Od naszej przeprowadzki do Grójca minął nieco ponad rok. Ciężki czas mieszkania w mieście i w bloku, codziennego słuchania kłótni sąsiadów przez ścianę, spacerów chodnikami wzdłuż ulicy, w mieście pełnym bezpańskich psów lub pańskich, które wychodzą samodzielnie na spacer. Z brakiem fajnych miejsce do dobrego spaceru ze względu na niemal całkowity brak zieleni – nie licząc sadów będących wątpliwej jakości miejscem spacerowym, jedynie z wypadami do zaśmieconego lasku w Słomczynie lub na jakieś nie ugory gdzie trzeba uważać żeby nie pokaleczyć łap.
Kiedy więc wracamy do Lublina i wychodzimy na spacer do Starego Gaju lub nad Zalew Zemborzycki z przyjaciółmi od psów, w końcu możemy odpocząć na spacerze i cieszyć się nim, nie patrząc bacznie pod nogi czy nie idziemy po szkłach lub czy w pobliskich krzakach nie natkniemy się na oddających się młodzieńczym zabawom nastolatków w samochodach dzianych ojców.
Tak więc Lublin, nasze ukochane miasto, idealne miejsce do życia i do relaksu… żeby tam tylko była praca… No ale, życie rzuciło nas do Grójca. Już nie długo, bo na wiosnę przeprowadzamy się pod Warszawę, gdzie będziemy mieli własne mieszkanie wykończone tak jak chcemy z niewielkim ogródkiem, dla psów. W prawdzie co to jest 30m2 trawnika i 70m2 podjazdu – nic. Ale własny kącik, na którym psy mogą bezkarnie się wściekać, a my nie musimy łapać telewizora strąconego nieopatrznie zadkiem wydaje się być zbawieniem. Mimo to w nowym miejscu też nie będzie gdzie chodzić z psami. Nowe osiedle powstałe pośrodku szczerego pola. Z jednej strony ekspresówka, z drugiej pola gdzie raczej nie pochodzimy, szczególnie kiedy plony powschodzą. Owszem jak zwykle można pojechać do niedalekich lasów, ale wiąże się to z całą ekspedycją, a poranny czy wieczorny spacer ograniczy się do kilku osiedlowych uliczek, bo przecież wzdłuż ekspresówki (bez chodników) chodziła nie będę. No ale może nie będzie tak źle, może nasza nowa okolica okaże się lepsza niż zapowiada to Goolge Maps. Gdzie jednak byśmy nie mieszkali, to Lublin zawsze pozostanie naszym ulubionym miejscem na weekend.