Strona główna Blogowe konkursy i akcje Nie daj się zastrzelić podczas polowania

Nie daj się zastrzelić podczas polowania

autor Amelia Bartoń - zamerdani.pl

Nie będzie wielkim odkryciem, jeśli powiem Wam, że spacery w lesie i przyległych do nich polach i łąkach w najbliższych kilku tygodniach nie będą należały do najbezpieczniejszych. W związku z planowanym masowym odstrzałem dzików może okazać się, że przypadkowo znajdziemy się w centrum obławy.

I nie chcę by ten tekst zamienił się w wojnę zwolenników i przeciwników polowania. Po prostu całość obecnej sytuacji przemilczmy, bo polowania się odbędą…  Co by jednak nie mówić o samych polowaniach i odstrzałach (po prostu nie poruszajmy tego tematu proszę!), musimy pomyśleć o naszym bezpieczeństwie, bo to, że myśliwy ma w teorii strzelać tylko do dzikich zwierząt których liczbę trzeba zredukować, to nie zawsze jest prawdą.  Nie chcę generalizować, bo jest pewnie wielu myśliwych i łowczych, którzy dbają o bezpieczeństwo wszystkich w koło,. Znakują tereny tabliczkami informacyjnymi o polowaniach i wiedzą czym różni się pies od sarny, ale jak pokazują liczne doniesienia są też (jak wszędzie) skrajne przypadki sadystycznych psychopatów, którym dla trofeum na ścianie nie rzadko zdarza się pomylić dzika z żubrem, wilka z psem, a nawet trafić w psa z samochodu, który jest na na spacerze na polu nieopodal opiekuna. Przypomnę też o sytuacjach, które wcale nie poprawiają wizerunku łowiectwa w Polsce, jak niedawne wygnanie Igora Tracza z lasu gdzie trenował – również ze względu na polowanie. Czy o tym, że myśliwy nie potrafi odróżnić gatunku chronionego ptaka od tego, który można odstrzelić itd., itd.  Ale do sedna… skupmy się na czymś innym. Na bezpieczeństwie naszym i psów. Bo w związku z planowanym masowym odstrzałem dzików, może się okazać że znajdziemy się chcąc nie chcąc w centrum polowania, więc odpowiednio oznakujmy nasze psy… bo ryzyko jest i nigdy nie wiemy, kto trzyma strzelbę.

Co może nam pomóc w uniknięciu nieszczęścia?

  • – Załóż kolorowe szelki i obrożę widoczne spod futra, najlepiej z odblaskami
  • – Przypnij światełko lub użyj świecącej obroży (sam noś czołówkę, jak tylko zaczyna się ściemniać lub jest gorsza widoczność)
  • – Zaopatrz się w kamizelkę odblaskową (dla siebie), pomyśl również o niej dla psiaka, który mógłby być pomylony np.: z lisem.
  • W lesie ZAWSZE prowadź psa na smyczy, w czasie polowań lub w miejscach, gdzie ona mogą się odbywać, zapnij smycz również na przylegających do lasu polach i łąkach.
  • – W okresie polowań unikaj kilkunasto, kilkudziesięciometrowych linek.
  • – Nie zachowuj się głupio – nie wchodź na tereny / obszary polowań. Nie ryzykuj!

W związku z planowanymi polowaniami, postanowiłam zorientować się, czy lasy w których spacerują są bezpieczne. No chyba jako codzienny bywalec w lesie, mam prawo wiedzieć co się w nim dzieje i czuć się bezpiecznie? Taka informacja, powinna być chyba powszechnie dostępna, a jej znalezienie dziecinnie łatwe, w końcu chodzi o bezpieczeństwo i życie ludzi. Poszukałam w Internecie, popytałam mądrzejszych ode mnie i dowiedziałam się, że:

