Pierwotny tytuł miał brzemić „Berneńczyk najlepszym przyjacielem Owczarka” jednak ostatecznie stanęło na czymś innym. Po ostatniej agresywnej i dość niebezpiecznej akcji, w Donnerze na nowo obudził się morderca, a to co z trudem wypracowałam, poszło na marne. Pies czy suka, uległy czy nie – na sam widok Donner dostawał głupoty. Szybko zaczęłam pracę od nowa, a kto się do tego najlepiej nadaje? Przyjaciel Wiarus! Zatem weekend majowy – więc jedziemy! Na początku oczywiście Donner postanowił zagryźć Wiarusa – tak na wszelki wypadek, gdyby jakimś cudem Wiarus chciał go zaatakować. Fobia jest silna i przebudziła się na nowo… na szczęście Donner szybko się ogarnął i pojechaliśmy w okolice Łęczniej, gdzie do naszej wesołej gromadki dołaczył szczeniak owczarka środkowoazjatykiego – Azja. Tym razem to Azja chciała trochę zamordować Donnera – na początku, bo się go bała. Na wszelki wypadek, Donner został w kagańcu – nie ufałam mu do końca, a to było pierwsze spotkanie z psami od nieszczęsnej bójki. I wiecie co! Udało się! Bez agresji, szczeków, dominacji – bardzo udany psi spacer. Trzeba tylko w końcu zainwestować w kaganiec fizjologiczny. Może nawet nie w obawie przed atakiem na psy – mam nadzieję, że wypracujemy na nowo normalne psie zachowania – ale kaganiec Donner nosić musi, bo ciągle nie toleruje obcych mężczyzn, a nigdy nie wiadomo, czy gdzieś się na choryzoncie jakiś się nie pojawi.