczególnie dla psów, które mają tendencję do ciągnięcia na smyczy lub należą do ras o delikatnej budowie szyi. Szelki rozkładają nacisk na większą powierzchnię ciała, chroniąc kręgosłup i tchawicę przed urazami, które mogą powstać przy gwałtownym szarpnięciu. To szczególnie ważne u psów z problemami ortopedycznymi, szczeniąt oraz seniorów.

Większa kontrola i wsparcie

Szelki zapewniają opiekunowi lepszą kontrolę nad psem, co jest nieocenione podczas spacerów w zatłoczonych miejscach czy w trakcie treningu. Dla psów starszych, w trakcie rehabilitacji lub z ograniczeniami ruchowymi, szelki mogą być dodatkowym wsparciem, pomagając w utrzymaniu równowagi.

Rodzaje szelek dla psa – przegląd i zastosowanie

Wybór odpowiednich szelek nie jest prosty, bo na rynku dostępnych jest wiele modeli, z których każdy odpowiada na inne potrzeby psa i opiekuna. Poniżej znajdziesz omówienie najpopularniejszych typów.

Szelki typu Guard – uniwersalne i bezpieczne

Szelki typu Guard to obecnie jeden z najczęściej polecanych modeli. Ich konstrukcja opiera się na dwóch obręczach – jednej wokół szyi, drugiej wokół klatki piersiowej – połączonych paskami na grzbiecie i pod brzuchem. Takie rozwiązanie zapewnia równomierny rozkład siły, nie uciska szyi ani nie ogranicza ruchów łopatek. Guardy są łatwe do regulacji, co pozwala dopasować je do sylwetki psa, nawet gdy ten rośnie lub zmienia wagę. To doskonały wybór dla aktywnych psów, które lubią intensywne spacery, ale również dla szczeniąt i seniorów. Wiele modeli wysokiej jakości znajdziesz w sklepie https://johndog.pl/kategoria-produktu/pies/akcesoria-dla-psa/szelki-dla-psa/guard/

Zalety szelek Guard:

  • Nie ograniczają ruchów psa
  • Chronią szyję i kręgosłup
  • Uniwersalne – sprawdzą się podczas codziennych spacerów, treningów i sportów
  • Trudne do samodzielnego zdjęcia przez psa

Wady:

  • Wymagają prawidłowego dopasowania, by nie powodować otarć lub ucisku
  • Dla niektórych opiekunów mogą być trudniejsze do założenia niż szelki norweskie

Szelki bezuciskowe – dla wrażliwych psów

Szelki bezuciskowe to propozycja dla psów o delikatnej skórze, skłonnych do podrażnień. Ich szerokie, miękkie pasy minimalizują nacisk na ciało psa, zapewniając maksymalny komfort nawet podczas długich spacerów. Są chętnie wybierane dla ras brachycefalicznych, takich jak mopsy czy buldogi, które mają szczególne potrzeby zdrowotne.

Zalety:

  • Minimalizują ryzyko otarć i podrażnień
  • Bardzo wygodne dla psa
  • Często dostępne w wielu wzorach i kolorach

Wady:

  • Mogą być mniej wytrzymałe przy bardzo aktywnych psach
  • Wymagają regularnego prania, by zachować higienę

Szelki norweskie – szybkie zakładanie, dobra kontrola

Szelki norweskie charakteryzują się szerokim pasem na klatce piersiowej oraz uchwytem na grzbiecie. Są bardzo łatwe do założenia – wystarczy przełożyć przez głowę i zapiąć pod brzuchem. To wygodne rozwiązanie dla psów, które nie lubią manipulacji przy łapach.

Zalety:

  • Szybkie i wygodne zakładanie
  • Dobra kontrola nad psem dzięki uchwytowi
  • Trwałość i odporność na warunki atmosferyczne

Wady:

  • Mogą ograniczać ruch łopatek, co nie jest wskazane u młodych, rosnących psów
  • Przy źle dobranym rozmiarze mogą się przesuwać

Szelki typu Easy-Walk – dla psów, które ciągną na smyczy

Easy-Walk to szelki z zapięciem z przodu, na wysokości mostka psa. Gdy pies zaczyna ciągnąć, smycz przekierowuje go na bok, co skutecznie zniechęca do szarpania. To świetne narzędzie treningowe dla psów, które uczą się chodzenia na luźnej smyczy.