Po pierwsze każda gmina (zazwyczaj w biuletynie informacji publicznej), ma obowiązek podać do wiadomości publicznej informacje o planowanych polowaniach w ich regionie. Dodatkowo powinni zamieścić pod koniec roku informacje o planowanym kalendarzu/harmonogramie polowań zbiorowych w obrębie gminy na rok 2019 przykładowo tak jak jest to w Gminie Stanin czy Jasieniec. Ale to teoria. W czwartek 10.01.2019 sprawdziłam (i dokładnie przeszukałam strony) Lublina, Lesznowoli i Nadarzyna – czyli tam, gdzie najczęściej spaceruję. Na żadnej z nich nie było takiej informacji. Dopiero po napisaniu maila z prośbą o wskazanie miejsca gdzie ich szukać (no bo może nie umiem znaleźć, choć jak pisałam powyżej, takie informacje powinny być dziecinnie proste do wyszukania) cokolwiek zaczęło się dziać.

Osoba kontaktowa z gminy Lesznowola już po kilkunastu minutach (szacun!) odpowiedziała na maila przeprosiła za opóźnienie publikacji kalendarza łowieckiego i przesłała kalendarz polowań w formie załącznika na maila z informacją, że niezwłocznie będzie zamieszczony na stronie (i za chwilę się pojawił).

Gmina Nadarzyn odczytała maila w godzinę po wysłaniu i…. cisza. Na drugi dzień ponowiłam prośbę o informację, czy spacery w Młochowskim Gradzie (lesie w którym bywam codzienne) są bezpieczne i znów nie dostałam odpowiedzi, po mimo odczytania maila. A problem tam jest realny, bo rok temu trafiliśmy na polanę przy ambonie i pryzmie warzyw… polanę pełną krwi i świeżo rozjeżdżoną, prawdopodobnie po niedawnym polowaniu, a liczne ambony i nierzadko spotykani na nich ludzie tylko utwierdzają nas w przekonaniu, że polowania tam są. No ale informacji nie dostałam… (Edit: 21.01.2018 Info od Nadleśnictwa Chojnów – Informuję, że na terenie gminy Nadarzyn w głównym kompleksie leśnym Leśnictwa Młochów (Młochów / Krakowiany) i najbliższych okolicach polowania zbiorowe nie będą wykonywane  do odwołania.)

Lublin, pomimo wysłania maila zarówno do Urzędu Miasta i BIP nie odpowiedział na maila, nie wiem, czy nawet je odczytał. Ale się nie poddałam, ponieważ planujemy spędzić weekend w Lublinie i połazić po naszych ukochanych lasach. Zatem uderzyłam do samych myśliwych z zapytaniem, czy jakichś lasów w okolicy Lublina powinnam unikać. ZO PZŁ w Lublinie bardzo szybko odpowiedział, że „teren gminy Lublin zgodnie z ustawą Prawo łowieckie jest w większości swojego obszaru wyłączony z obwodów łowieckich, a w związku z tym nie odbywają się tam polowania.” Budująca informacja! Natomiast informacje o organizowanych polowaniach na fragmentach obszarów m. Lublin mogę otrzymać w Urzędzie Miasta (który olał moje maile) i w Nadleśnictwie Świdnik. Zatem napisałam do Nadleśnictwa. Ale było już w piątek po piętnastej, więc odpowiedzi nie dostałam. (Edit: 14.01.2018 Info od Nadleśnictwa Lublin – Zgłoszone do wiadomości nadleśnictwa polowania zbiorowe w sąsiedztwie Miasta Lublina, odbędą się w dniach 19 i 26 stycznia 2019 roku na terenie obwodu łowieckiego nr 176 w Lesie Strzeszkowice (gm. Niedrzwica Duża). W Lesie Stary Gaj oraz Dąbrowa (nad Zalewem Zemborzyckim) nie były zgłaszana przez dzierżawców obwodów łowieckich planowane polowania zbiorowe.)

Bardzo często chodzimy na nocne spacery po lesie.

