Las Sherwood

autor Amelia Bartoń - zamerdani.pl

Tuż pod Lublinem, niespełna 10 minut od Zalewu znajduje się niepozorny las Rudki potocznie nazywany Lasem Sherwood. Nazwę swą zawdzięcza niesamowitemu wyglądowi rodem z filmów o Robinie Hoodzie. Liczne piaskowe pagórki porośnięte mchem lub wysypane igliwiem, gęste proste pnie sosen tworzą niesamowite odczucie przestrzeni, mimo że jest się w środku lasu. To co? Gotowi na spacer po Sherwood?

Las Rudki to niewielki las położony między Krężnicą Jarą a Prawiednikami. Kiedyś lata temu było to jedno z moich ulubionych miejsc, gdzie jeździliśmy jeszcze z Budzikiem i rodzicami na spacery. Pamiętam jakie wrażenie robiło na mnie ukształtowanie terenu i sam las. Z czasem zapomniałam o tym lesie, robiąc z Donnerem wycieczki w inne miejsca, potem przeprowadziliśmy się do Warszawy i dopiero po jego śmierci, rok temu przypomniałam sobie o tym miejscu. Wyciągnęłam tam M. ale las nie zrobił na nim wrażenia, bo nie pamiętałam, w które miejsce jeździliśmy a tam, gdzie my trafiliśmy niemal utonęliśmy w bagnach.

Kolejny raz odpuściłam ten las, ale miałam w pamięci owe górki, po których tak lubiłam włóczyć się z Budzikiem. Kiedy więc nieco zmieniłam nasze spacery zamieniając ilość zrobionych kilometrów na czas spędzony w lesie, zaczęłam na nowo szukać ciekawych tras, które nie będą zbyt uczęszczane na tygodniu, abym czuła się komfortowo z trójką psów, nie musząc co raz uskakiwać przed innymi użytkownikami lasów lub obawiając się staranowania przez radosnego podiegacza bez smyczy.

Palcem po mapie zaczęłam szukać dogodnego miejsca na rozpoczęcie spaceru po lesie Rudki. Będąc na spacerze z M. próbowaliśmy podejść las od strony kościoła w Krężnicy Jarej, ale jak wspominałam wcześniej szybko ugrzęźliśmy tam w bagnach. Za drugim razem wybrałam najbardziej, wydawać by się mogło, oczywisty start trasy od ulicy Marzanny – tam, gdzie prowadzi zielony szlak Lasów Podlubelskich. Jak się zapewne domyślacie, tam też nie udało mi się dobrze rozpocząć trasy, ale to dlatego, że nawet nie dojechałam do lasu bojąc się, że zakopię SUVa w błotnistej drodze. Objechałam więc las na około i tuż za wsią Nowiny udało mi się podjechać na skraj lasu – na początek niebieskiego szlaku Bł. ks. Stanisława Mysakowskiego.

Naszą wycieczkę zaczynamy prawym skrajem lasu wzdłuż Bystrzycy i jednego z jej lewych dopływów, gdzie przyroda tworzy niesamowitą granicę „lata i jesieni”. Po jednej stronie mamy porośniętą rzęsą wodną rzeczkę, za nią zielone łąki i brzozy, my zaś jesteśmy w sosnowym lesie, gdzie ziemia wysypana jest igliwiem. Nigdy nie widziałam tak idealnej granicy lasów, jak tu. Na zdjęciach wygląda to tak, jakby zostały nałożone dwa kontrastowe filtry, ale wierzcie mi, tak jest tam naprawdę.

Dalej idąc szczytem jednej z piaskowych wydm, dochodzimy do niesamowitej rosnącej w powietrzu sosny, z fantazyjnymi korzeniami wyrastającymi nad ziemię.

Kawałek dalej wspinamy się na niewielką górkę z krzyżem i tablicą informacyjną o szlaku i ks. Mysakowskim. Wracamy z powrotem na wydmę ciągnącą się wzdłuż Bystrzycy schodząc co jakiś czas do niewielkiego leśnego stawiku. Idąc dalej w kierunku Krężnicy las zmienia się z suchego sosnowego na bardziej dziki, przypominający dżunglę lub lasy tropikalne, gdzie drzewa porastają kolorowe o tej porze roku bluszcze dzikiego wina i chmielu.

W końcu dochodzimy do miejsca, gdzie chciałam zacząć spacer czyli do zaznaczonych na mapie Mokradeł oraz mostku na rzece Nędznicy. Tam po krótkiej przerwie zawracamy i już główną drogą – zielonym szlakiem wracamy do skrzyżowania ze szlakiem niebieskim by nim lub jedną z leśnych dróg wrócić do samochodu.

Mnie trasa obejścia lasu i powłóczenia się po różnych ścieżkach wyszła jakieś 6km, na mapie taką najbardziej okrężną drogą wychodzi koło 5km, ale wszystko zależy, ile powłóczycie się klucząc po lesie.

Odkąd udało mi się dotrzeć do tego lasu, jestem tu już czwarty raz w przeciągu tygodnia na spacerze, chodząc wzdłuż i wszerz po tym lesie i ciesząc oczy jego pięknem, a nos zapachami jesieni.

Wpadłam też na genialny pomysł forrestingu i włóczenia się z dziewczynami po nowych podlubelskich lasach. Szczególnie teraz, kiedy nie jestem już wstanie robić tylu kilometrów co wcześniej, ale wszystkim nam przydadzą się nowe tereny do eksploracji i spędzania czasu na świeżym powietrzu. Także mam nadzieję, że za jakiś czas pokażę Wam, kolejny z pod lubelskich lasów, a na razie polecam udać się do Sherwood, na pewno Wam się spodoba!

Cieszę się, że przeczytałaś/eś ten tekst i będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w formie komentarza. Zawsze chętnie poznam Twoją opinię na dany temat i z przyjemnością o tym podyskutuję. Będę też bardzo wdzięczna, jeśli podzielisz się tym tekstem ze swoimi znajomymi na Facebooku, czy Instagramie. Dzięki temu więcej osób tu dotrze i choć Zamerdani to miejsce na moje przemyślenia, myślę, że warto promować świadome, odpowiedzialne życie z psem, które staram się tu pokazać. Z góry dziękuję i bardzo, bardzo cieszę się, że tu zajrzałaś/eś.

Ogółem: 1 866, dzisiaj: 1

You may also like

Zostaw komentarz