Zalety:

  • Skutecznie ograniczają ciągnięcie na smyczy
  • Pomagają w treningu
  • Nie powodują bólu ani dyskomfortu

Wady:

  • Nie sprawdzą się u bardzo aktywnych psów, które mogą się z nich wyswobodzić
  • Wymagają precyzyjnego dopasowania

Na co zwrócić uwagę kupując szelki dla psa?

Rozmiar i dopasowanie

Najważniejszą kwestią przy wyborze szelek jest ich odpowiednie dopasowanie do sylwetki psa. Szelki nie mogą być ani za luźne (pies może się z nich wyswobodzić), ani za ciasne (grozi to otarciami i dyskomfortem). Przed zakupem należy dokładnie zmierzyć obwód klatki piersiowej oraz szyi psa i porównać z tabelą rozmiarów producenta.

Materiał i jakość wykonania

Szelki powinny być wykonane z trwałych, oddychających materiałów, które nie powodują podrażnień. Warto zwrócić uwagę na jakość szwów, solidność zapięć oraz obecność elementów odblaskowych, które poprawiają widoczność psa po zmroku.

Regulacja i łatwość zakładania

Dobrze, jeśli szelki mają szeroki zakres regulacji – to pozwala dopasować je do zmieniającej się sylwetki psa. Dla opiekunów, którzy cenią sobie wygodę, ważna będzie również łatwość zakładania i zdejmowania szelek.

Przeznaczenie

Zastanów się, do czego najczęściej będą używane szelki. Inny model sprawdzi się podczas codziennych spacerów po parku, inny podczas treningu posłuszeństwa, a jeszcze inny w podróży samochodem.

Estetyka i styl

Choć wygląd to kwestia drugorzędna, wielu opiekunów ceni sobie możliwość wyboru spośród różnych kolorów i wzorów. Ważniejsze jednak, by design nie wpływał negatywnie na funkcjonalność i komfort psa.

Najczęstsze błędy przy wyborze szelek dla psa

  • Kupowanie szelek „na oko”, bez mierzenia psa
  • Wybór modelu, który ogranicza ruchy łopatek lub uciska szyję
  • Ignorowanie jakości materiałów i wykonania
  • Brak regulacji lub zbyt mały zakres regulacji
  • Zbyt luźne lub zbyt ciasne dopasowanie

Szelki dla psa to nie tylko modny gadżet, ale przede wszystkim narzędzie, które może znacząco wpłynąć na komfort i bezpieczeństwo naszego pupila. Wybierając szelki, warto kierować się nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim konstrukcją, jakością wykonania i dopasowaniem do indywidualnych potrzeb psa. Najbardziej uniwersalnym i polecanym modelem są szelki typu Guard, które zapewniają swobodę ruchów i bezpieczeństwo. Jednak ostateczny wybór powinien być zawsze świadomą decyzją, opartą na obserwacji zachowań i preferencji naszego czworonoga.

Wpis sponsorowany

Autor artykułu: Johndog.pl

1 lipca 2025 0 komentarz
0 FacebookTwitterEmail
Karmy i przekąskiTesty i recenzje

Canagan Highland Feast

autor Amelia Bartoń - zamerdani.pl 26 maja 2025
napisane przez Amelia Bartoń - zamerdani.pl

Powrót do karmy, która skradła psie serce

Canagan Highland Feast to karma, która od razu przyciąga uwagę – nie tylko estetyką opakowania, ale przede wszystkim składem. Dla mnie to sentymentalny powrót, bo kilka lat temu testowaliśmy z Donnerem wersję Free Run Turkey Dental, która naprawdę przypadła mu do gustu. Jej recenzję możecie przeczytać tutaj.

Tym razem na tapet bierzemy Highland Feast Dog – wersję z kaczką, indykiem, kurczakiem, bażantem i rybami. Brzmi jak królewska uczta? To poczekajcie, aż zagłębimy się w skład!

Skład jak z książki kucharskiej… dla psów

Karma zawiera aż 60% składników pochodzenia zwierzęcego, w tym świeże mięso z kaczki (14%), indyka (14%) i bażanta (4%), a także suszone mięso z indyka (12%), kurczaka (7%), łososia (4%) i śledzia (4%). To naprawdę solidna baza białkowa!