Ale zobaczcie ile zachodu kosztowało mnie znalezienie tak podstawowej informacji, jak plany polowań w danym obszarze… szczególnie dziwne jest to, w obecnym czasie, kiedy media trąbią, że od soboty startują masowe polowania! A jak podaje ustawa należy nas (zwykłych ludzi) odpowiednio wcześniej o tym poinformować…

 

Dz.U. 1995 Nr 147 poz. 713 USTAWA z dnia 13 października 1995 r. Prawo łowieckie

Art. 42ab. 1. Dzierżawca albo zarządca obwodu łowieckiego przekazuje – co najmniej na 14 dni przed planowanym terminem rozpoczęcia polowania zbiorowego – wójtom (burmistrzom, prezydentom miast) oraz nadleśniczym Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe, właściwym ze względu na miejsce wykonywania polowania, informację w postaci papierowej lub elektronicznej o planowanym terminie, w tym godzinie rozpoczęcia i zakończenia, oraz miejscu tego polowania.

2. Termin rozpoczęcia i zakończenia oraz miejsce polowania zbiorowego są podawane do publicznej wiadomości przez wójta (burmistrza, prezydenta miasta), nie później niż w terminie 5 dni od dnia otrzymania informacji, o której mowa w ust. 1, w sposób zwyczajowo przyjęty w danej gminie oraz przez obwieszczenie i na stronie internetowej urzędu gminy.

Art. 42b 1e. Dzierżawca albo zarządca obwodu łowieckiego jest obowiązany przekazać właściwemu nadleśniczemu Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe i wójtowi (burmistrzowi, prezydentowi miasta) informację w postaci papierowej lub elektronicznej o miejscu przechowywania książki ewidencji pobytu na polowaniu indywidualnym. Wójt (burmistrz, prezydent miasta) podaje niezwłocznie do publicznej wiadomości, w sposób zwyczajowo przyjęty w danej gminie oraz przez obwieszczenie i na stronie internetowej urzędu gminy, informację o miejscu przechowywania książki ewidencji pobytu na polowaniu indywidualnym oraz o sposobie udostępniania informacji zawartych w książce ewidencji pobytu na polowaniu indywidualnym i ich zakresie

Czyli w piątek 11.01.2019 na wieczór, kiedy to piszę, dzień przed startem planowanych polowań na dziki, o których tak głośno – nic się nie zmieniło – zatem należy zakładać, że w gminach Lublin i Nadarzyn polowania na dziki nie powinno być, bo nie podano odpowiednio wcześniej o tym informacji.

A tak po prawdzie, wychodzi na to, że nie powinniśmy w ogóle w okresach polowań wychodzić z domów, gdyż jest to najzwyczajniej w świecie niebezpieczne, bo takowe informacje zamieszczane nie są, albo inaczej – są zamieszane kiedy, ktoś o to zapyta lub kiedy coś się stanie. Oczywiście możemy bawić się w wyszukiwanie Kół Łowieckich działających w naszej gminie i bezpośrednio do nich uderzać z pytaniem, kiedy polują. Pytać nadleśnictwa, zasypywać gminy mailami i telefonami… ale powiedzie czy tak powinno być? Czy to nie narażanie zdrowia i życia ludzi spacerujących po lesie, skoro nie ma informacji o zagrożeniu lub tak trudno ją znaleźć? A może chodzi o to, by ludzie nie blokowali polowań (i nie mówię o strajkach) tylko o tym, że jeśli polowanie zaplanowano na Twoim terenie (pole, łąka, nieużytek) możesz nie wyrazić na nie zgody, ale żeby nie wyrazić na nie zgody musisz o tym wiedzieć, więc… może dlatego? Nie wiem… Może po prostu problem jest nieistotny, stąd gminy nie zawracają sobie głowy takimi duperelami, bo ryzyko nie istnieje… Pozostawiam to bez komentarza, do Waszej indywidualnej oceny. Liczę tylko, że chociaż myśliwi pofatygują się i odpowiednio oznaczą miejsca polowań tabliczkami, tak by nikt przypadkiem nie zabłąkał się w miejsce obławy…

Pozostaje liczyć tylko na to, że wszyscy będziemy mieli szczęście i nie trafimy podczas spacerów na polowanie.

