Ubiegły weekend był dla nas bardzo bogaty w pozytywne psie doświadczenia. Postawiłam duży nacisk na socjalizację Donnera po raz kolejny postanawiając odpracować jego problemy. Z racji tego, że od czasu swoich urodzin zachowuje się całkiem przywozicie, a na warsztatach fotograficznych przeszedł samego siebie pięknie odnajdując się zarówno w grupie ludzi, jak i psów. Tak więc będąc w Lublinie zafundowałam Donnerowi trzy psie spotkania.
Pierwsze było przelotne i bardzo krótkie. Miał być grupowy spacer, ale z racji tego, że nad Zalewem Zembrzyckim był jakiś bieg, Donner dostał głupawki. Tłumy ludzi, biegających ludzi, rowerów, głośna muzyka, nieogarnięci widzowie i spacerowicze. Nie czekałam więc na grupę, tylko poszłam z nim na spacer pokazać mu, że to zamieszanie nie jest wcale takie straszne.
Wracając ze spaceru dołączyliśmy na kilka minut do grupy – ot, tak na przywitanie się. Było to świetne doświadczenie. Donner wszedł w grupę psów bez żadnego konfliktu. Przywitał się ładnie z psami nie okazując oznak dawnych problemów. Ela w tym czasie sama – we własnym zakresie bez linki zapoznawała się z innymi psami na wysłanych zasadach, by móc się wycofać, kiedy uzna, że to ją przerasta.
Pomimo że jeden z nowych psich kolegów Donnera bardzo nachalnie próbował wytrącić go z równowagi co chwila wspinając mu się na plecy, Donn zachował stoicki spokój. Opierniczając go za każdą taką próbą, ale na krzyku się kończyło. Nie nakręcał się, nie złościł. Po opierniczeniu nachalnego psa chłopaki stawali pyskiem w pysk (co doprowadzało mnie do zawału, bo spotkanie dwóch samców w takiej pozycji zazwyczaj kończy się walka). Ale nie. Psy obwąchiwały sobie kąciki warg lub uszy udając, że nic się nie stało. Było to świetne doświadczenie dla mojego psa, który pomimo krótkiego konfliktu nie tracił panowania nad sobą, tylko był w stanie dalej zostać w grupie.
Następnego dnia umówiliśmy się na spacer w Starym Gaju. I po raz kolejny Donner zachowywał się jak normalny pies. Xena, którą znał wcześniej zupełnie go nie interesowała, tak samo świeżo poznana dzień wcześniej koleżanka Szyszka nie wywarła na nim większego ważenia. Ignorował ją, póki nie zaczynała się ganiać z Elką, bo Donner jak przystało na owczarka miał potrzebę zatrzymywania uciekającego obiektu. Ale znowu na warczeniu się kończyło, a potem szli dalej wspólnie wąchać trawę. Co więcej Donner uznał, że ta cała socjalizacja to świetny pomysł, bo każdy karmi go smaczkami tylko za to, że podchodzi do innego psa lub osoby. Taki obrót sprawy bardzo Donnerowi odpowiada, do tego stopnia, że pozwala się pogłaskać obcym mężczyznom, byle mu dali za to później nagrodę, a jeśli ktoś go za długo nie nagradza, za to np. że ładnie idzie, sam sobie wybiera uczestnika spaceru wskazując nosem na jego kieszeń: „Twoje smaczki zostały wybrane, masz mnie nagrodzić!”. I, mimo że tyle się mówi o tym, by obca osoba nie karmiła psa… cóż czasem trzeba wybrać, na czym nam bardziej zależy. Mnie zależy na tym by Donner był fajnym socjalnym psem i do ludzi i do psów. Jeśli smaczki od obcych osób mają mu w tym pomóc – proszę bardzo. Niech tylko czuje się dobrze, bezpiecznie i pewnie w towarzystwie innych spacerowiczów.
Ostatnim spotkaniem był grill z Karoliną i Wiarusem. To dopiero było wyzwanie! Psy czynnie uczestniczyły w grillowaniu i doszło do kilku konfliktów, kiedy Donner pogardził rarytasem ze stołu, a Wiarus uznał, że on go chętnie zje, a potem Donner zdenerwował się na Wiarusa, bo nie mógł zjeść tego, co on nie chciał, bo to, że nie chciał, nie znaczy, że nie jest jego. Ogólnie było to duże wyzwanie dla wszystkich trzech psów, ale podołali niemu, a my spędziłyśmy bardzo fajny wieczór w końcu w inny sposób niż na spacerze.
