Strona główna Testy i recenzjeLegowiska, kennele, maty E-Doggy, bo Twój pies zasługuje na królewskie legowisko! [testy]

E-Doggy, bo Twój pies zasługuje na królewskie legowisko! [testy]

autor Amelia Bartoń - zamerdani.pl

A zaczęło się to tak… pewnego wieczoru siostra wysłała mi niewinne zdjęcie moich kotów, które korzystając z nieobecności psów w domu w Lublinie zrobiły aneksję ich łóżeczka. W odpowiedzi na ten łóżeczkowy zamach stanu z pomocą pospieszyła nam firma E-Doggy oferując poszkodowanym psom nowe legowisko.

Ah! Cóż to była za radość! W ostatnim czasie legowiska zużywają nam się szybciej niż karmy. Zostawienie Elki sam na sam z legowiskiem pod naszą nieobecność zawsze kończy się jego niekontrolowaną eksplozją. W efekcie czego Panna Elza kiedy nas nie ma pomieszkuje tylko i wyłącznie na kocu, którego nie da się wypatroszyć. Jednak na tych wybuchowych incydentach cierpi też Donner, bo czasami zdarza się Elce wysadzić i jego legowisko. Dawno już więc przestaliśmy kupować fajne, wygodne i dizajnerskie psie łóżeczka, ograniczając się do byle psiej poduchy za 20zł, której nie było nam szkoda wyrzucić, a najważniejsze w tym wszystkim było cudowne ocalenie Elki podczas wybuchu.

Tak więc z wielką radością zgodziliśmy się na testy legowiska od E-Doggy. Nowe mieszkanie powoli się wykończało, więc ładne nowiutkie psie łóżko pięknie wkomponuje się w świeże wnętrze. A jak każdy szanujący się psiarz, chcemy dla naszych psów jak najlepiej więc oczami wyobraźni widziałam już wielkie legowisko co najmniej w rozmiarze XL (dedykowane owczarkowi).

Niestety na ziemię sprowadziły nas zabójcze wymiary naszego salonu. Jako, że postanowiliśmy w nowym domu wprowadzić nowe zasady czyt. psy nie mają wstępu do sypialni legowisko musiało wylądować w salonie. I wszystko byłoby pięknie gdyby nie to, że nasze zabójcze pięćdziesięciometrowe lokum nie przewidziało legowiska. No dobra… przewidziało, ale okazało się że Geniusz Polskiej Architektury tak zaplanował pomieszczenia, że na wszystko brakuje dosłownie kilku centymetrów. To drzwi za wąskie i ciężko takie dostać, to wnęka pod szafę za płytka i trzeba drzwi przesuwać, to ściana za krótka i nawet najmniejszy narożnik nie wejdzie. I gdzie w tym wszystkim upchnąć ponad metrowe legowisko!

Z ciężkim sercem i rozpaczą na twarzy po dokładnym wymierzeniu całego mieszkania wzdłuż i w szerz znaleźliśmy w końcu kąt w którym moglibyśmy upchnąć narożne legowisko rozmiaru M (80×80) i o dziwo będzie tylko 25cmm zachodziło na drzwi do ogródka, więc w miarę da się przechodzić. Jednak, psy odsunięte w najdalszy kąt mieszkania, jak niechciany bibelot nie czuły się dobrze, my zresztą też nie, więc szybko przeorganizowaliśmy mieszkanie by zrobić psom przytulny kącik przy na i nagle okazało się, że mogliśmy wziąć legowisko większe. Jak się chce to się znajdzie miejsce na psa! Tylko trzeba pomyśleć!

LEGOWISKO NAROŻNE CORNER

Corner to posłanie dla psa zaprojektowane z myślą o wnętrzach, w których przestrzeń jest ograniczona. Legowisko o narożnym kształcie, pozwala zaoszczędzić miejsce w mieszkaniu, jednak nie dzieje się to kosztem komfortu, jego czworonożnego użytkownika.

