Coraz częściej piszecie do mnie z pytaniami dotyczącymi wychowania psa, rozwiązywania problemów, zdrowia, doboru sprzętu czy innej porady. Niezwykle mnie to cieszy, że mogę Wam pomóc i mam nadzieję, że choć troszkę pomagam. W związku z tym postanowiłam raz na jakiś czas wrzucić kilka Waszych pytań – tych które się najczęściej powtarzają, by nie musieć każdemu indywidualnie odpisywać na maila lub prywatną wiadomość. Ale nie martwcie się nie będą to pytania dotyczące bezpośrednio Waszych problemów z psiakami – to wszystko zostaje między nami, bo wiem, że nie każdy może chcieć dzielić się problemami, z drugiej strony jak wiecie nie przepadam za udzielaniem porad przez Internet, bo często jest to spekulowanie i tak na prawdę nic nie mogę Wam konkretnego doradzić poza przykładem mojego psa i jak my z daną rzeczą sobie poradziliśmy lub walczymy. Tak więc jeśli dalej macie jakieś pytania lub prośby – piszcie – coś wymyślimy, a najczęściej zadawanymi pytaniami podzielę się na blogu. I pamiętajcie nie ma głupich pytań!
Jak do tej pory najczęściej zadawane pytania dotyczą karmienia i wyglądu Donnera oraz jazdy z psem na rowerze i tak wysupłałam z Waszych maili cztery, a właściwie dwa pytania:
– Czym suplementuję Donnera, że ma taką piękną sierść na zdjęciach?
– Czym karmię Donnera, jaką karmę polecam?
– Jakie szelki kupić do jazdy na rowerze z psem i jak zacząć?
– Jak dalekie dystanse pokonujecie?
Więc odpowiadam:
Czym suplementuję Donnera, że ma taką piękną sierść na zdjęciach? / Czym karmię Donnera jaką, karmę polecam?
Donnera suplementuję 2-3 razy do roku suplementami na stawy, do tej pory był to ArthroFit, raz miałam możliwość przetestowania Firmin Sport, ale nie do końca mnie przekonał, więc obecnie zbieram na GameDog AniFlexi+ (przed świętami była super promocja, ale byłam zupełnie bez gotówki i teraz czekam na kolejną). Jak nie trudno wywnioskować powyższe suplementy nie mają większego wpływu na wygląd psiej sierści. Pytaliście mnie też czy spowodowane jest to kąpielami – nie. Według moich obserwacji kąpiele nie mają wpływu na wygląd Donnera. Złe preparaty powodują matowienie sierści lub jej przetłuszczanie, a nawet alergie skórne. Dobre – ułatwiają rozczesywanie, choć z Donnerem i tu nie ma problemu, bo jego yorkowy włos – czesze się sam na wietrze. Przypuszczam, że jakość okrywy włosowej Donner zawdzięcza przede wszystkim diecie. Mimo testowania wielu rodzajów stosunkowo drogich chrupek, Donner cały czas jest na diecie zupkowej. (tu nawiązanie do drugiego pytaniadotyczącego polecanych chrupek – nie polecę żadnych – znaczy polecę Real Nature Wilderness, ale dla mnie są za drogie by móc karmić nimi psa, ale jeśli Was stać na nie to warto). A co do zupek: Co drugi dzień gotuję mu rosół na podrobach (żołądki, wątróbka, serca), czasem na indyku, czasem na gulaszowym – w zależności od tego co mam pod ręką w sklepie. Jak wołowina jest w promocji to też ją dostaje. Do tego warzywa – wszystkie jakie mam w domu: buraczki, seler, pietruszka, marchew, ziemniaki, topinambur, batat, brokuł, brukselka….[…] sami sobie dodajcie – wszystko co nie jest zakazane dla psów jak np.: cebula. Garstka ryżu lub niepalonej kaszy gryczanej. Это всё
Znaczy to podstawa śniadaniowa, bo na kolację ciągle dostaje 1/2 dziennej dawki chrupek – takich jakie mam, bez napiny co do ceny i jakości, bo podaję je bardziej ze względu na oczyszczanie zębów niż ze względów żywieniowych, ale nie podaję żadnych kolorowych, wymyślnych, przereklamowanych, telewizyjnych marek. Średnio raz w tygodniu, Donner dostaje kawałek surowego mięsa (tu staram się kupić mielone lub gulasz wołowy (staram, bo jak nie ma, to standardowo wieprzowina)), zsiadłe mleko, surowe żółtko, czasem zmielone skorupki z jajka. Ah i 2-3razy w tygodniu do zupki dolewam łyżkę oleju lnianego. Cenowo nie wynosi mnie to wcale więcej niż dobrej jakości chrupki, a co do włożonego czasu w przygotowanie… i tak lubię gotować, więc czy skroję więcej czy mniej nie ma znaczenia. Czy to wszystko? Chyba tak, czasem gotuję mu jeszcze herbatki z czystka, rumianku i lnu, dosypuje ostropest – nie boję się ziół, wierzę w ziołolecznictwo sama wielokrotnie pomogłam sobie ziołami, więc Donn do herbatek też przywykł. A czystek o podłym smaku nawet dla mnie, chłepcze jak mleko, co jest dla mnie trochę dziwne, ale co kto lubi.
