Strona główna Gdzie na spacer Roztoka nie ma przed nami tajemnic!

Roztoka nie ma przed nami tajemnic!

autor Amelia Bartoń - zamerdani.pl

Dzisiejszą trasą kończymy poznawanie okolic Roztoki i powoli przenosimy się w inne rejony Kampinosu. Znaczy, my mieliśmy się przenieść już w zeszłym tygodniu do Truskawa, ale trochę nam się pokrzyżowały plany i wróciliśmy na trasę do Zamczyska by przejść się kawałek dalej niebieskim szlakiem. Tak się składa, że moje relacje na blogu mają opóźnienie względem tego, gdzie obecnie się szlajamy, więc tym tekstem jeszcze jesteśmy w Roztoce, ale po drugiej stronie niż dotychczas…

Trzecią kampinoską trasę zaczynamy na dobrze Wam znanym, z pierwszej relacji, parkingu w Roztoce. Zanim wejdziemy na właściwy szlak polecam przejść się ścieżką dydaktyczną „Doliną Roztoki”. Wejście zaczyna się na prawym końcu pola namiotowego (czy też biwaku). Swoją drogą liczne miejsca na ogniska i wiaty, aż się proszą, by zatrzymać się nam na postój i zrobić ognisko. Ale to może po trasie, żeby odpocząć, bo korzystając z porannej godziny warto oblecieć szybko „Dolinę Roztoki”, zanim zjadą się tłumy, bo to idealna ścieżka na spacer rodziną z dziećmi. Krótka, niewymagająca z ładnymi widokami i tablicami informacyjnymi.

Ścieżka dydaktyczna to niespełna dwu kilometrowe kółeczko urozmaicone tablicami informacyjnymi mówiącymi o tutejszej przyrodzie. Przez ścieżkę prowadzi charakterystyczny szlak oznaczony jako skośna zielona kreska. Po przejściu kilkudziesięciu metrów odbijamy w prawo pod górkę, by przejść dalej szczytami wydm w otoczeniu boru sosnowego. Następnie wędrujemy w stronę łąk wsi Łubiec, możemy zajść nad rzekę poszukać bobrzych żeremi na trasie wzdłuż Kanału Zaborowskiego i po około 20 minutach dochodzimy z powrotem do pola namiotowego.

Myślę, że to jest dobre miejsce, żeby odesłać Was do artykułu, w którym omawiałam oznakowania różnych rodzajów szlaków, ich kolory i symbole – wprawdzie na przykładzie tras Węgierskich, ale sporo jest uniwersalnych. Więc jeśli interesują Cię kolory i rodzaje szlaków koniecznie kliknij na TEN złoty tekst.

Po przejściu ścieżki dydaktycznej możemy wybrać się na właściwą trasę, która dla Was dzisiaj zaplanowałam. Zaczyna się po drugiej stronie rzeki, a właściwie Kanału Zatorskiego (trzeba przejść przez most – zostajemy po tej samej stronie ulicy co biwak) i od razu po prawej stronie za mostem wchodzimy na rozwidlenie szlaków zielonego (w lewo) i czerwonego (w prawo). My zaczęliśmy czerwonym i wyruszyliśmy na chyba najpiękniejszą trasę w okolicach Roztoki. Szeroka ścieżka, z czasem zamieniająca się w utwardzone płyty idealnie sprawdziła się przy deszczowej pogodzie. Dobrze znana roślinność i wygląd lasów z poprzednich wycieczek w tej okolicy nie zawiódł nas malując przed nami wydmy, górki i pagórki porośnięte mieszanym lasem z przewagą sosen. Mchami w kilku kolorach, jagodziskami i wielkimi kępami przekwitłego już wrzosu, który musi wyglądać tu zjawiskowo – mam nadzieję, że tak pięknie, jak w Biłgoraju i przekonam się o tym pod koniec przyszłego lata.

Po przejściu około 2,5km dochodzimy do rozwidlenia szlaków i wiaty. Skręcamy w lewo i dalej idziemy 1,5km szlakiem żółtym. Wyjątkowo ten las nie kojarzył mi się z morzem, a z Mazurami. Uwielbiam takie lasy, bo jest w nich coś niesamowitego. Ta przestrzeń pomiędzy pniami drzew, gra świateł i cieni. Pozostawione połamane drzewa, obrośnięte mchem – to wszystko tworzy niesamowity baśniowy, niema Narnijski klimat. Kolejną rozrywką były grzyby (których nie zabierałam z Kampinosu, bo na tablicy z regulaminem był zakaz – co nie przeszkadzało okolicznym mieszkańcom). W tym roku wyjątkowo grzyby mnie fascynują, więc z wielką uwagą oglądałam i fotografowałam spotkane okazy do późniejszej identyfikacji.

Po dojściu do kolejnego rozwidlania szlaków, przy charakterystycznym metalowym krzyżu naszą około 7km trasę można wydłużyć o kolejny „trójkąt” idąc dalej szlakiem czerwonym (w prawo), a następnie wrócić żółtym do tego miejsca. Przez chwilę zastanawialiśmy się nad tym, ale siąpiący deszcz i dość niska temperatura zniechęciły nas do dłuższej trasy, a 7km plus niespełna 2km ze ścieżki dydaktycznej, to też całkiem przyzwoity spacer. Dlatego też skręciliśmy w lewo na szlak czerwony, który szybko doprowadził nas do zabudowań i ostatnie kilometry szliśmy wzdłuż działek, płotów, pastwisk i przyglądających się nam spomiędzy paproci, ciekawskich kur.

Mimo to, mimo ostatnich kilometrów wzdłuż zabudowań była to wyjątkowo przyjemna trasa i chyba najpiękniejsza ze wszystkich trzech w tej okolicy.

Na tym kończymy nasze wyprawy w okolicę Roztoki przynajmniej na tą chwilę. Jedziemy dalej poznawać kolejne szlaki Kampinosu. Dzięki za wszystkie polecone trasy, mamy je w planach i będziemy na bieżąco relacjonować w Social Mediach nasze kolejne wędrówki. Na blogu też będą, tylko z małym opóźnieniem, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie.

Ogółem: 1 264, dzisiaj: 1

You may also like

2 komentarze

Asia 1 listopada 2020 - 15:59

Jesienny klimat 🙂 Na nas trochę za mokro… Dasti, jak przystało na królewskiego psa, nie chodzi po błocie.. Nie zartuję hahah 🙂

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 1 listopada 2020 - 16:08

Doś też nie znosi błota, ale pomimo niezachwycajacej pogody, trasy trafiły nam się wyjątkowo suche

opublikuj

Zostaw komentarz