Tak kończy się jeden z wierszy o tęsknocie za psem, który odszedł. Któż by nie chciał, by ten ukochany pies za sprawą cudu reinkarnacji wrócił do nas w postaci kolejnego psa – szczeniaka. Jakie czujemy rozczarowanie, kiedy kolejny pies w niczym nie przypomina tego wcześniejszego. Więc czy jest szansa, żeby do nas wrócił? Nie, ale z okazji rozszerzenia zakresu moich recenzji (niedługo będzie recenzowała książkę „Był sobie pies”) powstał ten luźny wpis na wczorajszą czwartą rocznicę śmierci Budzika… Bo tym razem nie będzie płaczu i wspomnień… nie. Będzie wpis, do którego należy podejść z dużą dozą dystansu, a dotyczył będzie Eli i tego jak bardzo przypomina Budzika.
Bo mimo, że to niemożliwe, to jednak z każdym kolejnym dniem Elza coraz bardziej z zachowania zaczyna przypominać Budzika, a może po prostu jest tak skrajnie różna od Donnera i nie ma jego problemów, przez co przypomina mojego pierwszego psa? Pewnie tak, ale podziele się z Wami tymi podobieństwami, bo jest to niezwykle zabawne poznawać z dnia na dzień Elkę i zdawać sobie sprawę z tego, że to już kiedyś było.
Zaczęło się to w pierwszych dniach kiedy ją wzięliśmy i odmawiała jedzenia. Ktoś z nas wtedy zażartował, że to będzie mały Budzik, bo Elka gardziła najlepszym przygotowanym dla niej jedzeniem, ostatecznie jedząc z grzeczności coś co podało jej się z ręki. I tak zostało jej do tej pory. Je powoli, smakując każdy kęs i są dni, kiedy księżniczka wybrzydza na wszystko. Ot… przypadek. Ale tak się składa, ze przypadek goni przypadek.
Kolejnym podobieństwem jest jedno stojące ucho i Mała przez wiele dni z daleka wyglądała jak mały Budzik ze zdjęcia, choć teraz uszka na powrót klapnęły (choć czasem stają, w zależności od humoru), a Budzika uszy nawet w wieku dwóch lat potrafiły czasem, żyć własnym życiem.
Ot, kolejny przypadek – jak to, że ma identyczną obrączkę na ogonie z jaśniejszych włosów – jak Budzik. Większość owczarków tak ma – to fakt, ale Donner nie miał, a ona jakimś cudem tak, mimo że nie jest owczarkiem.
Mimo, że moje psy zawsze spały ze mną, Budzik był znany z tego, że nie kładł się na ziemi tylko na fotelach. I mimo, że nikt naszym psom nigdy nie zabraniał wchodzić na meble, Donner nigdy nie wpadł na ten genialny pomysł, za to Elza… tak, układając się z lubością na ulubionym fotelu Budzika (mając do wyboru cztery fotele, padło akurat na ten), robiąc te same niewinne miny, że niby fotel sam ją wciągnął i ona wcale nie chciała tu siedzieć.
Teraz ma problemy z tą samą łapką: u Eli rozcięcie, u Budzika guz. Ostatecznie dziwnym trafem decyzja o tym, że jednak przygarniemy Elzę zapadła w dniu urodzin Budzika. Czy to znak? Na pewno zbieżność w czasie, ale jednak, chcę wierzyć w to, że on wrócił, tylko w innym futerku.
Miło jest zamknąć oczy, wtulić twarz w jej futro, zupełnie inne niż Donnera – takie owczarkowe – jak krótkowłose owczarki starego typu – lekko szorstkie, lekko twarde i z wełną pod spodem… I choć wiem że jest to niemożliwe, a Ela jest Elą, to cieszę, się, na myśl o tych zbiegach okoliczności, bo mimo wszystko miło jest żyć wierząc w coś, nawet tylko z okazji wspomnienia Budzika, niż racjonalnie trzymać się całe życie rzeczywistości. A Ela niech zawsze pozostanie takim bezproblemowym kontaktowym i zakochanym w człowieku pieskiem – jak Budzik.