A ja Was wszystkich zachęcam do sprawdzenia strony swojej Gminy, BIP i nadleśnictwa. Jeśli nie ma informacji o kalendarzu polowań, poproście o jego udostępnienie! Zapytajcie, czy spacer w Waszym lesie będzie bezpieczny. Macie prawo to wiedzieć, bo tu chodzi o Wasze bezpieczeństwo! I chyba nikt z nas nie chciałby znaleźć się nagle w centrum polowania….

Powodzenia kochani, uważajcie na siebie i swoje pieski oraz nie ryzykujcie głupio, wchodząc w obszary polowań. Jeśli gdzieś widzicie tablice informacyjne z ostrzeżeniem o polowaniu – zrezygnujcie ze spaceru w tym miejscu. Poważnie, nie jesteśmy nieśmiertelni.

 

Cieszę się, że przeczytałaś/eś ten tekst i będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w formie komentarza. Zawsze chętnie poznam Twoją opinię na dany temat i z przyjemnością o tym podyskutuję. Będę też bardzo wdzięczna, jeśli podzielisz się tym tekstem ze swoimi znajomymi na Facebooku, czy Instagramie. Dzięki temu więcej osób tu dotrze i choć Zamerdani to miejsce na moje przemyślenia, myślę, że warto promować świadome, odpowiedzialne życie z psem, które staram się tu pokazać. Z góry dziękuję i bardzo, bardzo cieszę się, że tu zajrzałaś/eś.

Ogółem: 3 890, dzisiaj: 1

You may also like

9 komentarzy

Ela 12 stycznia 2019 - 17:48

Kurczę, powinnaś tę sytuację zglosić do prokuratury. :/

opublikuj
Miśka z Na kanapie siedzi pies 14 stycznia 2019 - 10:55

W zeszłym roku, gdy wybrałam się na spacer w trochę odludne miejsce na terenie Warszawy. Na wysokości zagajników był postawiony znak, że w tym miejscu odbywa się polowanie. Nie sprawdziłam tej informacji w internecie gdy wróciłam do domu, bo sama informacja w postaci znaku była dla mnie wystarczająca. Ale z tego co się orientuję, to w BIP Warszawy nie ma udostępnionych informacji na temat planowanych polowań.

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 14 stycznia 2019 - 17:46

Dobrze, że była tabliczka. Ja też bym nie ryzykowała. Choć nieźle bym się wkurzyła, gdybym zaplanowała wycieczkę dość daleko od siebie, a na miejscu okazało by się, że nici z moich planów.

opublikuj
Wojtek 15 stycznia 2019 - 07:07

Pokaż mi proszę jakiś link do strony opisującej zastrzelenie psa na smyczy przy właścicielu.

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 15 stycznia 2019 - 07:59

Mój błąd, że nie sprawdziłam, sytuacji o której pisałam z przed kilku lat, a dotyczyła faktycznie psa bez smyczy, mimo że jestem niemal pewną, że tuż po zajściu media podawały, że na smyczy był, stąd wzmianka o tym.
Co nie zmienia faktu, że jak ktoś pomylił labradora z dzikiem to może nie zauważyć smyczy, szczególnie jesli jest to 25m linka, więc nie ma sensu ryzykować.

