Strona główna Psie anegdoty To się nazywa wymuszanie!

To się nazywa wymuszanie!

autor Amelia Bartoń - zamerdani.pl

Dziś historia z życia Budzika, a zdjęcia małego Donnera bo nie ma nic słodszego niż szczeniak dla którego zrobimy wszystko. Mieliście kiedyś tak, że pies coś na Was wymuszał? Na pewno, albo jedzenie, albo zabawę – to normalne. Nawet najlepiej wychowany pies od czasu do czasu wymusi na nas choćby głaskanie. Budzik jednak nie miał tak przyziemnych potrzeb. U niego wymuszanie wiązało się z głęboko przemyślanym cwaniactwem i braniem na litość. Budzik był chorowitym psem, miał wiele problemów zdrowotnych, między innymi z trzustka, śledzioną i żołądkiem. Jak nie trudno się domyślić, rzutowało to na problemy z żywieniem. Wielokrotnie po jedzeniu ‘burczało’ mu w brzuchu, ogólnie jego brzuch wydawał dziwne odgłosy, a o tym, że jest coś nie halo, świadczył psi płacz, że musimy szybciutko wyjść za działkę. Takie małe wyjaśnienie: Budzik nie załatwiał się poza działką, chyba że miał niestrawność wówczas nie załatwiał się na działce i trzeba było go wyprowadzić.

15.V.05 (6)

I tu pojawia się pierwsze wymuszanie. Kiedy pies skojarzył sobie, że jak się źle czuje wychodzimy na dodatkowy spacer, potrafił symulować ból brzucha, byle tylko się przejść, a na spacerze okazywało się, że wszystko jest w porządku, pies jest szczęśliwy, nic już go nie boli i wcale nie ma pilnej potrzeby.

SONY DSC

Drugim wymuszaniem był kaszel. Kilka razy Budzik nam się przeziębił, a w przeciwieństwie do Donnera, był bardziej nadwornym psem. Skojarzył więc, że kiedy kaszle może zostać na noc w domu, co więcej, czasem może zostać w domu kiedy wszyscy idą do pracy. Szybko więc zaczął symulować kaszel, za każdym razem kiedy przychodziła pora spania i pies miał być ‘wygnany’ na dwór. Wówczas łapał go taki kaszel, chrumkanie i inne dziwne odgłosy jakby co najmniej zapalenie płuc miał.

Obraz 018

Trzecim wymuszaniem był płacz podczas czesania. Budzik podczas czesania wpadał w taką histerię, że ktoś stojący z boku przekonany by był, że jest krojony żywcem. Niezależnie od tego czy wyczesywałam futro na sucho czy na mokro, ze środkiem ułatwiającym rozczesywanie, czy wyczesywałam podszerstek, czy tylko ‘głaskałam’ go szczotka z włosiem dla kotów. Histeria i panika zawsze były takie same, że chwilami nie wiedziałam czy faktycznie moje zabiegi przypadkiem go nie bolą.

SONY DSC

Ostatnim wymuszaniem było kulenie psa. To najczęściej dopadało go w trakcie spaceru, kiedy orientował się, że wracamy do domu. Wtedy piez zaczynał się wlec, kilka metrów za mną, zdarzało mu się utykać na łapę, lub kłaść w ramach protestu. Podobnie było z zabawą kiedy pies miał dość ‘meczenia’, nagle zaczynał kuleć i nie potrafił się podnieść. Zresztą Budzik lubił się niańczyć i lubił kiedy się nim zajmowano. Był trochę psim hipochondrykiem, bo jak tylko coś się stało, lekko zabolało albo było psu smutno, ładował sie do bagażnika z miną ‘cierpię wieź mnie do weterynarza’ mimo że panicznie się bał lekarzy, ale wiedział, że mu pomogą.

KONICA MINOLTA DIGITAL CAMERAA propos niańczenia się. Kiedyś nieopatrznie biegł i wpadł w dziurę wykopaną na kwiatek. Padł jak długi i dostał histerycznego pisku. Ja wpadłam w histerię, bo pies się nie ruszał i na pewno się połamał. Budzik wpada w jakiś amok, najprawdopodobniej dogorywa, naszczecie M. zachował zdrowy rozsądek, który wszystko widział i wiedział, że pies się tylko potknął i symuluje. Wziął psią piłkę i rzucił ją. Umieranie Budzika minęło jak ręką odjął. Zerwał się i poleciał za nią. Przyniósł ją lekko zawstydzony i nie było żadnych objawów uszkodzenia psa. Nawet nie kulał jak chodził… Ale gdyby nie M. Pies na pewno by okulał na kilka dni tylko po to, żeby sie nim zajmować, a zdarzało mu się podczas symulowania kulenia zmieniać łapy, póki nie przyuważyłam, że kuleje nie na tą łapę co kilka godzin temu.

Ogółem: 2 081, dzisiaj: 1

You may also like

10 komentarzy

owczarkowa4526 4 września 2015 - 20:09

Z Budzika był bardzo dobry aktor 😉

opublikuj
Moje Życie z Owczarkiem 8 września 2015 - 07:11

Oj dobrym aktorem był to prawda!

opublikuj
Małgorzata Giller Gieroba 4 września 2015 - 20:41

Hehehene 🙂 dobry agent… ale jak ja patrze na moja suke jestem sklonna we wszystko uwierzyć 😉 to jest księżniczka, ktora jak pada to łapy na trawnik nie chce postawić, dopiero jak ja przypili to sprintem w trawe i potem sprintem do domu.. Dlatego wiem, ze jak pada to nie ma po co z nia wychodzić samemu bo i tak nic z tego nie będzie, muszę poczekac aż się panience zachce… 🙂

opublikuj
Moje Życie z Owczarkiem 8 września 2015 - 07:11

Z tym wychodzeniem mam podobnie 🙂 Burek nie wychodzi jak pada i to jest piękne 😀

opublikuj
KaiTe 7 września 2015 - 12:13

Hahahaha 🙂 Dobre 😀 Terrorek też czasem symuluje. Najczęściej jak ktoś na prawdę bardzo delikatnie przydepnie to piszczy jakby go obdzierali ze skóry. Parę razy zadziałało, ale, gdy zauważyłam że piszczy nawet jak ktoś stanie OBOK jego łapy to przestałam reagować i zawsze mówię “cicho symulancie” i już po udawaniu 🙂

opublikuj
Moje Życie z Owczarkiem 8 września 2015 - 07:13

Dobry cwaniak ;P Szczególnie z tym jak nikt go nie nadepnie, ale w sumie co mu się dziwić jak on takim malutki? 🙂

opublikuj
Ania Kochanowska 15 kwietnia 2016 - 21:31

Ojej jaki słodziak, uśmiałam się po pachy 😀 Nigdy nie komentuje, jednak tym razem musiałam! Świetny wpis 🙂

opublikuj
Zamerdani.pl 16 kwietnia 2016 - 06:53

Cieszę się, że wpis siępodobał. Tym bardziej jestem zaszyczona komentarzem! 🙂

opublikuj
Asia 28 sierpnia 2016 - 18:28

mam dokładnie to samo. Mój LU jest chorowitym psem, ma problemy z wątrobą. Strasznie mi go szkoda. Ale jego zachowanie idealnie przypomina zachowanie waszego psiaka. Jak z tym sobie poradzić???

opublikuj
Zamerdani.pl 28 sierpnia 2016 - 18:45

Być twardym 😛 A poważnie – nie wiem. Ja nigdy nie mam serca być twardą i to ignorować, bo mam zbyt wrażliwe serduszko 😛

opublikuj

Zostaw komentarz