Strona główna Nasz punkt widzenia Tyle kleszczy, a Imizolu brak…

Tyle kleszczy, a Imizolu brak…

autor Amelia Bartoń - zamerdani.pl

Sezon kleszczowy zaczął się dobre kilka tygodni temu, a wraz z nim pojawiły się pierwsze przecieki informacji wśród psiarzy o niedostępności Imizolu – jak na razie chyba jedynego leku pomagającego zwalczyć babeszjozę – najczęstszą chorobę odkleszczową psów.

Informacje pojawiały się i znikały i jak to z takimi informacjami bywa, nikt nie brał ich zbytnio na serio (przynajmniej na początku), bo ludzie lubią siać panikę w Internecie i powtarzać fake newsy. Przecież rok temu było w Warszawie kilka przypadków parwo, a część osób w obawie przed śmiertelnym, zmutowanym wirusem przestało praktycznie wyprowadzać psy na spacer…

Mimo to temat niedostępności Imizolu ciągle krążył, kolejne lecznice informowały o tym, że mają braki leku lub też odpowiednie zapasy pomimo niedostępności, jednocześnie przypominając o potrzebie zabezpieczenia psów. Myślę, że pierwsze informacje o możliwości braku Imizolu pojawiły się już na koniec lutego albo na początku marca, czyli dobry jakiś czas temu.

Od tego czasu nie zrobiono nic, by tego leku nie zabrakło (mówię o służbach nadzoru państwowego). Nikt oficjalnie tego nie potwierdził ani nie zaprzeczył. Kolejne newsy podawały informacje, że Imizol pojawi się na powrót na polskim rynku na początku maja, ale to dalej były newsy podawane drogą pantoflową. Bez konkretów. I nie chodzi o sianie paniki, bo (po raz kolejny) w Internecie krążą już informacje, że Imizol od kilku dni wrócił na rynek, ale dalej to znowu „tajemne” info, bez oficjalnego komunikatu, więc trzymajmy się stanowiska, że nic się nie zmieniło, ale nie o to chodzi, czy lek jest czy nie. Chodzi o to, jak podchodzi się do tej, bądź co bądź poważnej sprawy, która ciągnie się już ponad miesiąc.

Dopiero 26.03.2019 Główny Inspektorat Weterynarii podał do wiadomości publicznej komunikat w sprawie braku dostępności na polskim rynku produktu leczniczego weterynaryjnego o nazwie: Imizol 121,15 mg/ml, roztwór do wstrzykiwań dla psów.

Dlaczego tak późno? Jak czytamy w oficjalnym komunikacie firma MSD Animal Health dopiero 22 marca 2019 roku poinformowała GIW, że Imizol jest obecnie niedostępny w Polsce.

No łał… osobiście wkurzyłam się na maska. Psiarze wiedzieli, lecznice weterynaryjne wiedziały, a inspektorat sprawujący nadzór weterynaryjny nie… Nie wiedział? Czekał na oficjalne stanowisko firmy? A może olał temat, bo to tylko psy, dział mniej dochodowy niż pasze, czy chów i hodowla zwierząt rzeźnych, czy w inny sposób związanych z żywieniem ludzi. Jako opiekun psa jestem zawiedziona opieszałością służb państwowych. Tym, że nie zrobili nic, aby nie zabrakło w Polsce Imizolu. Nawet jeśli nie mieli na to wpływu, to wiedząc o możliwych brakach, mogli wydać chociażby ostrzeżenie dla opiekunów psów lub przypomnieć o potrzebie zabezpieczenia psów – zrobić cokolwiek.

W zamian za to dostajemy obszerny komunikat, w którym to, o czym wiemy od miesiąca, zostaje oficjalnie potwierdzone, a firma zarzeka się, że nie zostawi nas w potrzebie.

Firma MSD Animal Health dołoży wszelkich starań, aby znaleźć rozwiązanie dla klientów w Polsce i potwierdza, że produkt będzie dostępny ponownie. Pierwsze opakowania produktu leczniczego weterynaryjnego o nazwie: Imizol będą dostępne w ciągu kilku tygodni. Firma MSD Animal Health przeprasza klientów za wszelkie niedogodności.

Super, tylko co z tego, kiedy już jest po fakcie, bo leku brak. Przynajmniej oficjalnie, bo przypominam, że nie ma oficjalnego stanowiska, że na powrót jest dostępny. Czy Inspekcja Weterynaryjna mogła zrobić coś (cokolwiek), by nie dopuścić do takiej sytuacji? A może zajęta prostowaniem afer z ASF, BSE i licznymi przypadkami salmonelli w produktach mięsnych zapomniała o takiej drobnej gałęzi swojej działalności jak zwierzęta domowe, mimo że psi segment wyjątkowo prężnie i szybko się rozwija. A że zapomnieli to wiem na 100%, patrząc na to co się wyrabia w znakowaniu i etykietowaniu karm i smaczków i wprowadzaniu konsumentów w błąd… Ale wróćmy do Imizolu… To nie pierwszy tego typu przypadek, że leku zabrakło, bo jak znajdziemy na stronie MSD Animal Health w sierpniu 2018 roku podobna sytuacja miała już miejsce (również przed sezonem kleszczowym tylko jesiennym). Dziwne, że nie wyciągnięto z tego wniosków i pozwolono by sytuacja się powtórzyła. Ciężko powiedzieć czemu tak się stało, ciężko szukać jednoznacznie winnego.  Ale skoro to nie pierwszy raz, skoro ryzyko ponownego braku leku jest realne, dlaczego nie podjęto kroków, by to się nie powtórzyło? Pytania bez odpowiedzi…