Węglowodany? Zamiast pszenicy – bataty o niskim indeksie glikemicznym, które świetnie sprawdzają się u psów z problemami metabolicznymi. Dodatkowo: żurawina, rumianek, nagietek… Skład nie tylko brzmi interesująco, ale jest po prostu dobrze przemyślany.

Tabela wartości – czy ta karma nada się dla Twojego psa?

Analiza składu pokazuje, że karma zawiera 33,5% białka i 16% tłuszczu, po przeliczeniu na suchą masę tłuszczu wychodzi 17,8% co mieści się w wytycznych FIEDIAF, ale może być to sporo dla psów o niskiej i umiarkowanej aktywności. Natomiast dla moich wydaje się być w porządku, bo mimo iż mają całkiem sporo aktywności, to po sterylizacji bardzo muszę uważać na kaloryczność karm, szczególnie w przypadku Eli, u której od ponad roku walczę z nadwagą, ale nauczona już doświadczeniem (zresztą zgodnie z zaleceniami producenta) zawsze zmniejszam odpowiednio porcję by utrzymać rozsądną kaloryczność.


Coś więcej niż tylko białko – funkcjonalność składu

Tu nie ma miejsca na przypadek. Karma zawiera:

  • Glukozaminę: 1000 mg/kg
  • Chondroitynę: 725 mg/kg
  • MSM: 1000 mg/kg
  • Prebiotyki: dla zdrowej flory bakteryjnej
  • Kwasy Omega 3 i 6: z oleju z łososia i wodorostów

Świetne wsparcie dla stawów, skóry, sierści i tarczycy. Jasne – to nie zastąpi suplementacji, jeśli pies jej potrzebuje, ale w przypadku psów, których opiekun nie suplementuje skład tej karmy może okazać się niezwykle kompleksowym.


Granulki, zapach i… psia akceptacja

Granulki są średniej wielkości, żółtobrązowe, lekko tłuste w dotyku, z widoczną posypką. Pachną neutralnie – i to jest plus! Nie czuć ryby (mimo, że jest w składzie), nie pachnie “tanią karmą”. Bałam się trochę o zapach przez zawartość ryb, ale zupełnie niepotrzebnie.

Wchodzi idealnie. Zarówno do miski, jak i na treningu. Granulki są na tyle małe, że psy łatwo je połykają w trakcie pracy, co przy Rally-O ma dla mnie ogromne znaczenie. Zarówno żeby psy chętnie pracowały na swoją codzienną karmę, oraz żeby nie dławiły mi się nią na treningu.

Więcej o tej karmie przeczytasz tutaj: https://www.canaganpolska.pl/highland-feast.html

A na dokładkę – mokra karma Canagan Country Game

Ponieważ moje psy żywione są w modelu mieszanym, do testów dostałyśmy też Canagan Country Game – wersję mokrą o zbliżonym składzie.

Zawiera aż 65% składników pochodzenia zwierzęcego, w tym dziczyznę (25%), kaczkę (20%) i gęś (20%). Do tego bataty, żurawina, rumianek, nagietek – czyli kontynuacja zdrowotnej uczty.


Ziołowy bonus dla zdrowia i samopoczucia

Canagan Country Game to nie tylko mięso i warzywa. Karma mokra tak jak i sucha wzbogacona jest o:

  • Glukozaminę: 100 mg/kg
  • Chondroitynę: 22,2 mg/kg
  • Prebiotyki: 11,1 mg/kg
  • Zioła: rumianek, nagietek, żurawina, mięta, rozmaryn, pokrzywa, dzika róża, anyż, szpinak

Skład? Przejrzysty, naturalny, bez zbóż i z wysoką zawartością tłuszczu (typową dla karm mokrych), co oznacza, że porcje trzeba odpowiednio redukować, jeśli mieszamy żywienie – tak jak ja. Tym bardziej, jeśli macie pieski po sterylizacji z tendencjami do przybierania na masie.

Aromat, konsystencja i psia aprobata

Pachnie… dobrze! Wygląd i konsystencja są zachęcające, a smakowitość? Na medal. Psy chętnie jedzą ją nawet wtedy, gdy przemycam w niej leki i suplementy – a uwierzcie, biorą ich naprawdę sporo. Dla mnie na wielkim plusem jest konsystencja, która łatwo wyjmuje się z puszki, a jeszcze łatwiej miesza z suplami. Dla psów – smak, bo nawet tabletek z niej nie wybierają.

