Wiosenny przegląd sprzętu Sali.pl

autor Amelia Bartoń - zamerdani.pl

Sport Sled

Bardzo często pytacie mnie o sprzęt do biegania, dogtrekkingów czy wypraw w góry z psem. Zawsze polecam Wam markę Sali.pl, ale wiem, że dla niejednej osoby początki z „zaprzęgami na co dzień” i dobór odpowiednich szelek czy pasa, to nie lada wyzwanie. Więc jako miłośniczka tych produktów, samozwańczy ambasador marki, który wspiera ją całym swoim sercem od pierwszego produktu, który kupiłam – przygotowałam dla Was przegląd sprzętu Sali.pl, który mam i który mogę Wam polecić. A zbliżająca się majówka, sezon dogtrekkingowy i wakacje myślę, że zachęcą Was do wędrówek z psami, a jak wędrować to w dobrym sprzęcie.

Na Sali.pl trafiłam bardzo przypadkiem w 2014 roku, kiedy Zamerdani jeszcze nie istnieli i nic nie zanosiło się na to, że kiedykolwiek będę prowadziła jakikolwiek blog. Chciałam zacząć biegać z psem, ale chciałam robić to bezpiecznie. Na zagranicznej stronie znalazłam jakieś zdjęcia pasów do biegania (bo nawet nie wiedziałam jak po polsku wyszukać w Google takie produkty) i zaczęłam poszukiwania. W odpowiedzi na moje zapytanie przyszło mi allegro i produkty Sali. Pierwszym szokiem, którego doznałam była przyjazna cena. Zakładałam, że za taki pas będę musiała dać nawet koło 200-300zł, a tu okazało się, że ten produkt kosztuje niespełna 100zł. Jako że przeznaczony budżet miał jeszcze spore zapasy zdecydowałam się kupić sledy i amortyzator.

Pierwsze próby dobrania idealnego sprzętu nie były łatwe, wiec wiem z własnego doświadczenia, że wybór sprzętu może być bardzo problematyczny. Problemy zaczęły się z doborem odpowiedniego rodzaju sledów dla owczarka. Na szczęście z pomocą przyszedł mi Pan Ireneusz i telefonicznie podpowiedział, jak zmierzyć psa by było dobrze. I od tej pory zaczęła się moja przygoda z tą firmą i tymi produktami. Testowałam kilka modeli pasów, kilka rodzajów szelek, różne smycze więc mam nadzieję, że ten wpis pozwoli Wam trochę lepiej poznać produkty Sali.pl i ułatwi wybór.

Szelki:

sled

Sled – Swoją przygodę z bieganiem zaczynałam, a właściwie Donner zaczynał w sledach (XL). Sledy, jakie są, każdy widzi. Kilka krzyżujących się pasków na grzbiecie, na dole podszytych gąbką. Przeznaczenie – sporty zaprzęgowe o dużym obciążeniu. To bardzo ważne, bo pies w tych szelkach powinien ciągnąć lub przynajmniej utrzymywać napięcie liny. Bez tego nie spełniają zupełnie swojego zadania, mogą być niewygodne dla psa, ostatecznie pies może się sam z nich wyplątać. Zaletą tych szelek jest to, że moje psy się w nich nie duszą, nawet jak bardzo (bardzo!) mocno ciągną. Same szelki już poprzez specyficzne szycie, lekko amortyzują, więc wysiłek w nich jest stosunkowo bezpieczny dla psa. Ja osobiście stosuję je w obecnej chwili tylko do sanek, z racji tego, że aby prawidłowo działały lina nie powinna iść dużo wyżej niż grzbiet psa, aczkolwiek sprawdzą się również przy bieganiu i rowerze. Wytrzymałość: bardzo duża. Mam te sledy od stycznia 2014 roku, przez rok regularnie w nich biegałam, pies ciągnął w nich rower, był w górach – szelki nie są zniszczone. Nie popruły się, nie podarły, po wypraniu zapewne będą jak nowe.

