Strona główna Relacje O trudnej sztuce mówienia…

O trudnej sztuce mówienia…

autor Amelia Bartoń - zamerdani.pl

W weekend pierwszy raz zetknęłam się z radiem i podcastem. Zetknęłam w sensie – miałam przyjemność nagrywać podcast i wziąć udział w audycji radiowej. Poza samymi efektami, który możesz usłyszeć, postanowiłam podzielić się krótkimi przemyśleniami na temat słowa mówionego.

Nigdy przedtem nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak trudną sztuka jest mówienia. No bo cóż to trudnego? Na co dzień porozumiewamy się w ten sposób, często nie przykładając większej uwagi do tego, co wypowiadamy. Jednak prowadząc bloga, a teraz mając możliwość sprawdzenia swoich sił z nagraniem stwierdzam, że mówienie jest o wiele trudniejsze niż pisanie…

W teksie przelewasz myśli bezpośrednio na słowa. Piszesz je, potem czytasz, siedem razy poprawiasz, zmieniasz, zostawiasz, za kilka dni wracasz i znowu poprawiasz. Jak czegoś nie jesteś pewien otwierasz słownik, czy wujka Google i weryfikujesz. Dzięki temu możesz oddać całkiem fajny, składny tekst, który przyjemnie się czyta i dobrze wygląda.

https://www.instagram.com/p/Bf5X_tuhJo-/

A kiedy mówisz? To, co zostało wypowiedziane już jest przeszłością… bez opcji edytuj i magicznego ctrl+z. Pomijam całą kwestię tremy, jaka mi towarzyszyła dlatego też obydwa nagrania nadają się do słuchania dopiero od połowy, kiedy wyluzowałam, ale przede wszystkim chodzi o umiejętność przelania myśli na słowa – słowa mówione.

To jest bardzo trudne na żywo opowiadać o czymś, składnie opowiadać i z sensem. Dobierać ton i tempo głosu, zwracać uwagę na wyraźną mowę i nie pomylić słów, nie dyszeć, nie zawieszać się z tak wszystkim dobrze znanym yyy…, ostatecznie… oddychać. Ha, mówienie! Takie nic, a jednak tak trudne. Szczególnie kiedy słuchamy. Bo na co dzień, nie słuchamy. Nasze rozmowy widzimy – niby rozmawiamy, ale odczytujemy gesty, ruch ust, mimikę – odbieramy tyle bodźców, że w zwykłej rozmowie nie zwracamy, aż takiej uwagi na mowę. Dopiero kiedy słuchamy: radia czy audycji, kiedy mamy słuchawki, leżymy w łóżku z zamkniętymi oczami i praktycznie jedynym wyczulonym zmysłem jest słuch – słyszymy. Prawdziwie słyszymy. Przynajmniej ja zdałam sobie z tego wszystkiego sprawę, jak mało uwagi przykładam do słuchania mowy innej osoby, i pielęgnowania swoich wypowiedzi. Wydaje się, że człowiek jest obeznany z tym wszystkim, w końcu w mojej właściwej pracy zawodowej kilka razy w tygodniu mam szkolenia, więc mówie do dużej grupy osób i pracuje głosem. Wydaje się, że człowiek jest zahartowany w boju i to nic trudnego. A jednak… kiedy to odsłuchuję, zdaję sobie sprawę z tego, że mówienie jest trudne. Skróty myślowe, pomylone słowa, nie w pełni udzielona odpowiedzią pytanie. Mówienia, tak jak i pisania trzeba się nauczyć i to weekendowe doświadczenie dużo mi dało. Raz dlatego, że wiem, nad czym obecnie muszę u siebie popracować, dwa dlatego, że teraz o wiele bardziej będę doceniała słowo mówione.

Nie byłabym sobą, gdybym nie wtrąciła kilku słów o psach.  Ela była ze mną w radio i jak na taką nieśmiałą dziewczynkę, którą niektórzy z Was mogli osobiście poznać, poradziła sobie cudnie, choć na zdjęciach ma minę w stylu „jestem ze schroniska, adoptuj mnie” no ale cóż… to nie Donner, który siadłby przed kamerą czy obiektywem i prezentował swoje najlepsze uśmiechy, by ostatecznie na koniec kogoś zaszantażować – ot, tak, dla rozrywki.

Kończąc ten krótki, mało psi tekst zapraszam Cię do odsłuchania podcastu o canicross nagranego przez Tatę na wybiegu (odsłuch na jego blogu) oraz audycji 4bieg w Radio Czwórka gdzie rozmawialiśmy o Hard Dog Race (odsłuch na stronie radia – lewa kolumna, obok tekstu). 

Tak z ciekawości, słuchacie podcastów, czy wolicie oglądać lub czytać?

Fot. Radio Czwórka

Ogółem: 438, dzisiaj: 1

You may also like

3 komentarze

Miśka z Na kanapie siedzi pies 7 marca 2018 - 19:00

Gratuluję! Odsłuchałam wszystkie nagrania i uważam, że troszeczkę przesadzasz. Poszło Ci znakomicie! 😀 Tak to jest jak się mówi o czymś co się uwielbia. 😉 Ale rozumiem co czujesz, bo ja sama tak postrzegam swoje wszelkiego rodzaju wypowiedzi. I np. ostatnio miałam próbną rozmowę kwalifikacyjną w pracy, gdzie Pani mnie poprosiła bym opowiedziała o tym co mnie pochłania poza pracą (:P). Jak zaczęłam mówić o psich tematach to najpierw ostrożnie dobierałam słowa, trochę się zastanawiałam o czym tu opowiedzieć, ale po kilku pytaniach się rozkręciłam i mi Pani zasugerowała bym poszukała psich firm, bo może chcieliby mnie zatrudnić. 😉

opublikuj
Amelia z Zamerdani 7 marca 2018 - 19:17

To jest chyba tak zawsze, że jak się siebie samego słucha lub ogląda, to człowiek jest zażenowany mimo, że inni uważają, że było ok. 🙂 Brak doświadczenia i obeznania. 🙂 Pewnie po dziesiątym nie będę zwracała na to uwagi. 😉

opublikuj
Miśka z Na kanapie siedzi pies 8 marca 2018 - 17:57

Na pewno! 😀

opublikuj

Skomentuj Miśka z Na kanapie siedzi pies Anuluj odpowieź