Więcej informacji o tej karmie znajdziesz tu: https://www.canaganpolska.pl/wet-dog-game.html


Podsumowanie? Psie brzuchy mówią „tak!”

Obydwie karmy zostały przyjęte z entuzjazmem. Psy jedzą chętnie, wszystko się dobrze trawi, a co najważniejsze – po miesiącu testów u Eli nie przybyło ani grama. Chrupki sprawdzają się świetnie na treningach, a mokra karma to idealny nośnik dla leków i suplementów. Werdykt? Zdecydowanie warto włączyć Canagan do menu psa.

Tekst powstał przy współpracy z: Canagan Polska.

26 maja 2025 0 komentarz
0 FacebookTwitterEmail
PosłuszeństwoPozostałe sporty z psemSporty kynologiczne

Rally-O w życiu codziennym

autor Amelia Bartoń - zamerdani.pl 6 maja 2025
napisane przez Amelia Bartoń - zamerdani.pl

Kiedy przygotowujemy się do zawodów, łatwo wpaść w pułapkę „sterylnych warunków”. Pusta sala, znajome otoczenie, sędzia i psy, idealny tor. Wszystko działa, pies jest skupiony, a my pewni siebie. Ale potem przychodzą zawody…

Zderzenie z rzeczywistością

Po ostatnich zawodach w Warszawie trenujące ze mną dziewczyny wróciły… lekko przerażone. Trzy ringi obok siebie, równolegle pracujące psy, tłumy przypadkowych ludzi, hałas, szczekanie, rozproszenia z każdej strony. Trudne warunki. Bardzo trudne. Dla niektórych wręcz nie do przejścia.

I dlatego właśnie wczorajszy trening Rally-O postanowiłam poświęcić rozproszeniom. Nie dla utrudnienia. Dla urealnienia. Bo życie — ani zawody — nigdy nie będą w sterylnych warunkach.

Trening w zamieszaniu – czyli przygotowanie do życia

Wczoraj ćwiczyliśmy na torze, który tętnił życiem. Psy chodziły równolegle. Między nimi przechadzali się ludzie. Szczeniaki bawiły się poza torem. Każdy dźwięk, każdy ruch mógł być potencjalnym „rozproszeniem”. Ale celem nie było zmuszenie psa do pracy w chaosie. Celem było zbudowanie zaufania do opiekuna i podjęcie z nim kontaktu mimo całego zamieszania. Oraz zrozumienie…

Chciałam, żeby dziewczyny nauczyły się czegoś więcej niż tylko czytania znaków i prowadzenia psa. Chciałam, by potrafiły czytać emocje swoich psów. Zauważyć ten moment, gdy pies przestaje pracować — nie ze złośliwości, nie z braku motywacji, ale bo po prostu nie daje sobie rady z otoczeniem. I umieć go wtedy wesprzeć. Nie mieć pretensji. Zrozumieć. Przepracować. I wyciągnąć wnioski na przyszłość.

Zawody to nie teatr — to sprawdzian gotowości

Jeżdżę na zawody Rally-O od ponad roku. I słyszę ciągle to samo:
„Było za trudno.”
„Pies przeszedł obok ringu i mój się rozproszył.”
„Ktoś stał za blisko.”
„Coś huknęło.”
„Było za dużo psów.”
„Fotograf mnie rozproszył.”
„Sędzia patrzył za bardzo.”
„Dzwonił telefon.”

I nie da się nie uśmiechnąć.

Bo przecież to nie są wyjątkowe sytuacje. To są normalne, życiowe sytuacje. I jeśli pies nie radzi sobie z nimi na zawodach — to pewnie i w życiu codziennym też sobie nie radzi.


Czego naprawdę uczymy nasze psy?

Trenujemy posłuszeństwo sportowe. Ale czy wykorzystujemy je w codziennym życiu? Czy nasz pies wraca na zawołanie, gdy piłka toczy się pod nogi innego psa w parku? Czy siada i czeka, kiedy spotykamy znajomego i chcemy zamienić kilka słów? Czy mija spokojnie rowerzystę?