27 komentarzy
A ja jestem przekonana, że przypadków nie ma i nigdy nie było 🙂 Elka musiała do Was trafić…w końcu coś musi w tym być skoro jest ona a nie kolejny owczarek z hodowli, czy owczarek szwajcarski, jak to miało być w planach o ile dobrze pamiętam 🙂 Ma jakąś robotę dziewczynka do zrobienia i jak widać wykonuje ją rewelacyjnie. Ma być taki film chyba w lutym o psiaku który powraca w ciałach innych psów. To chyba będzie coś dla Was 🙂
Tak, tak chyba na podstawie tej książki o której wspominałam (albo książka na podstawie filmu – nie wiem w którą stronę).
A Elka na pewno ma jakąś misję i myślę że ogólnoświatową nie tylko w naszej rodzinie, bo to “obcy” w psim ciele i jesteśmy o tym przekonani!
M. do tej pory nie może pojąć tego jak doszło do tego, że jest z nami i że jest kundelkiem, kiedy ja nie zgadzałam się nawet na to, żeby on chociaż rozważał inną rasę niż pastucha, a tu masz ci los, naczelny dyktator psich ras w naszej rodzinie wybrał taką niepozorną Elkę, zamiast pięknego szwajcara… 😀 Obcy musieli maczać w tym palce. 😛
Moja Majusia (Czarmo biala)wróciła tez w futerku rudym mała ma tą samą kreskę na łepku ma też białe futerko na szyi w tym samym miejscu , jest piecuchem ma charakterek co mój aniol rządzi starszą która moja seniorka wychowywała przez ponad rok która bardzo tęskniła póki nie wziełam jej siostrę. Mala (teraz rok) ma wiele cech mojej zmarłej psinki że syn mowi że Majuś wróciła.
Też lubię w to wierzyć i dopatrywać się cech poprzednich psów w obecnych. Zawsze to jakoś tak łatwiej wtedy pogodzić się ze stratą.
Mam to samo z moim zmarłym psem mój drugi pies jest identycznie taki jak pierwszy aż się po prostu dziwimy jak to jest możliwe.Psy nie były ze sobą spokrewnione
Oczy mi się zaszkliły …. Mam psicę owczarka niemieckiego i ona już ma ponad 8 lat…
8 lat to nie jest wcale taki starczy wiek dla owczarka. Gdyby nie guz na sercu u Budzika, to pies spokojnie żyłby do 12-13 lat. Nie ma co się martwić i smucić na zapas tylko cieszyć każdym dniem z psiakiem 🙂
Ale niestety moja psica jest już po nowotworze….Na razie nie ma nic nowego, ale mam świadomość….
https://jagatoja.blogspot.com/2016/04/nasz-przydomowy-zwierzyniec-iii.html
Budzik miał mierwszą operację na guza w wieku 1,5 roku i dożył 10lat, zanim przerzuty dały o sobie znać. Trzeba być dobrej myśli!
🙂 i cieszę się że jest jeszcze z nami 🙂
<3 bardzo ciepły post. Ja nie wiem kiedy Tajdze stuknęły 3 lata z nami, w kwietniu skończy 4, a mi się wydaje, że ciągle ma 7-8 miesięcy, jak w chwili kiedy ją adoptowaliśmy. Dużo zdrowia dla Donnera i Elzy i jeszcze wielu wspólnych lat razem Wam życzymy! 🙂
Dzieci tak szybko dorastają… Pamiętam jak robiłam Budzikowi piąte urodziny. Był tort z parówkami i jego psia dziewczyna, a tu Donner już zbliża się do tego wieku. Kiedy to minęło… 😉
Piękny wpis! W życiu nic nie dzieje się bez przyczyny 😉 Ja głęboko wierzę w to, że każdy nasz krok czy decyzja ma jakieś znaczenie i wszystko łączy się w całość. Fajnie, że widzisz w Niej tyle cech Budzika, aż miło na sercu się robi 😉
Pozdrawiam!
Paula
http://plemieapacza.blogspot.com/
To w dużej mierze widzenie tego co się chce zobaczyć tak na prawdę, ale dzięki niej w tym roku dużo lepiej znieśliśmy tą smutną rocznicę.