opublikuj
Pixie 23 stycznia 2020 - 15:14

To nie tak, że myśliwi mogą pomylić labradora z dzikiem.
Myśliwi mają prawo, a nie wiem czy przypadkiem nie obowiązek, odstrzelić włóczące się psy, które stanowią zagrożenie dla zwierzyny. Także zdecydowanie pies nie na lince tylko na krótkiej smyczy. Musi być obok psa jego opiekun.
Taka historyjka: mój ŚP Tata (myśliwy i lekarz) opowiadał mi jak znaleźli sarnę, która zapadła się w śniegu (dużo napadało, przyszła odwilż,a po niej mróz – górna warstwa zamieniła się w lód, który pod sarną się zarwał i uniemożliwił jej wydostanie się z takiej pułapki). Stado psów wiejskich dostało się do niej po lodzie i wyżarło jej spory kawał z uda. Na szczęście udało się ją uratować i przywrócić kondycję. Tata szefował wtedy ośrodkiem rehabilitacyjnym, więc sarenka miała nawet teren do rekonwalescencji 🙂

Świetny blog tak przy okazji 🙂

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 23 stycznia 2020 - 17:10

Wiesz… jak się słucha tłumaczenia, że myśliwy zastrzelił żubra, bo pomylił z dzikiem i jak często w przypadku zastrzelonych psów też jest takie tłumaczenie, to nie chce się wierzyć w przypadek… Bo raczej nie mowia o odsztrzeleniu „walesajacego sie psa” tylko zazwyczaj o pomylce (lub celowym dzialaniu), a to jest niedopuszczalne moim zdanie.

Trzeba po prostu uważać, bo nie wiadomo kto stoi po drugiej stronie, bo często może być to osoba, która patrząc na liczne wtopy nie powinna miec dostepu do broni, choć absolutnie nie mówię o wszystkich, ale działania tych niektórych rzutuje na wizerunek i odbiór całej grupy.

Absolutnie nie jestem za puszczaniem psow luzem w lesie, czy pozwalanie oddalać sie na łąkach czy polach, ale myslywy nie ma prawa oddac strzalu do nierozpoznanego celu, jakim by byl pies w kolorowych szelkach na lince, z wlascicielem wcale nie tak daleko. A poki ustawy i rozporzadzenia nie definjuja pojecia smyczy, a nawet czesciej stosowane jest tylko „odpowiedniego nadzoru” „zakaz puszczania luzem” to 20m linki jest jak najbardziej smyczą. 😀

Prawo zobowiązuje nas do trzymania psa na smyczy, nie definiuje jej długości a biorąc pod uwagę obecne zawłaszczenie lasów, rutynowe wybijanie dzików przy braku bioasekuracji w ich przewozie, wtopy z przegonieniem chociażby Igora Tracza z treningu, czy postrzelenia ludzi i tyłu przypadków zabicia „nie tego co myśleli, że jest” będę absolutnie przeciwna polowaniom w obecnej formie i myśliwym. Póki sytuacja się nie zmieni.

Ale uważać zawsze trzeba, bo nawet jak myśliwym będą tylko odpowiednie osoby, wypadek może się zdarzyć. Tylko tych wypadków w ostatnich latach trochę za dużo…