Zbyt często widzę psy „sportowe”, które w realnym świecie są kompletnie zagubione. Lękliwe, nerwowe, wybuchowe. Dlaczego? Bo uczone były tylko schematu. Tylko sali treningowej i placu. Nie życia. Nie przepracowały realnych sytuacji, nie wykorzystują posłuszeństwa w życiu codziennym, mimo że na treningu, w bezpiecznym, znanym otoczeniu robią naprawdę zaawansowane rzeczy. A potem, w rzeczywistości pokonuje je najprostsze minięcie z psem.

Mój pies — moja odpowiedzialność

Pamiętam mojego Donnera. Psa agresywnego z niezliczoną ilością problemów. Moją odpowiedzialnością było zadbać, by nikomu nie zrobił krzywdy. Wiedziałam, że nie radzi sobie w tłumie. Więc nie chodziłam z nim na Starówkę. Nie krzyczałam, by inni schodzili z drogi, bo mój pies może zaatakować. Schodziłam ja. Bo to był mój pies. Mój problem. I moje zadanie, by przepracować jego emocje, nie oczekując, że świat się do nas dostosuje.


Marcysia, Molly i lęki, które można pokonać

Moje dziewczyny nie są idealne. Marcysia zaliczyła wiele dyskwalifikacji. Ale to ja nie przygotowałam jej emocjonalnie na pierwsze zawody. Przepracowałyśmy to. Teraz startuje w klasie 3 i a nawet w Hard Dog Race. Z uśmiechem. Bez traumy. Ale to ja od roku pracuję z moim psem, by mógł sobie poradzić w tak trudnych warunkach, a nie wrzucam go w nie, mając pretensje do świata, że nie bierze poprawki na problemy mojego psa.

Molly dopiero zaczyna. Nie jeździ do wielkich miast. Zaczynamy od kameralnych imprez. Dostosowuję tempo do niej. Nie oczekuję, że będzie gotowa na wszystko. Pracujemy. Krok po kroku. Tak jak rok temu z Marcysią. Pracujemy, przepracowujemy – nie oczekujemy taryfy ulgowej, czy wstrzymanych oddechów podczas naszego startu. To nie o to chodzi w zawodach.

Nie szukaj winnych — szukaj rozwiązań

Jeśli Twój pies nie daje rady — to nie wina innych. To nie dlatego, że ktoś „zepsuł Ci start”. To nie telefon, fotograf, pies za ringiem. To jeszcze nieprzepracowane emocje i rozproszenia.

I to nie wstyd. To siła. Umieć powiedzieć: mój pies nie był na to gotowy. Zrozumieć. Przeanalizować co zawiodło i wrócić do pracy. To świadczy o klasie przewodnika. O dojrzałości opiekuna. By następnym razem nasz pies zapracował mimo, tego że kolejny pies stoi z boku i czeka na start, a nie robienie strefy buforowej, bo jak pies widzi innego psa to nie umie pracować. Oczywiście gra fair play i koleżeńskie zachowanie powinny minimalizować takie sytuacje, ale czasem po prostu nie ma gdzie stanąć ze swoim psem oczekując na start i trzeba być niedaleko ringu.

Emocje w treningu – czyli co naprawdę czuje Twój pies?

Zanim powiesz, że Twój pies „nie dał rady”, „odmówił współpracy” albo „to nie był Wasz dzień” — zatrzymaj się na chwilę. Weź głęboki oddech. I zadaj sobie pytanie: co ja czułam/czułem w tej chwili?

Bo prawda jest taka, że zanim pies straci kontakt z nami, zanim odwróci głowę, zacznie szukać węszyć i rozproszy się — najczęściej to my jesteśmy tym rozproszeniem. Nasze napięcie, stres, złość, niepokój – nasze emocje. Nasze niepewne komendy, przyspieszone ruchy, przytrzymana smycz. Nasz brak zaufania.

I nie mówię tego, by Cię zawstydzić. Mówię to, bo sama przez to przechodziłam. Przez moje emocje, Donner odmówił pracy na egzaminie instruktorskim. Przez moje emocje na ostatnich zawodach, Elka mnie ugryzła gdy nagradzałam ją socjalnie. Przez moje emocje Merci często na treningu w domu zwiewa, uznając, że z matką psychopatką pracować nie będzie – bo wymagam za dużo, bo złoszczę się, że coś nie idzie tak jak tydzień temu.

Każda porażka, każdy zły start i każdy moment, gdy mój pies nie dał rady, zaczynał się od tego, że ja nie byłam z nim emocjonalnie obecna. Miałam co innego w głowie, w myślach. Stres lub zbyt wielkie oczekiwania, odcinały mnie od psa . Byłam obok, a nie z nim.