sport sled

Sport sled – w 2015 roku Donner do testów dostał prototyp tych szelek (XL), Ela (M). Obecne myślę, że na te szelki jest większe zapotrzebowanie niż na zwykłe sledy. Po pierwsze dlatego, że krój tego modelu pozwala do podpięcia liny trochę wyżej, czyli idealnie sprawdzą się do biegania czy jazdy na rowerze. Mają piękne neonowe kolory i tak jak sledy są niesamowicie wytrzymałe. Również od 2016 roku mam jedne szelki i nie zapowiada się bym je zmieniła. Szeroki pas piersiowy zapewnia komfort psa podczas pracy i wbrew obawom niektórych osób nie powoduje przegrzania psa (zabudowany przód) przynajmniej ja nie zauważyłam. Są krótsze niż sledy, co może być alternatywą dla psów o krótszym grzbiecie, a regulowane paski na plecach pozwolą optymalnie dopasować szelki do sylwetki psa, czego czasem brakowało w sledach. Obecnie modele sport sled różnią się trochę od prototypu, który ma Donner, ale uważam je za jedne z lepszych szelek zaprzęgowych. Przeznaczenie – bieganie, jazda na rowerze, dogtrekkingi, wycieczki w góry. [przeczytaj recenzję i porównanie sled i sport sled]

speed

Speed – mój absolutnie hit szelkowy i, mimo że sporo różnych szelek (rodzajów, modelów, firm) testuję to i tak zawsze do nich wracam. Dla mnie są to szelki codzienne. Na spacery, dogtrekkingi, w góry, beztroskie hasanie po łąkach, ale jak mam ochotę pobiegać i akurat je mam w aucie, lub niespodziewanie zmieniła mi się wizja spaceru również się do tego nadadzą. Są to idealne szelki dla osób, które chcą mieć coś uniwersalnego. Przód podobny do sport-sledów, z lekko cieńszym paskiem piersiowym, przedłużony tył, pozwalający by uciąg się inaczej rozłożył. Brak taśmy ograniczającej ruch jak w przypadku szelek norweskich. Same zalety! Szelki są regulowane w obrębie brzucha i posiadają dwa kółeczka do podpięcia smyczy – jedno między łopatkami jak w zwykłych szelkach na spacer i drugie na końcu taśmy na plecach do sportów. Jak pisałam na początku, dla mnie to szelki codzienne, ale spokojnie dadzą radę przy amatorskim bieganiu, a nawet rowerze. Idealne będą na dogtrekkingi, dłuższe spacery i w góry, bo zdarzyło nam się podnosić w nich psa, aby pomóc psu wejść np. na drabinki w Czeskim Adrspach. A jak z wytrzymałością? U mnie są to szelki codzienne. Psy się w nich kąpią, biegają po krzakach, pracują, spacerują, szelki często brudne dosychają lub też nie w aucie, więc nie mają lekko. Zdarzało się, że Ela jako szczeniak łapała zębami Donnera za szelki i wlokła się za nim, teraz również się go trzyma, ale kiedy chce go pociągnąć by szedł z nią. Nie mają łatwego życia. Pierwsze speed, zanim pojawiła się Ela szelki były w kilku miejscach lekko zadarte przez krzaki, czy gałęzie, ale nic wielkiego się z nimi nie działo. Odkąd jest Ela, obstawiam, że żywot tych szelek będzie od roku do półtora, ale pamiętajcie – przy niemal codziennym użytkowaniu na wszelkie możliwe sposoby. Ważne – psy, które maja tendencje do bardzo silnego ciągnięcia mogą się lekko w nich podduszać. Ja dlatego wymieniłam je ostatnio u Eli na Sport Sled, z racji tego, że mała (jak to terrier) kiedy się zafiksuje, będzie szła przed siebie za wszelką cenę często się podduszając… [przeczytaj recenzję szelek speed]

speed

Czy coś bym zmieniła w tych szelkach? Dwie rzeczy – z automatu doszycie trochę więcej odblasków. W kudłach Donnera, słabo je widać, więc poza wąskimi paskami wokół obwodu, na zakończeniach pasów dorzuciłabym jeszcze duże odblaskowe wstawki takie jak na szyi. Z przodu w sportach i speedach, dodałabym małe kółeczko na możliwość dopięcia adresówki lub taśmę po wewnętrznej stronie, na którą można by wpisać telefon. Super opcję oferuje chyba Dogtrotter – personalizacja szelek i możliwość doszycia na nich naszywki z imieniem psa lub rączki – oczywiście według upodobania.

Pasy:

W ofercie Sali.pl znajdziemy cztery modele pasów: F, Slim, Relax i Bold – trzy pierwsze testowałam, Blod z tego, co sprawdzałam w Internecie jest najszerszym z pasów, ale skupmy się na trzech pierwszych. Zanim jednak przejdziemy do różnic w poszczególnych modelach kilka słów o podobieństwach i paskach, które można dokupić.

