Strona główna Wychowanie psaSzczeniaczkowo Szczeniak musi niszczyć?

Szczeniak musi niszczyć?

autor Amelia Bartoń - zamerdani.pl

Kiedy decydujemy się na szczeniaka, zawsze musimy liczyć się z tym, że spora część naszych rzeczy, sprzętu i mebli zostanie nadgryziona w momencie wymiany zębów, ale i podczas szczeniaczkowej nudy. Jednak czy musi się tak stać?

NIE! Absolutnie nie!

Mając Elzę niemal bezboleśnie przeszliśmy okres niszczenia i ząbkowania i mała nie zniszczyła nam niemal nic! Jak to możliwe? Po prostu od pierwszych dni w domu Elka miała zapewnione mnóstwo zajęć. Bardzo częste spacery, mini treningi, w miedzy czasie zabawy z Donnerem, więc kiedy szczeniak dostawał wolne, nie miał ochoty niszczyć tylko SPAĆ!

Kiedy jednak zbierało jej się na gryzienie dostawała do zabawy torgę, ten kawałek bulwy, który kupiliśmy Donnerowi, a którym pies pogardził. Za to Elza traktuje go jako smoczek. Na początku smarowałam go pasztetem lub tym co miałam w lodówce pod ręką, żeby zachęcić malucha do zabawy torgą, teraz korzeń zajmuje honorowe miejsce w jej klatce i broń Was Boże wynosić go na zewnątrz! Torga ma być w „pokoiku” żeby była pod pyskiem, kiedy chce się coś pożuć. Poza torgą raz dziennie Elunia dostawala mostek ze szpikiem – czyli naturalny kong, ktory nawet jak sie zje, można po nocach ciumkać i obgryzać.

SONY DSC

Pierwsza ofiara Elki

Kiedy wychodziliśmy do pracy, Elza zostawała w klatce na ten czas. Akurat stara klatka Donnera jest z rozmiaru XXL więc maleńki szczeniak mógł w niej szaleć do woli. Siłą rzeczy, nie mogła wiec nic niszczyć pod naszą nieobecność, a w klatce miała do dyspozycji, po za torgą kilka innych gryzaków gumowych, naturalnych i koce do ciumkania.

Tym oto sposobem, Panna Elza ma już pół roku, a bilans strat jest niemal zerowy. Niemal?

Tak. Bowiem Elza zniszczyła trzy rzeczy. Jedna z nich – legowisko Donnera – które samo się oto prosiło, bo było to stare legowisko, jeszcze odziedziczone w spadku po Budziku. W kilku miejscach zaczynało się pruć, więc grzechem było, z punktu widzenia szczeniaka, zignorować nadpruty materiał czy wystającą nitkę, co pięknie zobrazowały Psie Sucharki. Nie zostało na szczęście rozerwane na strzępy, tylko rozdarcia zostały poszerzone, a samo łóżeczko całkiem nieźle sprawdza się jako balkonowy punkt obserwacyjny.

15319318_1268153336570831_8130252066321211431_n

Natomiast zniszczeniu uległy okulary Donnera i kaganiec baskerville. Dziwny zbieg okoliczności, że Elka zniszczyła te rzeczy, których nie lubi Donner – nie uważacie?

Okulary zostały zniszczone w przeciągu pięciu minut. Pakowaliśmy się na seminarium z Nikolą i włożyłam je na dno torby, w pokrowcu, przykryłam je kocami i innymi psimi rzeczami. Spakowaną psią torbę zostawiłam na ziemi, chcąc spakować kosmetyczkę. Kiedy wróciłam okazało się, że wszystko z torby jest wyjęte, okulary wyciągnięte z woreczka i zeżarte. Nic nie ucierpiało tylko one i to doszczętnie.

SONY DSC

Druga ofiara Elki

Do kagańca Elza przymierzała się dłuższy czas. Jako, że Mała chodzi bez smyczy, na każdym wspólnym spacerze, za swój cel stawiała sobie ściągnięcie Donnerowi kagańca. I skubna doszła już do takiej wprawy, że przebiegając koło Donnera ściąga mu w locie kaganiec, nawet nie zwalniając. A weź jej później spróbuj go zabrać! Wyniesie najdalej na ile odwaga pozwala jej oddalić się ode mnie, po czym zostawi i wróci uradowana bez kagańca. Ale samo ściąganie przecież go nie zniszczyło. Nie, ale zeżarcie już tak. Jak to się dzieje, ze szczeniak potrafi pół dnia mamlać ażurkową piłkę i nawet jej nie nadgryźć, a kaganiec z grubej twardej gumy stiuningowała w ciągu porannej kąpieli M.? Dlaczego wybrała kaganiec, skoro miała w zasięgu zębów buty zarówno skórzane jak i gumowe, drewniane meble, smycze, pudełka kartonowe i stertę zabawek?