Pies to nie maszyna do wykonywania poleceń. To lustro naszych emocji. A jeśli chcemy, by zaufał nam w najtrudniejszych warunkach — musimy najpierw zaufać sobie. I dać mu siebie — prawdziwych, spokojnych, obecnych.

Dlatego zanim następnym razem powiesz, że pies się rozproszył, zapytaj siebie: czy był przy mnie, a może tylko obok mnie?
I czy ja byłam z nim – czy tylko obok?


Sport to nie tylko wynik — to wspólna droga

Nie robię mistrzostwa tylko po to, by zaliczyć klasy. Robię je po to, by pokazać Wam naszą drogę – przede wszystkim Marcysi. Drogę adopcyjnego kundelka, lękusia, psa praktycznie bez socjalizacji – wyrwanego z lasu, który dzięki relacji, cierpliwości i pracy osiąga coś, co wielu uznaje za niemożliwe.

Nie mam psa użytkowego, nie mam psa z którym świadomie trenuję odkąd tylko do mnie trafił. Trenuję sama, nie z trenerami psich sportów. I nie szukam wymówek i usprawiedliwienia dlaczego mi nie poszło. Po prostu nie poszło. Potrafię uśmiechnąć się po dyskwalifikacji, powiedzieć: „nic się nie stało” i iść dalej. I nie szukać winnych – szukać rozwiązań.

I wiem, że w tym wszystkim najtrudniejsze jest poradzenie sobie samemu ze sobą. Z obawą, że ktoś nas oceni. Że ktoś uważa, że powinno nam pójść lepiej. Bo jestem kimś, bo trenuje z kimś, bo mam psa danej rasy. Przez to, przez oczekiwania wobec samych siebie i presję z zewnątrz, często tą naszą złość, frustracje, niezadowolenie ze startu przekładamy na naszego psa, który zawsze daje siebie tyle ile może, ile w danym momencie jest w stanie. Ale często to my nie potrafimy odpuścić i powiedzieć: nic się nie stało. Bo w głowie mamy to, że musimy wygrać, pokazać, udowodnić.

A wiecie co? Nic nie musimy. Sport to rywalizacja, ale przecież trenujemy bo kochamy robić coś z naszymi psami. Spędzać z nimi czas. Uczyć je nowych rzeczy. Medal to tylko wisienka na torcie. I myślę, że wiele osób powinno nauczyć się wygrywać ze sobą. Walczyć o to by każdy kolejny start był lepszy niż poprzedni i świętować małe sukcesy, a nie wiecznie wracać złym i rozczarowanym, bo znów nie udało się wygrać.

A przede wszystkim wyciągać wnioski ze startów i pracować nad tym, co spowodowało, że nie poszło tak jak chcieliśmy. Pracować w rozproszeniach, w utrudnieniach, dokładać nowych wyzwań – a nie oczekiwać ułatwień, bo nasz pies ma jakiś problem.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Zamerdana Szkoła dla Psów w Lublinie (@zamerdani_szkolenie_psow)

Fotki z treningu w Zamerdanej Szkole dla psów i z zawodów zrobiła: Dominika Flis-Siwek

6 maja 2025 0 komentarz
0 FacebookTwitterEmail
Leki i suplementyTesty i recenzje

Cardio Protect od Game Dog

autor Amelia Bartoń - zamerdani.pl 10 grudnia 2024
napisane przez Amelia Bartoń - zamerdani.pl

Większość moich psów ma lub miała problem z sercem – większy lub mniejszy. O problemach z sercem Donnera pisałam kilka razy, na blogu (problemy z sercem cz.1., problemy z sercem cz.2 ), bo gdy pierwszy raz je zdiagnozowano byłam przerażona. I choć weterynarze zapewniali mnie, że nie ma się czym przejmować, wówczas było to dla mnie coś strasznego. Szukając wsparcia jego serca podawałam mu Omegę-3 od GameDoga, która bardzo ładnie poprawiała jego wyniki.


Ale weterynarze nie mylili się. Donnerowi nic wielkiego z sercem nigdy się nie działo. Był aktywny, nigdy nieograniczany i czuł się świetnie.