Relax

Moje pasy posiadają wszystkie dodatkowe paski (dla mnie to jedyna właściwa opcja) pozwalające jednocześnie ciągnąć za boki pasa (boczne paski), jak i za tył (paski pośladkowe). Dzięki czemu uciąg jest trochę w dół i jest to wygodniejsze (dla mnie). Oczywiście możemy zrezygnować z pasków, bocznych lub tylnych, jak i ze wszystkich i podpinać psa bezpośrednio do pasa. Ale ja osobiście nie lubię i nie polecam tej opcji, bo mam wrażenie, że nawet najdelikatniejsze szarpnięcia odczuwa bezpośrednio mój kręgosłup. Zapięcie bezpośrednio do pasa wykorzystuję praktycznie tylko wtedy kiedy mam psa na 20m lince i pies nie ciągnie, a dodatkowe paski bez napięcia plączą mi się między nogami. To zapięcie wykorzystuję też do kontrolowanych treningów, kiedy muszę mieć obie ręce wolne, ale jestem w miejscu, gdzie nie odważę się spuścić psa. A teraz o pasach:

Model F – od nich zaczęła się moja przygoda z pasami. Jest to też psa, z którego na co dzień korzysta M. Prosty w swojej budowę, lekki, od wewnętrznej strony podszyty siateczką. Stosunkowo szeroki i bardzo wytrzymały. Przeżył z nami nie jedne góry i dogtrekkingi, ja na spacery do lasu chodzę tylko w pasie i od 2014 roku jest niemal w stanie z momentu zakupu.

Model Slim – osobiście nie przepadam, za tym modelem. Jest węższy i cieńszy od F i Relax, niewyprofilowany tak jak tamte i lżejszy. Jednak nie wiem, co w nim jest nie tak, ale jest dla mnie po prostu niewygodny i podnosi mi się do góry. Może przy innej budowie sylwetki tego problemu nie będzie. Mój model miał tylko paski tylne i karabińczyk, który dość szybko uległ uszkodzeniu. Myślę, że w wersji z wszystkimi możliwymi paskami będzie wygodniejszy i wytrzymalszy.

Model Relax – najprościej mówiąc F z kieszonką z tyłu. Idealną na klucze lub telefon. Najbardziej lubię ten pas ze wszystkich. Jest trochę grubszy niż F i niektórym może to przeszkadzać, szczególnie w cieplejsze dni i trzeba mieć to na uwadze, mnie to nie przeszkadza. Jak z jego wytrzymałością? Nie mam zastrzeżeń, poza tym, że sama sobie go zniszczyłam nie dbając o niego należycie, bo nie zauważyłam, że jeden boczny karabińczyk mi się obrócił i przez pół roku zadzierał o materiał w efekcie trochę go poszarpał. Ten pas był też ze mną na Hard Dog Race, a ja w swoim nieogarnięciu jako pani domu wygotowałam go w 90oC (razem z szelkami Eli). Nie pytajcie czemu to zrobiłam, bo sprzęt piorę zazwyczaj do 40oC lub mniej (tak piorę i nic się z nim nie dzieje), ale chyba będąc jeszcze w szoku po zawodach na własne życzenie zniszczyłam sobie ten produkt… ale żeby było ciekawiej, od wygotowania minęło pół roku, a ja ciągle w nim śmigam, zamierzam zabrać go w góry i na kolejny HDR. I, mimo że w kilku miejscach widać uszkodzenia myślę, że jeszcze trochę nam posłuży.

Czy coś bym zmieniła? Tak jak w przypadku szelek, fajną opcją byłaby personalizacja, z możliwością doszycia naszywki np. z nazwą bloga (wiem wymyślam, ale wolno mi :P), fajnym dodatkiem jest w modelu RELAX malutkie kółeczko z tyłu na dopięcie, „kupownika”, albo światełka, byśmy byli w nocy widoczni, mam obsesję na tym punkcie i ostatnio podoczepiałam psom do obroży światełka rowerowe. [Przeczytaj recenzje pasów maszera]

Smycze:

Podwójna smycz – nasz nowy hit!

