Notorycznie powtarzająca się sytuacja z ostatnich kilku dni: kto zostawił otworzone drzwi do garażu? Robi się coraz cieplej i Donnerowi zdarza się chcieć zostać na noc w ogródku, a nawet kiedy stęskoniony po całym dniu rozłąki z radością zasypia w pokoju, jakiś dziwny nocny zew każe mu koło północy zarządać wyjścia. Więc posłuszna pańcia już po pierwszej serii nerwowych kroków opatrzonych w celowe tupanie pazurami po podłodze, które normalnie się nie zdarza, wstaje by otworzyć psu drzwi. Donner radośnie wybiega na podwórko i co na nim w nocy robi nikt nie wie. Lub nie wiedział do tej pory. Niedawnej nocy, mamę obudziło dobijanie się do garażu, a następnie chodzenie po nim. Pewna, że to złodziej wyszła na dwór zaniepokojona brakiem reakcji psa. Wtem z garażu wyleciał spłoszony Donner z rękawiczką w pysku. Trzmychnął przed mamą z podkulonym ogonem na ogród i tyle go widziała. Zamknęła drzwi garażu i poszła spać dalej. Z rana wychodząc do pracy, jak zwykle towarzyszyło mi pytanie: kto znowu nie zamkną na noc garażu! Po powrocie do domu czekało mnie rozwiązanie zagadki… i zbieranie porozoszonych po ogrodzie butów, szmat, rękawic i innych dziwnych rzeczy, które wydały sie w nocy psu fajną zabawką. Należy dodać, że drzwi do garażu są potężnymi, grubymi wrotami, otwieranymi na zewnątrz, które wymagają trochę siły by pociągnąć je do siebie w celu ich otworzenia. Pozatym nie spodziewałam się, że Donner może znaleźć tam coś ciekawego.
Skoro pies już się włamał do garażu oczekiwałam, że będzie szukał chrupek, bo tam trzymam wielkie wory suchej karmy dla psa i kotów. A Donner włamie się z własnej pazerności lub podpuszczony przez koty, które wielokrotnie pchnęły go do kradzieży, wiedząc, że pies jest duży i silny, a zdejmując coś narozwala, więc i im się opłaci, a to pies zbierze burę – tak jak było ze świąteczną kaczką, ale o tym innym razem. Wracając do motywu Donnera. Na pewno nie były to chrupki, bo worki były nietknięte, nawet rozsypane podczas nasypywania chrupki dalej walały się po podłodze i nikt nie raczył ich pozbierać. Zimno i brak miejsca do spania również były mało prawdopodobne biorąc pod uwagę to, że Donner ma naszykowane dwa legowiska przy obydwu tarasach i wielką, cieplutką budę (w której nigdy nie był). Nikt więc nie spodziewał się że Donner, mając kilkanaście zabawek pochowanych w różnych, tylko sobie znanych skrytkach w ogrodzie, włamie się do garażu po to by znaleźć kolejną wspaniałą zabawkę w posaci kawałka szmaty czy rękawiczki.
2 komentarze
Niestety też znam ten ból. Moje ONy też włamują mi się do garażu. Jednak moja zorganizowana grupka przestępcza w postaci 3 psów w różnym wieku nie przychodzi tylko po zabawki, tylko każdy przychodzi w swoim własnym interesie.
Najstarszy przychodzi po chrupki, najmłodszy po buty, które z chęcią może poroznosić po całym podwórku i je pogryźć, a trzeci przez drzwi które oddzielają garaż od domu włamuje się i wchodzi do kuchni w poszukiwaniu lepszych kąsków niż suche chrupki. Musi się włamywać, ponieważ u nas psy do domu mogą wchodzić tylko w dzień, a w nocy muszą pilnować podwórka. No chyba, że jest bardzo zimno lub pada a ja się nad nimi ulituję, kiedy patrzą na mnie błagalnym wzrokiem. 😀
U mnie jest spisek Koty i Pies ;P Koty nakłaniają go do przestępstw, on zbiera burę i dowala czarną robotę (bo jest duży i silny), a koty na tym zyskują. Tak mi ukradli kaczę – Taka tajna spółka ZOO 😉