A dyby tak zejść ze szlaków i udać w nieznany las? Jeśli macie dobrze działającą nawigację bądź jakiekolwiek mapy na telefonie – ja korzystam z appki mapy.cz, którą poleciła mi Ania z Pufo Świat i bez której już nie wyobrażam sobie planowania wycieczek – polecam Wam wybrać się na wycieczkę w okolicę Batorza. Batorz to niewielka wieś jakieś 50km na południe od Lublina.
Osobom z okolic Lublina, które jeżdżą na nartach, Batorz kojarzy się zapewne z wyciągiem narciarskim, ale mało kto wie, że w samym centrum wsi jest początek pięknej trasy prowadzącej na szczyt Sowiej Góry.
Tam też zaplanowałam nam wycieczkę na jedną z sobót. Trasa około 9km, urozmaicona, bo troszkę pod górkę było, niezbyt wysoko i niezbyt stromo, ale można było ją odczuć w nogach. Ale po kolei.
Samochód zostawiamy pod cmentarzem i dalej betonową drogą oznaczoną jako Szlak Centralny Niebieski kierujemy się wąwozem w kierunku Mogiły Powstańców upamiętniającą Bitwę na Sowiej Górze (6 września 1863). Zanim wejdziemy w las po prawej stronie mamy widok na przepiękną lubelską wieś, a po lewej miniemy niewielki kamieniołom (lub wyrobisko białego kamienia) i trochę śmieci.
Im dalej w las, tym wyżej pod górę!
Po niespełna kilometrze dochodzimy do wiaty i miejsca upamiętniającego bitwę na Sowiej Górze. Tu szlak nam się rozwidla (jak się okazuje, jest też tu szlak żółty, niestety nienaniesiony na żadną z moich map, więc nie wiem gdzie prowadzi). My natomiast schodzimy z pagórka, by po chwili podejść na kolejny i tak kierujemy się ciągle szlakiem niebieskim aż do końca lasu. Las jest typowo lubelski – pełen zawilców (na wiosnę) i dość rzadko posadzonych drzew, w związku z czym mimo bycia w lesie, mamy całkiem ładny widok na mijane wąwozy i góry po ich drugiej stronie i można naprawdę poczuć się jak w Beskidach.
Z ciekawostek na szlaku należy zwrócić uwagę na porozstawiane w lesie słupki drogowe (takie białe z kilometrami). Najdziwniejsze jest to, że one nie są ustawione wzdłuż żadnej ze ścieżek, tylko centralnie na przełaj w lesie. Na pewno coś wytyczają, ale co, to pojęcia zielonego nie mam, ale wyglądają dość dziwne.
Spotkaliśmy też dziwnie wytyczone ścieżki oznakowane na drzewach odręcznie rysowanym szlakiem w kolorze różowo pomarańczowym. Chyba że w ten spisów zaznaczono drzewa do wycinki, ale że komuś chciało się rysować na nim zamiast kropki czy ‘X’ biały – różowo pomarańczowy – biały pas, to dość interesujące.
Także takie ciekawostki spotkały nas w tym lesie które, choć nieco osobliwe (jak te słupki drogowe) nie wpłynęły ni jak na naszą wycieczkę, choć do tej pory zastanawiam się kto i po co je ta powstawiam. Ale wracając do szlaku.
Po wyjściu z lasu schodzimy w prawo ze szlaku i kierujemy się jakieś 300m na południe, by przed wąwozem wejść z powrotem w las i dojść leśną ścieżką na szczyt (nieoznaczony) Sowiej Góry (316m.n.p.m.). Dalej kierujemy się ścieżką w dół, by po około 200m, trochę na przełaj, z nawigacją w dłoni dotrzeć na kolejny szczyt – tym razem Gzicy (301m.n.p.m.), na który warto zboczyć z trasy, bo jest to szczyt-polana cała w zawilcach. Zresztą cały las jak okiem sięgnąć ma poszycie z tych kwiatów, wyglądające jak zielony dywan z drobniutkimi białymi perełkami.
Po zejściu z Gzicy wracamy na ścieżkę, które lekko zakręca z powrotem na północ i dochodzimy do naszego niebieskiego szlaku, którym kierujemy się do samochodu.