Po powrocie do Woli Mrokowskiej dobry humor Donnera nie opuszcza. Wczoraj uznał, że zapozna się w końcu ze spanielem sąsiadów, bo do tej pory chłopaki ignorowali się, mimo że dzieli ich tylko siatka. Postanowili się powąchać i wszystko było w porządku do momentu, kiedy nie zaczęli się obsikiwać (nie pytajcie…), bo o ile Donner nasikał na spaniela, było ok, o tyle o, kiedy spaniel zrobił to samo, Donner poczuł się urażony i musieli się pokłócić. Ale ogólnie jest fajnie. Bo wychodząc do ogródków zawsze się przywitają i dopóki, któryś drugiego nie obsika jest całkiem przyjacielska atmosfera. Elka kumpluje się z psem dalszych sąsiadów (miksem amstafa z jamnikiem), który stara się za każdym razem jej zaimponować i rzuca jej pełne nadziei spojrzenia, kiedy kogoś oszczeka lub kiedy ta jest na podwórku, chodząc przy tym, jak kulturysta z napiętą klatą i machając nie tylko ogonem, ale i całym zadem, by pokazać jej, jaki jest fajny. Ela natomiast jak na damę przystało ostentacyjnie staje lub kładzie się tyłem do niego udając, że go nie ma i pozostaje niewzruszona na jego zalotne chrumki.
Ah, wspaniale jest wrócić do psiarskiego świata z psem, z którym można pójść do ludzi i psów! Znowu jesteśmy w grze! Udało nam się! A już w niedzielę planujemy kolejny socjalizacyjny spacer. Tym razem w Warszawie, jeśli chcesz się przyłączyć zapraszamy do naszej grupy Zamerdane Spotkania!
7 komentarzy
Hej! Co moze Pani polecić do czarnego kawałka sierści DON-ka. Jak miała około 4-5 miesięcy to miała piękne czarne jak atrament włoski. Teraz ma 8 prawie 9 i takie siwe przeblyski. Kawałek włosa jest czarny a środek bialo-siwy. Jak to uratować?
Hej! Obawiam się że to „taki urok” psiaka. Ela i Donner jak byli mali byli niemal cali czarni, z lekko podpalanymi łapkami i pysiem, a teraz wyglądają jak wyglądają. 😉 Można skonsultować się z dietetykiem psim, czy jest coś co naturalnie wpływa na wybarwienie sierści. Są ponoć jakieś karmy i preparaty dla białych psów więc przypuszczam, że i dla czarnych są, ale chyba pod kątem głębszej czerni by nie wchodziła w czerwone refleksy. Ale zakładam, że taki będzie urok psiaka i gubi szczenięce futerko, a dorosłe będzie właśnie takie. 😉
A może Pani polecić jakiś szampon co wzmocni czerń włosa?
Nie znam takiego niestety. Kiedyś przypadkowo czytałam o tym co usuwa czerwone refleksy, bo mi na FB wyskoczył w jakimś wątku, ale nie pamiętam co to było – tym bardziej nie wiem czy działa. Trzeba poszukać w Google lub popytać groomerów lub osoby co mają czarne owczarki i przygotowują je na wystawy. 😉
Muszę poczytać opinie w Internecie. Dziękuję bardzo za odpowiedź. Przesyłam uściski w ten niezbyt piękny październik 🙂
Z innej beczki. Co stosujecie na kleszcze? Teraz łatwo zapomnieć, że jesienią też są 😐 Ja mam młodego psa i skraplam ją fiprexem. Zastanawiam się czy na długowłosów psów też się sprawadzą
Ja od wczesnej wiosny do jesieni mam foresto + marzec/kwiecień/maj i wrzesień/październik/listopad dodatkowo krople – różne. W zimie tylko krople i powiem CI że kleszczy wyjęłam może dwa, ale martwe. Sporo chodziło po psach w wakacje, ale nie wpijały się. 🙂