Rozmiar M dedykowany jest bulldogom, borderom i ozzikom, czyli raczej psom średnim niż dużym. I to w ilości sztuk jeden. Ja mając dwa duże psy myśląc rozsądnie powinnam wziąć co najmniej XL no ale jak? Chyba jako podwieszane u sufitu.

No nic, jakoś to będzie – uznaliśmy – Donner nie raz już udowodnił, że jeśli chce to i w kocim koszyczku się upchnie.

Na przesyłkę nie czekaliśmy długo, bo w przeciągu tygodnia przyszła do nas wielka paczka od E-Doggy. Z paczką też mieliśmy przeboje, bo okazało się, że pod żadnym kątem nie da się go wepchnąć do mojego samochodu, a przecież wymieniłam yarisa na większe auto!. Na szczęście M. poratował nas swoim czołgiem i przewieźliśmy wymarzone legowisko jeszcze do wynajmowanego mieszkania. Nie łudźcie się, tam też nie mieliśmy go gdzie upchnąć, ale przecież musieliśmy już je otworzyć i pomacać. Tym oto sposobem zatarasowaliśmy sobie drzwi wejściowe, ale kij z tym! Ważne, że psy mają gdzie spać! Otworzenie legowiska miesiąc wcześniej, było o tyle dobrym pomysłem, że po przeprowadzce psy miały już ze sobą swoje stare-nowe dobrze znane legowisko i mimo ogólnego stresu z przeprowadzką i nowym miejscem, znajome łóżeczko pozwalało im spokojnie spać.

Po rozłożeniu nowego psiego mebelka Ela od razu umieściła swój latynoski zadek sprawdzając czy miękkość jest należyta, Donner natomiast staną nad nim ze zniesmaczoną miną. Zerknął na legowisko, potem na wersalkę, a wyraz niezadowolenia na jego pysku się pogłębiał. Znowu zerkną na legowisko i na wersalkę jakby chciał nam powiedzieć: „Po coście to przywieźli, nie zamienię wersalki na nic innego!”. Swoją droga cały czas zastanawiamy się nad odkupieniem od właściciela mieszkania tapczanika na którym spał Donner w wynajmowanym mieszkaniu, żeby mu go postawić w ogródku, bo pies uwielbia ten mebel rodem z PRL…

Mimo oburzonego psiego spojrzenia, zgoniłam z legowiska Pannę Elzę zachęcając Donnera do wypróbowania go. Owczarek, jak to owczarek – jak się go o coś poprosi to zrobi to z grzeczności, ale zbolały widok jego miny rozbawiłby niejednego. Najpierw stał na legowisku chcąc nam pokazać że ni jak nie umie się na nim położyć, kiedy już łaskawie się położył, co chwila głośno wzdychał byśmy wiedzieli jak bardzo jest nieszczęśliwy. Ot, cały Donner. Ela długo nie wytrzymała popisów starszego psa i wgramoliła się przez niego, na wolną przestrzeń i nagle okazało się, że dwa duże psy mogą bez problemu się zmieścić na tym łóżeczku. Kamień z serca.

Wcale tu nie spałem!

Myślicie, że Donner wzgardził legowiskiem? Nic bardziej mylnego! On musiał po prostu pokazać, jak bardzo jest niezadowolony z faktu, że ma alternatywę do tapczanika, ale kiedy nikt nie patrzy wyleguje się na nowym legowisku, tylko przyłapany na tym wstydliwym procederze robi głupią minę w stylu: „Nie mam pojęcia jak się tu znalazłem”

To tyle jeśli chodzi o nasze przeboje z tym wspaniałym łóżeczkiem, które jest naprawdę rewelacyjne, i mimo, że jest średniego rozmiaru to jest naprawdę duże. Ale jeśli ktoś ma miejsce w mieszkaniu, na większe rozmiary o jego psy będą wniebowzięte.