W moim domu praktycznie są tylko smycze od Sali.pl. Przepinane z dwoma karabińczykami (2m), z wszytym amortyzatorem (150/190cm), smycz podwójną z amortyzatorem (170/210), same amortyzatory i linki treningowe (20m). Mimo że zdarzyło mi się, że w pierwszych modelach z biegiem czasu karabińczyk pękł lub amortyzator nie wytrzymał, ale obecnie mam tak dobrane karabińczyki (większe i mosiężne) oraz mocniejsze amortyzatory, że nie boję się o bezpieczeństwo moich psów. Wiele osób jest rozczarowanych nudnymi wzorami. Może nie są to marzenia maniaka, ale jeśli myślimy o sprzęcie sportowym, to musimy rozważyć, na czym bardziej na zależy – na Kucykach Pony na taśmie, której nie widać spod kudłów, a i tak wzory zniknął pod warstwą brudu po pierwszym przebiegnięciu po błocie, czy na wytrzymałości. Kiedy zaczynałam swoją przygodę z Sali, było naprawdę bardzo mało wzorów i kolorów. Teraz można stworzyć bardzo fajne, proste neonowe komplety, które według mnie wyglądają świetnie. Zresztą zobaczcie na czerwony komplet Donnera i różowy Eli. Czy do sportów i błądzenia po lesie potrzeba nam czegoś więcej? Może trochę więcej elementów odblaskowych, ale i tak uważam, że jest fajnie, a Ela w różu wygląda bosko!  [Przeczytaj recenzje smyczy]

Fot: A. Górecka, „Różowo mi”

Obroże:

Pierwszą obrożą, którą kupiłam, była obroża 2,5cm zapinana na zapięcie typu klik z blokadą. Później przerabiałam półzaciski i szersze obroże ze zwykłym zapięciem na kilk. Obecnie moje psy noszę nowy produkt – obroże YUKON COMFORT idealnie komponujące się z szelkami. Są szersze, bo mają 4cm, co obecnie jest dla mnie ważne, by obroża nie była wąska, płynnie regulowane i zapinane na zapięcie klik z blokadą, które uniemożliwia przypadkowe rozpięcie, przy niefortunnym złapaniu psa za obrożę. [Przeczytaj recenzje obroży]

Obroża Yukon

Warto jeszcze dodać, że cały sprzęt bardzo łatwo się czyści – ja po prostu piorę go w pralce w razie potrzeby, tylko trzeb pamiętać, by go nie gotować ( 😛 ). Przez tyle lat, co mam niektóre szelki, czy obroże – produkty nie straciły kolorów, okucia nie poodpryskiwały, materiał nie sparciał. Także nie mam się do czego przyczepić. Cóż, to już mniej więcej wiecie, co myślę o poszczególnych produktach Sali.pl, chętnie (jak zawsze) odpowiem na Wasze pytania dotyczące wyboru i doboru tych produktów. Warto pamiętać, że to produkty Polskie, w bardzo dobrej jakości i cenie, więc jeśli nie mamy parcia na bicie rekordów świata, nie biegamy z dwoma greysterami naraz, i nie mamy specyficznych wymogów, myślę, że ten sprzęt sprawdzi się zarówno dla sportowców, jak i amatorów canicrossu, bikejoringu, dogtrekkingów czy wypraw w góry. Szczerze i od serca polecam, a dowodem tego niech będzie to, że 90% na zdjęciach na blogu, FB i Insta widzicie moje psy w tym sprzęcie, więc nie tylko o nim piszę, ale i na co dzień z niego korzystam, a to chyba najlepsza recenzja dla firmy.

U nas sprzęt nie ma łatwo 🙂

Filmy, na których zobaczycie sprzęt Sali.pl w akcji:

Ogółem: 3 983, dzisiaj: 1

You may also like

20 komentarzy

Gosia 17 kwietnia 2018 - 07:08

Też sobie chwalę bardzo sprzęt od Sali.pl i polecam każdemu kto rozpoczyna swoją przygodę z canicrossem i dogtrekkingiem 🙂 Dexter ma Sport sledy i oczywiście dużą rolę odegrał tu Twój Donner, który robił za modela xD (podobnie było z wyborem rozmiaru klatki kennelowej ^^) Co do smyczy z amortyzatorem to w moim odczuciu trochę za nisko jest amortyzator 🙂 Jakiś czas temu wygrałam na dogtrekkingu smycz z WZR i bardziej mi podpasowała 🙂 amorek jest wyżej, dzięki czemu nie muszę daleko sięgać by chwycić psa „na sztywno” gdy mijamy inne psy 🙂 Smycz ta też zastąpiła zwykłą smycz spacerową xD Pas maszera – dla mnie bomba 🙂 trochę go upgradowałam i zamiast tego „sztywnego” łącznika ze smyczą biegową stosuje łącznik z kółkiem przelotowym 🙂 Dexterowi czasami zdarza się biegać po bokach zamiast centralnie przede mną, co bardzo odczuwały moje kolana 🙂 Kółko przelotowe jest bezpieczeniejsze 🙂