Gdy przebadaliśmy Elę i okazało się, że ma tą samą wadę serca co Donner, zdziwiłam się – że znowu, ale byłam już spokojna. To nic. Owszem przy każdej sedacji musi mieć odpowiednią opiekę kardiologiczną, ale poza tym pies żyje normalnie. Ale, ale od zawsze jest wspierana preparatami z Omegą od GameDoga.


Badając kolejne psy z wielką radością przyjęłam fakt, że Mollcia ma zdrowe serce, ale Marcysia po raz kolejny mnie przeraziła. Ponieważ okazało się, że ona dla odmiany ma blok drugiego stopnia, i niedomykalność zastawki. Oczywiście zaczęłam psa konsultować, bo to już było poważniejsze. Nawet dotarłam do zaleceń, że niewykluczone, że będzie musiała mieć wszczepiony rozrusznik (serio nawet nie wiedziałam, że psom robi się takie zabiegi).

Szukając dalej pomocy dla mojego psa, w końcu po kolejnej wizycie u kolejnego kardiologa stanęło na tym, że… w sumie to nic jej nie jest. Oczywiście ma problemy, ale skoro do tej pory nie miała żadnych objawów kardiologicznych (a nie miała), czuje się dobrze, jest aktywna – w sumie najbardziej aktywna ze wszystkich dziewczyn, to nie ma co się przejmować. Kontrolować ją, suplementować i… żyć normalnie.

I to była super wiadomość, ale wiecie jak to jest z psią matką. Chce zawsze dobrze i pomóc psu. Jak pisałam powyżej Omega Forte jest obecna niemal stale w diecie moich psów, ale gdy Game Dog wprowadził nowy suplement dedykowany profilaktyce zdrowia serca, zaburzeniom rytmu i niewydolności mięśnia sercowego, więc możecie się domyśleć, że byłam jedną z pierwszych, zainteresowanych.


Game Dog Cardio Protect

„Wspiera prawidłowe funkcjonowanie pracy serca i układu krążenia. Zaawansowana receptura preparatu oparta została na najwyższej jakości składnikach aktywnych, wykazujących pozytywny wpływ na poprawę parametrów fizjologicznych pracy serca. Produkt dedykowany jako wsparcie dietetyczne zwierzętom z objawami niewydolności mięśnia sercowego.”

Poza Omegą, moje psy raz na jakiś czas miały okresy gdzie dodawałam im taurynę, innym razem koenzym Q10, a także witaminy z grupy B.

Kiedy więc przeczytałam skład Cardio Protect uznałam, że jest to idealne rozwiązanie dla nas. Zamiast podawać kilka różnych preparatów, dwa razy w roku mogę zrobić psiakom kurację tym suplementem.

Substancje aktywneW 1 tabletce
L-karnityna500mg
Tauryna200mg
L-arginina100mg
Koenzym Q1020mg
Kwas foliowy15mg
Kwas Alfa-liponowy10mg
Potas10mg
Magnez20mg

Więcej o składnikach przeczytacie na stronie Game Dog.


Cardio Protect to stosunkowo duże, żółte tabletki. Dzięki nacięciu łatwo dzielą się na pół i dość szybko rozpuszczają w wodzie. Nie powiem, że są chętnie jedzone przez moje psy i muszę dobrze wymieszać je w karmie by nie zostały wybrane. Ale cóż, nie każdy suplement musi być smakowy, w sumie jak dodawała taurynę, to też nie znosiły tego.

I tak już moje dziewczynki biorą ten suplement ponad miesiąc. No i pytacie czy są efekty. Będę z Wami szczera – nie ma. Bo i moje psy, jak wspomniałam na początku, objawów kardiologicznych nie mają i gdyby nie to, że ja badam moje psy regularnie pod różnym kątem, wyznając zasadę – lepiej zapobiegać niż leczyć, to pewnie nigdy nie wiedziałabym o ich problemach. Bo nie kaszlą, nie mdleją, nie męczą się. Osłuchowo i na badaniach wychodzą zaburzenia pracy serca, ale to wszystko. Nasza suplementacja jest profilaktyczna. Polega na wsparciu organizmu dwa – trzy razy w roku, dokładnie tak jak robiłam to do tej pory, czy to przy Donnera, czy samej Eli, tylko zamiast kilku różnych preparatów stosuję jeden. A właściwie dwa, bo nie zapominam o Omedze.

