Gdy zakładałam Zamerdanych blogi przeżywały swój złoty wiek. Psich blogów były setki; każdy, kto miał psa miał blog. Codziennie pojawiały się nowe treści i pamiętam jak na nie czekałam, ciekawa tego co inni psiarze porabiają. Sama też miałam stertę gotowych tekstów z trudem powstrzymując się przed publikacją kilku dziennie.
Gdy budziłam się rano, dobre kilka minut zajmowało mi przejrzenie i odpowiedzenie na wszystkie komentarze. Instagrama nie było. Facebook był centrum społeczności, a i tak najwięcej dyskusji było na blogach.
Z czasem wszystko się zmieniło. Najpierw blogi przeniosły się na Facebooka skracając swoje treści. Potem zamieniły się na zdjęcia z krótkimi opisami na Instagramie, by ostatecznie zamienić się w kilkuminutowe rolki i filmiki na Tiktoku.
Z kilkunastu, a może kilkudziesięciu blogów, które obserwowałam zostały cztery, może pięć, które regularnie publikują nowe treści.
Ja też zaczęłam rzadziej pisać. Raz z braku czasu… dwa, chyba dlatego, że dałam się ponieść modzie na Social Media, które zjadają mój czas, jaki mogłabym poświęcić na napisanie tekstu na blog, na rzecz sklejania filmików i szukania odpowiednich hashtagów.
Ale mimo to blog żyje, a dzień blogów to dobry dzień, by napisać króciutką relację z Pierwszego Lubelskiego Spotkania Dogfluencerów, które jakimś cudem zorganizowałam, i które odbyło się w sierpniowy Dzień Psa.
Nie wiem jak do tego doszło, bo organizatorem jestem marnym i nie lubię tego robić. Ale czasem warto zadziałać pod wpływem impulsu, bo mimo iż liczyłam na to, że w spotkaniu weźmie udział z pięciu psich instagramerów, ostatecznie zostałam pozytywnie przytłoczona liczbą uczestników, która wyniosła szesnaście osób, a do naszej influencerskiej grupy już zapisało się koło trzydziestu!
Spotkanie miało charakter grupowego spaceru, po lesie Sherwood zakończonego kąpielą w rzece i zabawami na łące. Myślę, że wyszło całkiem nieźle i uda nam się je powtórzyć z okazji kolejnego dnia psa. A może dzięki utworzeniu grupy zrobimy wspólnie jakieś akcje albo psie imprezy? Kto wie. Korzystając z okazji chcę podziękować firmom, które wsparły nasze małe spotkanie fundując prezenty dla uczestników: Wilkor.eu ; HauLove, Pupil, Folk i Dianamed.
Na razie cieszę się naszym spotkaniem i choć ubolewam nad cichym odchodzeniem blogów, wiem, że Ci ludzie nie zniknęli (w końcu w samym Lublinie i okolicach mamy co najmniej tych trzydziestu twórców jak nie więcej!). Przenieśli się na inne platformy, na których dalej tworzą fajne treści. Krótsze, bardziej ruchome lub głosowe – po prostu inne. Mnie jest ciężko się przestawić, bo jednak pomimo początkowej niechęci uwielbiam prowadzić ten blog. Social Media są dla mnie dodatkiem, choć regularnie prowadzonym, bo tego wymagają, no i jednak trzeba iść z duchem czasu, ale ciągle tylko dodatkiem do bloga. A w takie dni jak ten, z sentymentem wspominam blogi, których już nie ma i tę radość, którą przynosiły początki blogowania.
Może jeszcze kiedyś blogi wrócą do łask. Może. Na razie nazywam siebie influencerem, bo bloger jest już nieco wymarłym określeniem, choć całym sercem i duszą czuję się blogerem.
1 komentarz
Zamerdani super organizacja, czekamy na kolejne spotkania. Dziękujemy za wspólnie spędzony czas.