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 18 kwietnia 2018 - 13:54

Cieszę się, że mogłam pomóc! To prawda, ten amorek mógłby być wyżej, bo to o czym piszesz bywa problematyczne, ale chyba już się do tego przyzwyczaiłam. 😉

opublikuj
Amelia Wiśniewska 17 kwietnia 2018 - 08:53

Też mamy i uwielbiamy <3
Odpowiadają wszystkim moim psom i używamy ich prawie codziennie poza wypadami na miasto , kiedy używamy smyczy miejskich i zwykłych szelek spacerowych . A wtedy szpan musi być i przebieramy we wzorach.

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 18 kwietnia 2018 - 13:55

Znam to 😛 Też mam kilka do lansowania się, ale o ile jeszcze obroże są spoko o tyle do smyczy na pokaz nie umiem się przyzwyczaić. 🙂

opublikuj
Kaja 17 kwietnia 2018 - 18:13

Mam pytanie o rzeczywiste rozmiary szelek speed. Od dłuższego czasu przymierzam się do ich zakupu, ale nie wiem jaki rozmiar wybrać na mojego 30kg mixa huskiego. Ozi jest szczupły, ale ma masywny kark. Rozmiar L jest dobry w klacie, bo Ozi ma 79cm, ale maksymalne 50cm w karku zatrzymało się zaraz za uszami, gdy robiłam pętlę z miarki. W XL 55 cm jest lepsze, chociaż nie idealne, bo zewnętrzny obwód obroży to 54cm, tylko z kolei min 85cm w klacie jest za duże. Skłaniam się do XL, bo regulowany tył szelek w razie czego chyba łatwiej przerobić, ale skoro Donner też jest z pogranicza rozmiarów to proszę o radę, bo też uwielbiam Sali 🙂

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 18 kwietnia 2018 - 13:57

Ja bym wzieła XL, bo jednak pod szyją jest najważniejsze by dobrze leżały i nie były za ciasne. Myślę, że jak napiszesz do producenta, to jest w stanie uszyć Ci na wymiar, czyli w XL zmniejszyć obwód. 🙂

opublikuj
Quebo 18 kwietnia 2018 - 05:21

Świetny sprzęt, czekaliśmy na taką recenzję! Zapraszamy do nas http://www.tropempsa.pl

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 18 kwietnia 2018 - 13:57

Cieszę się, że tekst trafił w Twoje gusta! 😉

opublikuj
Iga 19 kwietnia 2018 - 09:16

Elka pozuje jak prawdziwa modelka 😉 Przez Ciebie tak się nakręciłam na speedy, że jak tylko mój portfel odzyska życie to się w nie zaopatrzę żeby były na trochę dalsze spacery. Tylko trochę się obawiam jak będzie z rozmiarem na Lusiastego krasnala 😉

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 19 kwietnia 2018 - 13:33

O tak,ostatnio wyjątkowo dobrze jej to wychodzi! A co do szelek wszystko zależy od dobrego wymierzenia psa. A najbezpieczniej poszukać kogoś w okolicy co ma interesujący Cię rozmiar i przymierzyć. 🙂

opublikuj
Rudy Husky 23 kwietnia 2018 - 15:50

Właśnie dzisiaj wybierałam i sprawdzałam ceny sali pod kątem dogtrekkingu i się zastanawiałam czy kupić zwykłe sledy czy jednak sport. Jednak teraz wybiorę chyba speed, a do tego pas maszera F.
Firmę sali uwielbiam i polecam każdemu. Jej produkty towarzyszą nam od 2 lat i nadal są w idealnym stanie.
Pozdrawiamy Julia i Jumper

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 23 kwietnia 2018 - 18:36

Speedy są najbardziej uniwersalne i do dogtrekkingów chyba lepsze niż sledy, ale kwestia gustu 😉

opublikuj
Olka 27 kwietnia 2018 - 08:05

Fajnie, że jest taka różnorodność. Każdy może znaleźć coś dla siebie. Mi najbardziej podoba się skrócona wersja sledów, ale trochę boję się że źle wymierzę psa i coś będzie nie tak. Biega w zwykłych guardach i jest mu mega wygodnie, ale na pewno rozłożenie ciężaru byłoby lepsze w sledach.