Tekst powstał przy współpracy z Game Dog.

10 grudnia 2024 0 komentarz
0 FacebookTwitterEmail
Nowszy wpis
Starszy wpis

Najnowsze komentarze

  • Amelia Bartoń - zamerdani.pl - Czarnorzecko-strzyżowski park krajobrazowy
  • Małgosia - Czarnorzecko-strzyżowski park krajobrazowy
  • Beata - Kiedy zapada wyrok, uczyń każdy dzień wyjątkowym
  • Marcin - Kundel bury – fajny pies!
  • Beata - On wróci… Choć może w innym futerku…
  • Amelia Bartoń - zamerdani.pl - Porównanie suplementów na stawy dla psów
  • Amelia Bartoń - zamerdani.pl - Kontakt i współpraca
  • Aga - Porównanie suplementów na stawy dla psów

Warto przeczytać:

  • Indeks potrzeb psa
  • Jak wybrać dobrą karmę
  • Adopcja czy kupno psa?
  • Kolczatce mówimy nie!
  • Jak przygotować się na rejs z psem?
  • Jak przygotować psa w góry?
  • Jak zacząć biegać z psem?
  • Śmierć psa gdy pupil odchodzi…
  • Pies w lesie powinien być na smyczy

Najczęściej czytane

  • Strona główna
  • Prawa i obowiązki…
  • Psie sztuczki
  • Szczeniak nie chce…
  • Dolina Noteci – testy
  • Agility – zrób to sam!
  • Choroby oczu u owczarków
  • Z psem na Szczelińcu…
  • Jak przygotować psa w góry
  • Facebook
  • Twitter
  • Instagram
  • Youtube
  • Email

@2021 - All Right Reserved. Designed and Developed by PenciDesign


Do góry
Zamerdani
  • O mnie
    • Budzik Bajamara – wspomnienia
    • Donner
    • Elza
    • Merci i Molly
    • Dlaczego owczarki niemieckie
  • Blog
    • Testy i recenzje
      • Dla opiekuna psa
      • Gadżety, identyfikatory i ubranka
      • Karmy i przekąski
      • Legowiska, kennele, maty
      • Leki i suplementy
      • Smycze, obroże, szelki i kagańce
      • Sprzęt sportowy
      • Środki do pielęgnacji
      • Zabawki
    • Psie sporty
      • Nosework
      • Posłuszeństwo
      • Agility
      • Canicross (bieganie z psem)
      • Dogtrekking
      • Bikejoring (rower z psem)
      • Frisbee
      • IPO (Posłuszeństwo, trop, obrona)
      • Pozostałe sporty z psem
      • Wszystkie wpisy o psich sportach
    • Wakacje z psem
      • Gdzie na spacer
      • Na weekend
      • Na górskim szlaku
      • Nadmorskie opowieści
      • Pod żaglami
    • Z życia psiary
      • Ludzkie szczenię
      • Przygody bez psów
    • Nasz punkt widzenia
      • Psie anegdoty
    • Relacje
      • Wywiady
    • Wychowanie psa
      • Szczeniaczkowo
      • 101 psich tricków – sztuczki dla każdego
    • Zdrowie i choroby
    • Zrób to sam – DIY
    • Z życia psiary
      • Ludzkie szczenię
      • Przygody bez psów
  • Zamerdani – szkolenie psów
    • Aktualne kursy i szkolenia
      • Psie przedszkole
      • Podstawowy kurs posłuszeństwa
      • Szkolenia sportowe
        • Posłuszeństwo zaawansowane / RALLY-O
        • Nosework – podstawy
        • Canicross – bieganie z psem
      • Kurs posłuszeństwa dla rodzin z dziećmi
      • Mini kurs: sztuczki – kurs dla rodzin z dziećmi
      • Mini kurs: kształtowanie
      • Mini kurs: dla psów lękowych
      • Zamerdane Spacery – spacery socjalizacyjne
    • Doradztwo
      • Przygotuj psiaka na pojawienie się niemowlaka
      • Dziecko i pies
      • Mój pierwszy pies
      • Świadoma adopcja
      • Pies w biurze
    • Zamerdany Klub Rally-O
    • Moje doświadczenie
    • Regulamin zajęć Zamerdanej szkoły dla psów
  • Kontakt i współpraca
  • Newsletter
  • Polityka Prywatności i Cookies
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.Zgoda