Samo legowisko jest bardzo solidnie wykonane. Nie ma w nim wystających załamań materiału i nitek – czyli tego, co zawsze samo się prosi o pogryzienie. Jest dość ciężkie, więc nie grozi mu przesuwanie się, wynoszenie i przekręcanie wraz z psem. Materiał jest bardzo wytrzymały i psie pazury nie były w stanie zrobić mu najmniejszej krzywdy, mimo że psiaki czasem się na nim biją. Utrzymanie go w czystości także jest dziecinnie proste. Raz w tygodniu po prostu je odkurzam wybierając kłaczki i piasek z zakamarków. Jeśli się przybrudzi przecieram je tylko mokrą chusteczką do czyszczenia mebli ostatecznie parownicą i jest jak nowe. Nawet kiedy pies je zaślini, nieprzyuważony wyniesie na nie jedzenie i je wytłuści lub w ferworze walki, Elka na nie siknie – materiał nie przyjmuje brudu. Zachowuje się jakby było wodoodporny i bardzo szybko można je wytrzeć do sucha papierem, a potem odczyścić właśnie mokrymi chusteczkami. Z tego też powodu nie miałam potrzeby prania pokrowca i mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała tego robić i takie czyszczenie wystarczy.

Niepodważalnymi zaletami produktu które podaje producent są:

y

Funkcjonalne –  wkład jest wyciągany, a pokrowiec można czyścić – zdecydowanie bardzo ważne i wygodne. Nie raz miałam legowiska nierozbieralne, które trzeba było prać w całości, czyli się nie dopierały, wkłady szybko traciły na jakości i sam produkt po kilku praniach do niczego się nie nadawał.

y

Dostępne w 19 kolorach, pięciu rozmiarach, ponadczasowy design – można dobrać kolor do własnych preferencji – może próżność właściciela, ale skoro kupujemy smycze i obroże pod kolor paznokci, miski pod wyposażenie w kuchni to i psie legowisko powinno być meblem, który może spokojnie stać w pokoju i nie trzeba go wstydliwie chować podczas przyjścia gości. Wygląd i kolory legowisk E-Doggy jak najbardziej pozwalają na to by było to mebel, który można wkomponować w wystrój wnętrza i legowiska idealnie wpiszą się w wystrój wnętrz nowoczesnych, jak i klasycznych.

y

Łatwe do utrzymania w czystości, wodoodporne, trwałe – do eko-skóry nie przywierają zabrudzenia i sierść– tak jest! Potwierdzam. Utrzymanie w czystości nie tylko wizualnej ale i zapachowej jest dziecinnie proste!

y

Wykonane z nietoksycznych materiałów, antyalergiczne – nieabsorbujące kurzu, wilgoci i zapachów, które mają wpływ na samopoczucie psa, bezpieczne dla psów z problemami dermatologicznymi – bardzo ważne. Wiele psów sama sprząta swoje legowiska, często je wylizując, w zakamarkach zawsze gromadzą się bakterie i roztocza, które pies przynosi na sobie ze spaceru. Także nie ma co dokładać psom obciążenia w postaci materiałów nasyconych chemicznymi barwnikami, powłokami i innymi substancjami.

y

Ręcznie wykonane, wykonane w Polsce – Czytając moje recenzje pewnie wiecie, że jestem na to wyczulona i produkt Polski oraz ręcznie robiony zawsze zyskuje u mnie dodatkowe punkty uznania i sentyment.

y

Komfortowe – spełniające potrzeby najbardziej wymagających psich użytkowników – co potwierdzają moje kundle.

y

Ortopedyczne wypełnienie – na specjalne zamówienie, dajemy możliwość zastosowania wkładu VISCO, dzięki czemu legowisko zapewnia idealne podparcie i ułożenie ciała oraz zmniejsza napięcie mięśni i nerwów, co jest bardzo ważne w profilaktyce wszelkiego rodzaju schorzeń kręgosłupa i stawów – dyby, któryś z moich psów miał taki problem, wierzcie mi, że kupiłabym takie łóżko choćbym miała je sprowadzać z drugiego końca świata (zresztą tak jak było z okularami) – jeśli można psu jakoś pomóc, lub nie pogłębiać dolegliwości to psiarz-fanatyk na pewno to zrobi!

y

Wspieranie akcji charytatywnych – część zysków z zakupów w E-Doggy, zostaje przeznaczona na wspieranie najbardziej potrzebujących schronisk w Polsce, do których co miesiąc wysyłamy legowiska – no i jak tu ich nie uwielbiać?

y

Dwa lata gwarancji – skoro producent daje taką gwarancje, to legowisko musi być niezniszczalne!