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 27 kwietnia 2018 - 11:32

Tutaj podstawą jest obwód szyi tak naprawdę, więc całkiem łatwo to wymierzyć 🙂 Ale najwazniejsze żeby psu było wygodnie, więc jeśli guardy są dla niego ok i nie ma aż tak dużego obciążenia, to czemu nie 😉

opublikuj
Angelika 19 marca 2019 - 19:56

Ja tu jestem nowa, przeglądam, bo mam dylemat. Otóż zastanawiam się czy dla swojego husky’ego zakupić speedy czy sled sport. Planuje z nim biegać, ale także chciałabym, żeby ciągnął jakieś obciążenie i z racji tego zastanawiam się czy sled spot nie są lepszym rozwiązaniem ze względu na inny rozkład sił, ale z drugiej strony na zwykły długi spacer z biegiem mogą być gorszym rozwiązaniem ze względu na linkę. Mogłabyś mi pomóc w wyborze? Speedy dadzą rade przy ciągnięciu? Zależy mi, żeby pies dobrze się czuł.

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 20 marca 2019 - 16:36

Na zwykły długi spacer i bieganie to do połączenia tych dwóch aktywności lepsze Speed, przy rowerze też dadzą rady bez przesadnych treningów. W Sport Sled ja osobiście nie lubię spacerować, bo słabo się kontroluje psa i przy braku napięcia na lince i pies mi się plącze i ja się plączę… Nie wiem o jakim obciążeniu do ciągnięcia mówisz… jeśli coś ala weight pulling (opona, łańcuch) to bym specjalne szelki do tego kupiła, ludzie robią to w zwykłych sledach, ale kąt linki przy takim obciążeniu nie jest dobry przy takich szelakach.

opublikuj
Angelika 21 marca 2019 - 15:36

Do ciągnięcia to planowałam przerobić sanki. Po prostu jakoś zamontować do nich kółka. Nie ciągnąłby na nich mnie, bo to raczej za dużo, ale jakieś przedmioty na nich położone. Chciałbym żeby to było coś bardziej w rodzaju zabawy, urozmaicenia. Że skoro jego „domeną” jest ciągnięcie to żeby sobie coś rekreacyjnie pociągał

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 22 marca 2019 - 05:59

W takim wypadku Speed również powinny dać radę, ale pamiętaj że rozkład obciążenia najlepiej rozkłada się w sledach i ich wariacjach i one są do tego najbezpieczniejsze 🙂

opublikuj
Wiktoria 8 kwietnia 2020 - 20:31

Mam do ciebie takie pytanie. Czy opłaca się kupić łączówkę dla dwóch psów jak np: biegamy sobie? Czy to jest rzecz zbędna? taka łączówkajest na Sali.pl

opublikuj
Amelia Bartoń - zamerdani.pl 9 kwietnia 2020 - 13:09

To zależy jak biegacie. Napewno jeśli są to duże prędkości, dodatkowo rower czy zaprzęgi to jest sens jak najbardziej. Szczególnie jeśli psom zdarza się rozbiec, jednemu zawąchać itp. no i jesli psy biegną razem na podobnej prędkości. Jeśli biegacie, bo biegacie nie na pełnej prędkości, gdzie nawet nagły zwrot jednego niestanowi większego problemu wówczas obejdziesz się bez.
Ja mam smycz z rozgałęzieniem na dwa psy. One są nauczone biec obok siebie w sensie nie rozbiegać się, przy czym Donner ostatnio biega dużo wolniej niż Ela więc łącznik mi jest niepotrzebny, bo już nie biegną równo. No i nie biegamy też niewiadomo na jakich prędkościach. Biegamy tez po szerokich sciezkach wiec nie ma ryzyka ze jedno minie drzewo z prawej drugie z lewej a ja wpadne na nie. 😉 Także wszystko zależy od tego co robisz, jak robisz i czego potrzebujesz.

opublikuj

Skomentuj Amelia Bartoń - zamerdani.pl Anuluj odpowieź