No i wkońcu sie udało. Było nas tylko 3 psy, ale jak na pierwszy raz uważam, że było super. Trzy samce, pietnasto miesięczny Ninja, prawie trzy letni Donner i sześcio letni Nero. Jak na samców przystało, hormony i testosteron buzowały, szczególnie na początku i przez chwilę myślałam że tylko postoimy ze sobą, bo nic z tego nie będzie. Na szczeście właściciele ONków które przybyły, okazali się niesamowicie otwarci i rezolutni. Psy przywitały się – agresywnie, ale kiedy pierwsze emocje opadły puśliliśmy je. Oczywście w kagańcach – nigdy nie wiadomo co samcom do łba strzeli. Szybko Donner ustawił najstarszego kolegę i zaczęli się ładnie bawić. Najmłodszy Ninja, postanowił nie zniżać się do poziomu DONków i pilnował swojego Pana przed porwaniem przez UFO. Swoją drogą bardzo ładnie go bronił, jak na takiego dzieciaczka. Trochę dostało mu się za to od Długowłosych, ale ostatecznie był w większości ignorowany. Bardzo dobrze świadczyło to o psach. Żaden nie prowokował bójek, a drobne konflikty, właściwie był nieszkodliwe. Mam nadzieję, że w weekend pogoda się poprawi (przestanie wiać) i uda nam się to powtórzyć.
A co do mojego Donniego – jestem z niego bardzo dumna – grzeczny, rozważny, posłuszny, niedający się sprowokować, a co najważniejsze ignorował w zupełności właściciela Ninji, a jak wiadomo Donni ma problem z mężczyznami.
Zapraszam wszystkie Lubelskie ONKI do grupy! Żeby rozpoznać psiaki: Ninja – ONek w typie użytkowym z kakańcem fizjologicznym, Nero – DONek, Donner – w chustce i ze sznureczkiem.
Ta ładniejsze i bardziej kolorowe zdjęcia zrobił Bartosz Szlęzak (zresztą zobaczycie po Jego logo). Dziękujemy za nie, są cudowne!