No i co? Przekonał Was ten produkt? Mnie tak i Donner po przeprowadzce (bez tapczaniku) zaakceptował swoje nowe legowisko, przyznając że nie jest złe, a Elka regularnie stara się zająć mu to łóżeczko, bo mimo że dwa psy mieszczą się na nim bez problemu, to jak wszyscy wiem nie da się we dwójkę spać na jednym łóżku nawet jakby miało 2mx2m. Po prostu się nie da i już.

Ja jestem naprawdę zachwycona tym produktem, a przeglądając stronę E-Doggy zacieram ręce na samą myśl o transporterach do samochodu, bo jeśli są tak samo rewelacyjne jak łóżeczka, to każdy psi podróżnik powinien je mieć w samochodzie swojego pańciostwa. Jeśli nie ze względu na bezpieczeństwo (nie przełażenie na rzednie fotele), jeśli nie ze względu na wygodę (w końcu twardy bagażnik ni jak się ma do takich luksusów) to ostatecznie z tego powodu, że produkty od E-Doggy czyści się rewelacyjnie, a jak wszyscy wiemy z tapicerki nie da się usunąć psiej sierści do zera, a transporterek może skutecznie ograniczyć jej zbieranie się.

Także psiarze – polecam, jeśli nie macie legowiska lub chcecie je zmienić to jest to produkt, który wywołał u mnie efekt WOW! I Wam ten na pewno przypadnie do gustu.

Tekst powstał przy współpracy z E-Doggy

Ogółem: 1 971, dzisiaj: 1

You may also like

3 komentarze

Monika 30 maja 2017 - 08:51

Zazdroszczę Ci tego, że Twoje psiaki potrafią razem leżeć. Ostatnio kupiliśmy kanapę, taką na nóżkach dla psów. Jest takim przedłużeniem naszej kanapy, ogólnie bardzo fajna i w końcu na kanapie jest miejsce dla nas. 🙂 Jednak odkąd Zuza stwierdziła, że może w niej ewentualnie poleżeć (wcześniej wzgardzała innymi legowiskami, księżniczka), Barney jej nie rusza. Ale tak w ogóle. Ani razu na nią nie wskoczył. Ma więc swoje osobne, na ziemi. No, ale jako, że Zuza dostała nowe spanie to Barney’owi też szukamy. Rozglądałam się właśnie za czymś brudo i ślinoodpornym, więc Twój test jest jak znalazł! Model, który wybrałaś byłby w sam raz na „nocne” spanie Barney’a (Zuza śpi w łóżku, natomiast Barney przychodzi mnie tylko utulić do snu i obudzić ;)), natomiast basic byłby w sam raz do salonu, obok Zuzanowej kanapy. Tylko rozmiar mnie zastanawia. Skoro w M się mieści owczarek, to chyba potrzebowałabym S. Z drugiej strony „rozmiarówka” na stronie jest trochę myląca, bo według niej Ty potrzebujesz XL, a ja L. Eh, i bądź tu mądry!

opublikuj
Amelia z Zamerdani 30 maja 2017 - 19:07

To prawda, w eMce mieści się owczarek zwinięty w kłębek, ale żeby się wygodnie rozłożyć to będzie wystawał. 😛 Najlepiej wziąć miarke i wymierzyć miejsce na łózeczko i zobaczć ile będzie zajmowała dana rozmiarówka (nawet to sobie jakoś zaznaczyć i ułożyć z niej psa czy się mięści, czy nie 😛

opublikuj
Monika 31 maja 2017 - 12:55

Dobra rada, trzeba sprawdzić. Dzięki. 😀

opublikuj

Zostaw komentarz