Krótki komiks narysowany wiele lat temu na wspólnych wakacjach z Budzikiem. Budzik wszędzie chodził ze swoim ukochanym, pomarańczowym, piszczącym jeżykiem (takim samym który doprowadził go do operacji żołądka). Wracając ze spaceru siadł na skarpie i z wielką tęsknotą spojrzał na zachodzące Słońce, po czym głośno westchnął i popiszczał sobie jeżykiem na pocieszenie.
Dopiero teraz, kiedy patrze po latach na te rysunki zdaję sobie sprawę, że pies na nich bardziej przypomina Donnera niż Budzika 😉