opublikuj
Eliza 25 kwietnia 2021 - 13:28

Jeśli chodzi o temat polowań to ciężka sprawa. Mieszkam w Bieszczadach, gdzie ambony są dosłownie wszędzie, a myśliwi uważają się za wszystkowiedzących. Strzelanie do psów, oczywiście, że wolno. Wystarczy, że pies biegnie przed tobą bez smyczy i może być zastrzelony. A o planach polowań możesz zapomnieć, bo tutaj każdy robi to na własną rękę i nie ma żadnych tabliczek. Tylko słychać ciągłe strzały w nocy. (Mieszkam dosłownie w lesie z dala od drogi, więc są to moje osobiste doświadczenia). Przykładem samowolki myśliwych może być fakt, że jak tylko w mojej wsi pojawił się samotny wilk to już była obława. U nas ludzie strzelają do wszystkiego, nie ważne czy to zwierzę pod ochroną czy nie. Pamiętam swoją rozmowę z byłym leśniczym, która prawie przerodziła się w kłótnię. Ów pan twierdził, że wilki trzeba zabijać bo mnożą się na potęgę, a zabijanie zwierzyny przez ludzi jest bardziej humanitarne, niż zabijanie przez wilki, bo wg niego wilk robi tak, żeby zwierzę cierpiało i podał przykład, że wilki zjadły jelenia, który zawiesił się na siatce od dołu do góry. A taka prawda, że wilkowi zależy na szybkim zabiciu ofiary, a nie na znęcaniu się, które mógłby przypłacić życiem kopnięty, albo ubodzony przez jelenia. Dodatkowo wilk zabija, żeby żyć, a człowiek w większości dla zabawy (bo jego pasją jest odbieranie życia) i jeden jeleń wystarczy wilkowi/ wilkom na jakiś czas. Wilki w życiu nie zjedzą tylu zwierząt co zabije człowiek przez masowe odstrzały. Pan ten twierdził ogólnie, że u nas to jest za dużo wszystkiego: wilków, niedźwiedzi, saren, dzików, jeleni itd. Niestety ale ludność Bieszczad jest w większości antyzwierzęca, nie szanują tego co mają. Zając podjada ci kapustę, no to go odstrzel, będzie na pasztet. Piszę też o tym dlatego, że wiele rozpuszcza się nieprawdziwych plotek na temat bieszczadzkich zwierząt. Wystarczy zapytać pracowników PN (którzy wg Pana leśniczego to fałszywi propagandowcy). I jak się okazało z tych setek odszczelonych dzików żaden nie był chory (już nie pamiętam o jaką chorobę chodziło). Wilków wcale nie przybyło ponad miarę (populacja się zwiększa, ale nieznacznie), a przypadki ataków na psy częste, bo częste ale wynikają z ciągłego ograniczania przestrzeni do życia i redukowania ilości zwierzyny. Dodatkowo pojawiają się plotki o wilkach zakażonych niebezpiecznym wirusem, w bardzo złej kondycji, gdzie wg badań pracowników populacja ma się dobrze i takich przypadków nie stwierdzono. To samo niedźwiedzie. Ich w cale nie jest więcej, ale gdzie biedaki mają się podziać, a tym bardziej są zachęcane do pojawiania się coraz bliżej domów przez myśliwych zostawiających jedzenie jako przynętę na jelenie. Do jeleni w trakcie rykowiska strzela się na potęgę (nie tylko w trakcie rykowiska, ale wtedy najczęściej). Jeszcze jak widzę kiedy na polowania sprowadzają się biznesmeni z całej Polski to coś w człowieku pęka. Może mój komentarz brzmi jak wizja apokaliptyczna, ale kiedy do moich sąsiadów mieszkających w dolinie co tydzień syn przywozi jelenia do wypatroszenia no to coś tu chyba nie gra. O nadmiernej wycince drzew nie będę wspominać, bo temat tego nie dotyczy. Ale radzę uważać na swoje psy, kiedy chcecie się przechadzać po lesie nieopodal agroturystyki, bo nikt wam nie powie o polowaniu. Nie tylko w kontekście postrzelenia, ale także psów myśliwych, które często są agresywne nie do ludzi, ale do innych psów. Szczególnie uważajcie jeśli macie psa w jaki kolwiek sposób przypominającego wilka np. ON, husky, malamuta, wilczaka itp.
Przepraszam za negatywny wydźwięk komentarza i zwracam uwagę, że nie wszyscy ludzie są jak ci których opisałam, bo jak nie patrzeć w naszej społeczności jest też sporo zwierzolubów, ale osobiście ja spotkałam więcej takich jak wyżej, a nie mieszkam tam od roku czy dwóch. I rozumiem też, że są przypadki, kiedy niestety jakieś zwierzę musi być zabite, ale chciałam tu zwrócić uwagę, że zwykle to ten „przymus/ wymogi” zabicia są tylko usprawiedliwieniem i pretekstem do zabijanie zwierząt, bo to kogoś pasjonuje.

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 29 kwietnia 2021 - 15:14

Dzięki za ten bardzo ważny i cenny komentarz! To straszne jak wygląda rzeczywistość…

opublikuj

Zostaw komentarz