Strona główna Gdzie na spacer Imielty Ług – Lasy Janowskie

Imielty Ług – Lasy Janowskie

autor Amelia Bartoń - zamerdani.pl

LTrzecią trasą przyrodniczą Lasów Janowskich jest ścieżka o nazwie Imielty Ług. Bardzo przyjemna do spaceru i dla oka ścieżka prowadząca przy pięknych zbiornikach wodnych o nawach Imielty Ług i Radełko.

Nie zaskoczę Was, jeśli na wstępie zaznaczę, że oznakowanie ścieżki jest bardzo słabe i już na samym początku można się zgubić na leśnym rozstaju, dlatego zawsze warto mieć ze sobą naładowany telefon, żeby móc określić, w którą stronę idziemy.

Ale po kolei.

  •  Parking: parking po lewej stronie, na początku wsi Gwizdów – 50.6751250N, 22.2231511E
  •  Długość trasy: około 7 km
  •  Czas przejścia: Około 2h spacerem
  •  Trudność: bardzo łatwa

Spacer rozpoczynamy na parkingu we wsi Gwizdów, z którego leśną ścieżką wyruszamy na północ, by po kilkuset merach skręcić na skrzyżowaniu czterech ścieżek w drugą ścieżkę w lewo. Z pierwszej w lewo wrócimy, natomiast ścieżka na wprost i w prawo poprowadzi nas w lasy. Jeśli wejdziecie na odpowiednią ścieżkę szybko po prawej stronie pojawią się wysokie górki, a po chwili idąc ciągle prosto dojdziecie do grobli pomiędzy dwoma zbiornikami wodnymi.

Grobla jest dość szeroka, a sama przyroda przywodzi na myśl ścieżkę przyrodniczą Perehod w Polsekim PN. Po przejściu grobli i wejściu do lasu koniecznie odbijcie w lewo by dotrzeć na punkt widokowy, z którego możecie obejrzeć zbiornik wodny i liczne ptaki. Na pewno po drodze rzuci Wam się w oczy kapliczka św. Franciszka – myślę, że jedna z najładniejszych kapliczek, jakie w życiu widziałam. Idąc z powrotem odbijamy w prawo, na kolejny punkt widokowy do którego wiodą kładki: „Bór bagienny”.

Po powrocie na szlak kierujemy się w stronę ulicy i czerwonego szlaku walk partyzanckich. My nie chcieliśmy wracać ulicą, więc sprawdzonym zwyczajem ostatnią część trasy przeszliśmy równolegle do ulicy idąc pozostałością po kolejce leśnej. Na pierwszym odcinku jest dość zarośnięta, ale z czasem zmienia się w bardzo przyjemną ścieżkę, którą dochodzimy do pierwszego na szlaku leśnego rozwidlenia, by na skrzyżowaniu dróg odbić w prawo i udać się na parking.

Pomimo 7km trasy przechodzimy ją dość szybko więc my czuliśmy niedosyt spaceru. Szybko namierzyliśmy kawałek dalej drugą ciekawą trasę i podjęliśmy spontaniczną decyzję o na wieżę widokową we wsi Kochany.

I od razu powiem Wam tak – odpuśćcie sobie, jeśli nie jesteście zorganizowaną powyżej dziesięcioosobową grupą wcześniej umówioną na wejście, oczywiście bez psią.

Sama trasa na wieże, mimo że jest piękna też jest wątpliwie bezpieczna i legalna, ale tak to jest, kiedy na szybko planuje się palcem po mapie wycieczkę nie sprawdziwszy dokładnie którędy wiedzie.

My przejechaliśmy przez wieś Gwizdów i za wsią Świdry odbiliśmy w lewo na podrzędną drogę, na której poboczu zaparkowaliśmy.

  •  Parking: parking wzdłuż drogi 50.6738917N, 22.1969878E
  •  Długość trasy: około 5 km
  •  Czas przejścia: Około 2h spacerem
  •  Trudność: nieoznakowana, chwilami prowadzi chyba przez tereny prywatne.

Wyruszamy szutrową szeroką drogą wzdłuż stawów hodowlanych, na które niestety nie ma wstępu, bo wszędzie są informacje o terenie prywatnym. Trochę szkoda, bo tereny na spacery przepiękne, ale jak prywatne to prywatne…

Idziemy dalej drogą mijając pierwsze rozwidlenie, by kawałek dalej zacząć szukać ścieżki odbijającej w lewo.

Znalezienie jej graniczy z cudem i trafiamy na nią tylko ze względu na GPS, bo jest to lekko wydeptana ścieżka w trawie pomiędzy torfowiskami, na którym łatwo skręcić nogę lub zgubić psa w rowie.

Idziemy tą ścieżką w stronę stawów, aż dochodzimy do zniszczonej konstrukcji mostka. Myśmy po nim przeszli, choć by zejść z niego trzeba było skakać z konstrukcji nad rzeką – idealna trasa dla kobiety w siódmym miesiącu ciąży (ale było fajnie, bo lubię takie surwiwale). Za mostkiem dochodzimy do nieco lepszej ścieżki prowadzącej do zabudowań i odbijamy nią w prawo wzdłuż stawów hodowlanych i rzeki. Jest to naprawdę piękne miejsce na spacer, jednak kiedy naszym oczom ukazuje się na końcu stawów wieża widokowa – cel naszej wędrówki przy drodze pojawia się niepokojący znak „teren prywatny”.

Trochę rozbici nie wiedząc, czy zawracać, czy iść dalej podejmujemy decyzję dalszej wędrówki w stronę wieży, jednak im bliżej jej jesteśmy, tym lepiej widać ogrodzenie, więc odbijamy w lewo, by wyjść między stawami do lasu.

Drogą w lesie dochodzimy do świetnego drewnianego ogrodzenia prywatnego zoo. Idziemy do bramy sprawdzić, czy da się wejść tam z psami, a co najważniejsze wyjść na wieżę.

Niestety już przy bramie witają nas same zakazy. Od zakazu wstępu, przez zakaz psów, ostatecznie na wejściu tylko dla grup zorganizowanych, wcześniej umówionych kończąc. Przez chwilę nosimy się z pomysłem, żebym ja lub M. weszli poszukać jakiegoś biura / recepcji / punktu sprzedaży biletów by upewnić się czy po opłacie jedno z nas nie będzie mogło jednak wejść na wieżę (drugie zostanie z psami), jednak rezygnujemy z tego pomysłu – i dobrze, bo jak potem czytamy opinie w Internecie, właściciele nie należą do najmilszych w stosunku do niezapowiedzianych gości.

Wracamy więc trochę niepocieszeni leśną drogą, by nie pchać się drugi raz na tereny stawów hodowlanych najpierw drogą, potem leśną ścieżką, by następnie odbić ponownie w drogę i dość do skrzyżowania, które na początku minęliśmy. I tam już koło pierwszych stawów hodowlanych wracamy do samochodu.

Trasa jest bardzo ładna, ale z uwagi na niedostępność atrakcji, jak i, tak jak wspomniałam na początku, wątpliwość dostępności terenów spacerowych polecam Wam ją sobie odpuścić i poszukać czegoś może po drugie stronie wsi Świdry? Choć zakładam, że przy większości stawów pojawi się tabliczka o terenie prywatnym, ale może ścieżki nie będą wiodły bezpośrednio przez nie.

Ogółem: 1 486, dzisiaj: 1

You may also like

Zostaw komentarz