Wpis niosący nadzieję. Wypatruję chwili kiedy moja Ally wróci w innym futerku. Tęsknota za nią zabija mnie każdego dnia.
Pozdrawiam ciepło.
Dzięki, chciałam by pokazał, że trzeba się cieszyć tym co jest, a nie tym co było, nawet jeśli to naciągamy, żeby czuć się lepiej 😉
Witaj, trafiłam na Twoją stronę przypadkowo…nie wiem dlaczego skierowała mnie na Twój wpis “on wróci…Choć może w innym futerku” ale bardzo chciałam Ci podziękować, wciąż wierzę, że mój Pluto wróci…choć może w innym futerku. Na pewno będę wiedziała, że to on bo dla każdego z nas nasz pies jest niepowtarzalny i tylko nasze serce czuje , że on wrócił, bo chciał, bo musi dokończyć jakieś zadanie, bo kocha i chce znów być z nami <3
Na pewno tak 🙂 Też w to wierzę! Pozdrawiam. 😉
Też wierzę ,że mój kochany Muniek wróci do Nas w innym futerku!
Może to i naiwne według niektórych, ale miło jest w to wierzyć. 🙂
Moja ukochana sunia wrocila w innym futerku, jestem tego pewna jak swojego imienia. Nie bylo nam dane znac sie w jej pierwszych latach na tym lez padole, ale wlasnie przezywamy ten zabrany nam czas. Wlasnie jest szczeniakiem, ktorym nie mogla byc – szczesliwym, najedzonym, zabawianym, przytulanym, kochanym. W szczeniaku jest tyle z tej starszej psiej pani, ktora znalam, ze to niemozliwe. Ja to zauwazam, maz kazdego dnia – patrz, B. tez tak robila.
Mysle, ze psy maja tak dobre dusze, ze po smierci wracaja jako nowe psy. Nie musza cierpiec w piekle za grzechy, nie musza w czyscu pokutowac, a ich niebo jest przy ludziach. Przy odrobinie szczescia – mozemy trafic na nie po raz kolejny.
To wspaniałe i daje przeolbrzymia nadzieje wszystkim nam z połamanymi sercami.
W tym co piszecie jest dużo prawdy ! Ja w tym roku 15.09 straciłam jednego psiaka a 25.10 drugiego- maleńką Tosie yorka, która była ze mną 14 lat. Ratowałam ją do końca, ale serduszko nie wytrzymało :((( Strata ogromna , ból i smutek mieszały się z ulgą, że juz nie cierpi. Dosłownie kilka dni, dwa może trzy po tym wszystkim w obejsciu pojawił się kotek!! To było dziwne ponieważ na podwórku biegają dwa psiaki z czego jeden nie toleruje kotów, wiec te zawsze trzymały sie z daleka, az tu taka niespodzianka. Zaczeliśmy dokarmiać kotka ponieważ wyjadał resztki z kompostownika. Kotek Franek takie dostał imię wszedł do domu i rozgościł się jakby był u siebie i jakby znał każdy kąt domu ! Jest bardzo grzeczny, cały czas szuka kontaktu, tuli się , ociera i przytula dokładnie tak jak Tosia. Czy to zbieg okoliczności ?
EWA … mam to samo . któregoś dnia już po przeszło roku ( odszedł mój Ramzes 06-12-2021) na moim podwórku pojawiła sie kotka.
Nie zauważyłem jej od razu gdyż myślałem ze to przypadkowy kotek który okazyjnie penetruje rejon w poszukiwaniu nie wiadomo czego.
Sporadycznie jeszcze za życia Ramzesa czasami wieczorami i wczesnym rankiem pojawiały sie koty różnej maści .
