Jako że Donner po kastracji miał na siebie uważać i się oszczędzać uznaliśmy z M. że miniony tydzień spędzi w Lublinie, a my weźmiemy tylko Elę. Psi rozwód dobrze im zrobił, by Donner mógł w spokoju dochodzić do siebie, natomiast my mieliśmy niesamowitą okazję by poznać bliżej Pannę Elzę i jej prawdziwe oblicze, którego nie pokazuje nam przy Donnerze.
Czego dowiedzieliśmy się w tym tygodniu?
Walk sucks!
Wstaję wcześnie rano, żeby wyprowadzić Elunie na spacer, przed pracą. Dwoję się i troję by zapewnić jej fajny intensywny spacer z elementami zabawy i nauki. Co na to Panna Elza?
– Matka chyba Ci odbiło, żeby tyle łazić po dworze bez celu. Wracamy do domu.
Fajnie jest wyjść na spacer, zrobić potrzeby, pobiegać kilka minut po trawniku, ale po dziesięciu minutach szczeniak się nudzi. Idzie metr za mną tęsknie oglądając się w powrotną stronę. Kiedy tylko zaczynamy wracać, nagle dostaje +10 pkt. siły i omal nie pogubi łap. Wpada jak szalona do mieszkania i pakuj się na łóżko. Koniec spaceru. Możemy wyjść za jakiś czas znowu na kilka minut, ale nie przesadzajmy z długością i intensywnością.
Kiedy chodzi z nami Donner, tego problemu nie ma, bo trzeba iść za Donnerem i go pilnować, by nie zadawał się z obcymi sukami, ale kiedy jesteśmy same, nagle okazuje się, że szczeniak nie przepada za długimi spacerami.
Jestem dużym psem, muszę jeść!
Ilość pochłanianego przez Elkę jedzenia mnie przeraża. Mała dziennie sama zjada 1kg gotowanego mięsa i wypija około jednego litra rosołu. Myślicie, że coś utyła? A gdzie tam. Dalej wygląda jak charcik, ale Elson wyznaję zasadę: “Że ja nie zjem?!” Zje. Zje wszystko i w ilościach nieograniczonych. Może lepiej już niech nie rośnie…
Swoją drogą widzę już kolejną zmianę o Donnera po kastracji. Jest skłonny zjeść wszystko – nawet surową wątróbkę, której sam widok do tej pory głęboko go obrzydzał.
Nie sikam w domu.
Wyjątkowo, Ela nigdy nie miała większych problemów z załatwianiem swoich potrzeb i jak na szczeniaka była wyjątkowo mało upierdliwa w związku z tym. Ładnie komunikowała, że chce wyjść. Pozostawiana w domu, zawsze korzystała z podkładów, ale w tym tygodniu udowodniła nam, że nie jest już papisiem, tylko poważnym szczeniakiem. Bez problemu wytrzymywała 9h w domu, kiedy byliśmy w pracy nie korzystając już nawet z podkładów. To samo w nocy: wystarczył ostatni spacer o 21, i pobudka o 6. Ale bez paniki: kurtka na piżamę, szczeniak pod pachę i biegniemy pod blok. Nieee… z godnością. Matka się ubierała, myła zęby, szczeniak zjadał śniadanie i kulturalnie wychodziłyśmy na poranny spacer. Bez paniki, przebierania łapkami i popuszczania – pełna kultura.
Mam swój pokój!
Ela uznała kennel za swój pokój. Od małego była do niego przyzwyczajana, żebym nie miała problemów podczas wyjazdu na seminaria, kursy i szkolenia. Co więcej, przy dwóch psach zostawienie ich na 9h w małym mieszkaniu mogłoby skończyć się Armagedonem, a o komforcie starszego psa nie wspomnę – kiedy szczeniak zaczyna go zamęczać, musi być miejsce do wyciszenia się szczeniaka i bezpiecznego schronienia dla Donnera. Tak więc klatka w życiu Eli była od pierwszego dnia, ale w tym tygodniu zaczęła świadomie z niej korzystać.
Znosiła sobie do niej wszystkie zabawki, wciągała kocyki, zjadała tam szpik – w swoim małym własnym pokoiku. Co więcej kiedy zaczynała być męcząca, na hasło “na miejsce” zabierała z oburzeniem to co miała w zasięgu zębów i wynosiła się do klatki. Dobrze, że nie trzaskała za sobą drzwiami.