Jesteśmy niemal przekonani o tym, że Donner podpuścił ją do tych niecnych czynów, bo nie wierzę w aż taki przypadek losu, że akurat „zjadły się” dwie najbardziej znienawidzone przez Donnera spacerowe rzeczy. Że „zjadły się” okulary, z którymi szczeniak nie miał styczności i nawet nie wiedziała, że są na dnie torby z ich rzeczami. Że delikatne zabawki, są nawet nienadszarpnięte, a porządny gumowy kaganiec wygląda jakby był z papieru….

Wychodzi na to, że nie dość że psy potrafią się między sobą komunikować i knuć niecne plany, to jeszcze posiadają wobec siebie można by rzec empatię. Bo jak wyjaśnić chęć ratowania Donnera przez szczeniaka przed tymi narzędziami tortur? I zniszczenie TYLKO  tych dwóch rzeczy, kiedy ma zawsze pod nosem cała stertę innych bardziej atrakcyjnych dla szczeniaka przedmiotów wartych zniszczenia.

SONY DSC

Terazm mam psy „do kompletu” 😀

Ogółem: 1 744, dzisiaj: 1

You may also like

8 komentarzy

PSIOLUBNI 4 grudnia 2016 - 18:48

Ja zawsze powtarzałam, że psy potrafią komunikować się między sobą i knuć, ale nikt mi nigdy nie wierzył. :p
Też nie wiem co oznaczają zniszczenia dokonywane przez szczeniaka. Nik gdy był mały, nie zniszczył kompletnie nic, a Nero został adoptowany już w wieku dorosłym.
Ostatnie zdjęcie wymiata! 🙂

opublikuj
Amelia z Zamerdani 5 grudnia 2016 - 06:58

Haha to masz szczęście, bo Donner i Budzik strasznie niszczyli wszystko co było pod pyskiem. Buty, meble, kije od szczotki, piloty, zabawki. Po prostu jak typowe owczary brali i żuli bezmyślnie.

opublikuj
Lenioszka 4 grudnia 2016 - 20:59

Szary diaboł z rzeczy nadprogramowych zeżarł tylko lampkę. A tak, to plastikowe miseczki, w których dostaje szamę do klatki no i ciamka moje i mężowe kapcie – na szczęście kapcie są z pianki, więc raz, że nie żal, a dwa, że ciamka je zawzięcie od ponad miesiąca i poza dziurkowaniem nic im nie zrobiła. Ku mojej wielkiej radości ignoruje istnienie skórzanych butów, a ubrania wprawdzie namiętnie kradnie, ale nie pożera.

Elza zawsze jest luzem na spacerach?

opublikuj
Amelia z Zamerdani 5 grudnia 2016 - 06:55

Oj nie!!! Nie zawsze, ale w dużej mierze chodzi luzem 🙂 Przez osiedle, po klatce przy ulicy po mieście chodzi na smyczy – tam gdzie są ludzie, psy i zagrożenia dla niej. Biega luzem tylko w parkach, na skwerkach i nieużytkach. 😉

opublikuj
kalyna 5 grudnia 2016 - 09:31

U Was Elka pomaga Donnerowi, a mi to przypomina, co się u nas na początku działo. Sonia miała jedną ulubioną zabawkę, Gandi cały stos, to się musiał gagatek dorwać do JEJ zabawki i doszczętnie zniszczyć. To co, że Sonia potem płakała, on był dumny jak paw. To samo do dzisiaj jest po 5 latach! niech tylko piłka Ciapka zostanie bez opieki to aż w łapach mu się pali, aby ją zniszczyć. U Was to współpraca, a u mnie chwilami zachowują się jak starzy tetrycy -_-

opublikuj
Amelia z Zamerdani 5 grudnia 2016 - 11:15

U nas zabieranie sobie zabawek tez jest na porządku dziennym. Ale nie niszczenie na szczęście. Elka ma manie trzymania zabawek w klatce – wszystkich i swoich i Donnera. Więc kiedy tylko przyłapie Donnera n tym, że bawi się jakąś zabawką próbuje mu ją odebrać i „sprzątnąć” do klatki. Wielokrotnie zaciągnęła za zabawkę Donnera do klatki tam go zostawiła na zasadzie „tu się możesz nią bawić”.

opublikuj
Charley 8 grudnia 2016 - 11:10

U nas tylko kapcie poległy za szczeniaka 🙂 Nie licząc jakiejś tam rolki papieru i pogryzionego opakowania chleba tostowego, ale to akurat moja wina, że zostawiłam nisko jedzenie. Wilson nie jest na szczęście typem niszczyciela, spacery i zabawa czy jakieś szkolenie załatwiają sprawę, chociaż mieliśmy okres, że nie robiliśmy praktycznie nic, spacery były krótkie, to i tak wszystko w domu zostało nienaruszone.

opublikuj
Amelia z Zamerdani 9 grudnia 2016 - 06:51

To super! U nas wczoraj poduszka pod szczeniakiem wybuchła, bo dostała na mikołajki nowe legowisko i nie przetrwało dwóch dni 😛 Więc będzie spała na ziemi 😀

opublikuj

Skomentuj kalyna Anuluj odpowieź