Nie przywiązywałem zbytnio uwagi a mój pies niekoniecznie też sie tym przejmował. Teraz kiedy już nie ma Ramzesa pojawiła sie kotka która nie bała sie podbiegać i łasić sie do mnie. Jak wspomniałem nie zbyt frasobliwie przejąłem sie tym ze nie opuszcza podwórza i gdzieś w zakamarkach podwórkowych szopek gdzieś nocuje. Wobec powyższego postanowiłem z grubego obszernego kartonu wyłożonego na wszystkie ściany styropianem zrobić jej ciepłe legowisko. Wyłożyłem kawałkami pociętych starych koców i zachęcałem ja aby skorzystała z nowego schronienia. takie legowisko umieściłem na domowej werandzie na zewnątrz. Kiedy przyszły chłodniejsze dni korzystała z tego sposobu spędzania nocy. Jednocześnie dokarmiałem ja zakupionymi karmami w sklepie dla psa i kota. tak trwaliśmy dwa tygodnie . ona jednak pewnego razu kiedy przykucnąłem obok niej wskoczyła mi na kolana i długo patrzyła w moje oczy . Nie jestem w stanie opisać co to było za spojrzenie … przecież… zwykłe … kocie ale … jakieś inne jakby patrzył mój Ramzes.
Jest jeszcze coś co może wywołało przysłowiowego ” wilka z lasu ” Kiedy odszedł Ramzes po jego pochówku od czasu do czasu paliłem znicze i rozmyślałem o nim w miejscu gdzie go pogrzebałem . W myślach wołałem aby wrócił . Wychodząc często na spacery po drogach gdzie chadzaliśmy razem i gdzie rósł stary dąb, którego za życia Ramzesa odwiedzaliśmy, wspominałem wspólne spacery. Po takich spacerach zawsze wracałem wzruszony myślami o tym co minęło.
Po przeszło dwóch tygodniach kiedy przypadkiem otworzyłem drzwi dmu aby wejść , ona kotka wślizgnęła sie cichutko do mieszkania i zajeła miejsce na kanapie gdzie zwykle odpoczywał mój Ramzes . To mnie zamurowało. Przeciez zwierzeta najpierw w nowym miejscu oceniaja obwąchując otaczajece przedmioty rozpoznaje otoczenie. Ta jednak jakby znała mieszkanie i pokój wraz z kanapa skierowała sie na miejsce na kanapie gdzie jak wspomniałem dawnej odpoczywał mój Ramzes. Od tej pory pozostała w dmu i jest bardzo grzeczna nie skacze po meblach i spaceruje tam gdzie spacerował Ramzes.
Nie wiem czy historie o reinkarnacji moga być rzeczywistości ale to niezwykłe . Mam sześciedziat lat i miałem wiele zwierzat ale przypadek razes i tej kotki to cos niepospolite . Czasem myśle ze nasza wiedza chyba jest nikła o tych rzeczach ale od tej pory wierze ze cos jest na rzeczy bo podobne historie sa opisywane przez wielu ludzi.
Pozdrawiam ALEK
Piękna historia! Głęboko wierzę, że tak właśnie jest!
Reinkarnacja jest praktycznie faktem. Czekam aż fizyka kwantowa ją kiedyś opisze, ale to nie za tego wcielenia. 4 dni temu straciliśmy ukochanego psa. Wierzymy w jej powrot. Otrzymujemy wiele znaków. Czekamy. W międzyczasie adoptujemy pewnie jakąś biedna psinę, ale zawsze chcieliśmy mieć więcej psów, więc Trixie do nas na pewno wróci. Do moich koleżanek wróciła kotka. One na początku szukały jej po całym kraju. Bały się że ja przeocza. Okazało się że była b blisko nich i przyniosła ze sobą siostrę. Kotka poznała je obie, zachowuje się identycznie. Ma te same maniery, lubi te same miejsca. Zostało opisanych tak wiele reinkarnacji dusz zarówno u ludzi jak i zwierząt, że nie wątpię w reinkarnacje. Nawet psychiatrzy opisują w książkach najróżniejsze jej przypadki. Dodam że jestem naukowcem i pracuje na zagranicznej uczelni. Świat duchowy w żaden sposób niż kłóci się z naukowym. Niedługo nauka zacznie opisywać świat duchowy. To dopiero preludium do czegoś wielkiego. Czekajcie w spokoju, wizualizujcie utraconych ukochanych przyjaciół a oni wrócą. Chociaż wasze serca krwawią a oczy zalewają się łzami, nie traćcie wiary.
Czekam na powrót Dosia