Faktem jest, że Imizolu stał się niedostępny, nie pierwszy raz i nikt nie zrobił nic, by to się nie powtórzyło. Za to kleszcze są i jak donoszą inne media – będzie to wyjątkowo kleszczowy rok. Nie  bagatelizujcie więc zabezpieczenia psów przed kleszczami. Nie zwlekajcie i nie oszczędzajcie na ich ochronie. Łatwiej i taniej jest zabezpieczyć niż leczyć – wiem z doświadczenia. Szczególnie że tym razem może się okazać, że jednaj nie mamy czym leczyć lub leczenie będzie o wiele kosztowniejsze, jeśli trzeba by było sprowadzić lek zza granicy. Choć może to już nieaktualne, a kolejne niepotwierdzone newsy o tym, że Imizol wrócił do hurtowni ponownie okażą się prawdą. Oby.

Uprzedzając pytania – jak zabezpieczam swoje psy:

Obecnie i od wielu lat stosuję obroże Foresto. W sytuacji, kiedy przestaje sobie radzić (na wiosnę i na jesieni dorzucam krople – pamiętajcie by miały inną substancję czynną niż Foresto), dodatkowo w tym roku stosuję mieszankę naturalnych olejków eterycznych, a psiaki jedzą karmę posypaną czystkiem (lub zalaną herbatką). Mimo że przy Foresto Donner miał babeszjozę, ale i tak sprawdza się najlepiej, ale to nie znaczy, że u Was też to się sprawdzi. Wszystko zależy od psa i regionu, w którym przebywacie. Nie ma jednego sprawdzonego i niezawodnego środka. A co do tabletek – rok temu podałam, bo nic sobie już nie radziło z kleszczami, ale nie jestem do nich przekonana. Nie neguję ich, bo mamy za mało badań i za krótko są na rynku, by stwierdzić ich szkodliwość czy też pełne bezpieczeństwo, ale jeśli nie mam absolutnej potrzeby, to nie podaję. To jest moje stanowisko – nie musicie się z nim zgadzać, czy brać pod uwagę w zabezpieczeniu psów. Wybór pozostaje Wasz, ale zróbcie cokolwiek. Nie pozostawiajcie psa bez ochrony.

Ogółem: 1 401, dzisiaj: 1

You may also like

6 komentarzy

Magda 7 kwietnia 2019 - 13:49

Imizol już jest dostępny z powrotem na rynku

opublikuj
Edyta 11 maja 2019 - 15:28

Prosze pnie o dane gdzie mozna kupic. Tylko to uratuje zycie mojemu pieskowi. Mam kilka dni na dotarcie do leku blagam

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 11 maja 2019 - 17:09

Nie mam pojęcia, jeśli kilinika w której leczysz psa nie ma i nie jest w stanie sprowadzić / wskazać miejsca, gdzie kupić to trzeba chyba dzwonić po kolei po innych klinikach i może któraś ma lub sprowadzi. Ja bym tak robiła. Nie wiem czy jakoś indziej można zdobyć. Zdrowia!

opublikuj
Agata 8 kwietnia 2019 - 14:29

Foresto rządzi! ;D
Matko, faktycznie masakra, ale powiem szczerze, że pierwsze słyszę, żeby w ogóle był lek na babeszjozę. Nie wiem, może moje braki w wiedzy biorą się stąd, że jedyny pies, który zginął przez babeszjozę, był obecny w naszej rodzinie jakieś 15 lat temu (może wtedy tego nie było? albo weterynarz nie znał?).
Mam nadzieję, że sytuacja sję poprawi.
Pozdrawiam i kleszczy Wam nie życzę!

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 8 kwietnia 2019 - 18:04

Imizol podaje się podczas leczenia babeszjozy u psów. Dosiak jak chorował jakieś 5lat temu też dostawał. Ale Imizol to nie cud środek. Często zniszczenie organizmu jest tak silne (wątroba, nerki) to lęk nie pomoże. On działa tylko na babsie nie leczy tego co wyrządziła.

opublikuj
Beti 30 kwietnia 2019 - 17:35

Moja Goldenka już złapała kilka kleszczy, a to dopiero początek sezonu. To chyba walka z wiatrakami.

opublikuj

Zostaw komentarz