Głaskanie ponad wszystko!
Chcesz być kumplem Eli? Noś ją na rękach, trzymaj na kolanach, okrywaj kocykiem. Zabawa? Od biedy można porzucać jej piłkę, ale ganianie za zabawką jest upokarzające i szybko się nudzi, a już po chwili mina Panny Elzy wyraża głębokie zniesmaczenie, jakby chciała powiedzieć: “Sama sobie przynieś, co to ja jestem Twój pachołek?“. Szarpanie się linką? Z człowiekiem? Bez sensu – od tego Panna Elza ma Donnera. Człowiek jest od głaskania i tulania. Nie ma bezczynnego siedzenia! Kolana są po to by szczeniak mógł na nich siedzieć, a ręka ma głaskać. Kiedy przestaje pies bierze sobie ją w zęby i kładzie na sobie, BO RĘKA MA GŁASKAĆ! Spać też trzeba z nami, najlepiej wtulonej w plecy i koniecznie okrytej! Nie przykryty szczeniak, musi pół nocy walczyć z kołdrą, żeby się nią okryć. To samo dotyczy niewinnego wylegiwania się na kanapie. Zawsze trzeba ściągnąć narzutę, by choć trochę przykryła Elę.
KINOMANIAK!
Elka uwielbia oglądać telewizję. To nie żart. Oglądała już ze mną Maxa, Lessie i Sekretne Życie Zwierząt. Jednak największe wrażenie zrobił na niej Max. Kiedy tylko pies pojawiał się na ekranie uciekała do drugiego pokoju, wyglądając niewinne zza winkla i wracała, kiedy były sceny z ludźmi. Warczała na niego z drugiego pokoju, albo zagadywała niczym husky. Co śmieszniejsze, często potrafi zapatrzeć się w telewizor czy to podczas jakiegoś meczu za piłką, czy jakiejś innej fascynującej dla niej akcji. Ale psy na telewizorze są świetne. Zawsze ją wypłoszą, a potem siedzi wtulona we mnie rzucając im groźne spojrzenie, póki nie zaczynają szczekać, bo wtedy strategicznie trzeba uciec do kuchni.
Nawet nie wiedziałam, że tydzień sam na sam z Elzą pozwoli odkryć mi jej prawdziwe oblicze. Przy Donnerze zachowuje się zupełnie inaczej. Jest zadziorna, pewna siebie i niedobra. Bez niego – zupełnie inny pies. Posłuszny, spokojny i nieabsorbujący. Polecam każdemu kto ma kilka psów, by raz na jakiś czas spędzić kilka dni tylko z jednym z nich, bo tak naprawdę tylko wtedy możemy poznać może nie prawdziwe, ale na pewno to drugie oblicze naszego psa.
A co Donner powiedział na rozstanie? Strzelił focha. Kiedy wróciliśmy kilka minut udawał, że morduje Elzę nie pozwalając się jej podnieść i warcząc na nią. Ale już po kilku minutach przeprosili się i wrócili do dawnej miłości.
4 komentarze
To prawda, że pies sam na sam z właścicielem zachowuje się zupełnie inaczej. A Elunia wygląda coraz bardziej Terrrierowato. Cudna! <3
Ale nas pokarało terierem, nie? 😛 Heheh no jest cudna, nie da się ukryć 🙂
Elza wydaje się być bardzo przyjemnym towarzyszem w codziennym życiu. Strasznie urocze jest to wymuszanie głaskania 😀 Bardzo zazdroszczę etapu, kiedy czystość w domu nie jest już marzeniem – u nas po pięciu dniach bez wpadki Panda patrzy mi głęboko w oczy po czym kuca na dywanie…
Elza postanowiła jednak klapnąć uszka? Śmieszną ma tę kosmatą mordkę i ten eyeliner wokół oczu <3
Jak coś broi to uszy stoją na tzw: “niedobroć”. Od razu wiadomo kiedy Mała coś ma zamiar głupiego zrobić, bo uszy stają 😀
I Panda się nauczy, tym bardziej, że nie jest sama, a szczeniaki w mig załapują co i jak od starszego psa 🙂