Inną sprawą jest to, że możliwe iż Donner po prostu “już tak ma”. Jego włos jest dość specyficzny, zupełnie inny niż Budzika i większości ONków. Jest miękki, gładki i bardziej przypomina włos niż futro. Ma też niewielkie ilość podszerstka (praktycznie tylko na tyłeczku). Więc niewykluczone, że sam z siebie jest taki piękny, choć chciałabym wierzyć, że to dzięki mnie.
Jakie szelki kupić do jazdy na rowerze z psem i jak zacząć? / Jak dalekie dystanse pokonujecie?
Zawsze polecam sprzęt od Sali.pl – sama go używam, jestem z niego w pełni zadowolona i uważam, że innym zarówno amatorom jak i profesjonalistom, też będzie dobrze służył. Co do samych szelek mimo wszystko (mimo, że na każdym typie szelek się da, poza easy-walk(!)) poleciłabym jakiś rodzaj sledów (standard lub sport) albo szelki typu speed. Przed szelkami z Sali.pl w których zakochałam się całym sercem, miałam kilka innych rodzajów szelek, głównie wprawdzie do tropu i obrony, ale wychodziłam z założenia, jak większość z nas, że szelki to szelki – więc psy też w nich ciągnęły, gównie sanki. Ale, kiedy zaczęłam na poważniej myśleć o bieganiu z psem (jeszcze nawet nie o rowerze) pierwsze co postanowiłam, to kupić porządne szelki pod zaprzęgi. I dopiero kiedy zobaczyłam na własne oczy jak inaczej pracuje w nich pies, jak inaczej układa się grzbiet, inaczej stawia łapy i ewidentnie rozkłada inaczej ciężar, zrozumiałam, że była to bardzo dobra decyzja. Oczywiście zwykłe szelki też się nadadzą (wszystko poza obrożą, dławikami, łańcuszkami i kolcami(!)), ale jeśli chcemy kupić szelki konkretnie pod ciągnięcie, lepiej zainwestować w lepsze (jeśli do biegnięcia przy nas, bez ciągnięcia nie ma co świrować ze sprzętem). To tyle jeśli chodzi o szelki, nie można zapominać o amortyzatorze jeśli docelowo pies ma ciągnąć, choć o zgrozo nikt o to nie pyta. Mała rzecz, przez większość nawet przy bieganiu olewana, ale jeśli pies ciągnie i ma ciągnąć powinien on być w naszym treningowym zestawie.
A jak zaczęliśmy z Donnerem? On zawsze ciągnął. Zawsze, wiecznie, odwiecznie i niemiłosiernie ciagnął. „Noga” chodzi tylko wtedy kiedy pracujemy, na luźnej smyczy tak samo, a kiedy jest koniec treningu to pies ciągnie, bo sprawia mu to głupią frajdę. Także z nim nie miałam problemu. Najpierw biegałam z nim, potem biegałam za nim celowo wolniej by się przyzwyczajał do tego, że coś mu przeszkadza, potem przesiedliśmy się na rower i znowu najpierw jeździłam z nim, potem stopniowo przy rozpędzeniu pozwalałam mu ciągnąć, a teraz rusza zanim ja wystartuję, a moje rozpaczliwe przypalanie tarcz w hamulcach na niewiele się zdaje. Ale Donner jest psem który ewidentnie to lubi.
Przeciwieństwem był Budzik, który miał problem by iść przede mną, zazwyczaj szedł pół kroku za mną, więc by ciągnął ktoś musiał biec/jechać przed nimi. I to jest bardzo dobrym rozwiązaniem, kiedy psy nie chcą iść przodem. Ważne jest by nie zrazić psa do ciągnięcia, nie szarpnąć go na początku, nie przeciążyć i jakoś samo pójdzie, choć trzeba pamiętać, że większość ras nie ma we krwi tego co północniaki czy greystery. I trzeba to uszanować, bo może nie sprawiać im to radości i być dla nich po prostu głupie i niezrozumiałe.
Inną kwestią jest to, że jeśli pracujemy z psem nad chodzeniem przy nodze i mamy problem z ciągnięciem na smyczy, sporty zaprzęgowe w których celem jest ciągnięcie, nie będą dobrym pomysłem. Nie mówię, że nie da się tego w psie wypracować by wiedział kiedy ciągnąć (np.: kiedy ma szelki) i nie ciągnąć (np.: kiedy ma obrożę), ale to już sami musimy wybrać co dla nas jest najlepsze. Ja nie będę ukrywała, że Donner ciągnie na spacerach, kiedy ma szelki praktycznie nie ma szans by szedł na luźnej smyczy, a jak mu się pozwoli będzie parł do przodu, ciągnąc moje zadyszane zwłoki za sobą. Ale to jest mój wybór i brak dostatecznej pracy w chodzeniu na luźnej smyczy poza treningami oraz knsekwencji. Ale trzeba być świadomym, że kiedy pies się wkręci w ciągnięcie, lub jeśli ma predyspozycje – istnieje takie ryzyko, że spacery przestaną być przyjemnością.
No i na zakończenie – jeśli chcemy bawić się w bikejoring szybszy lub wolniejszy, najpierw przećwiczmy z psem posłuszeństwo. Kierunki, tempa i stój. Donner waży niespełna 40kg, ja z rowerem mogę ważyć koło 80kg (+/-) i mimo, że mam niezły rower (tak jestem sprzętowcem) hamulce nie dają rady przy rozpędzonym Donnerze. Bez komendy “stój” wielokrotnie wylądowałabym w rowie kiedy Burek postanowił pościgać się z sarną lub wiewiórką. Głupota, ale wystarczy piłka, kot, albo “psie-zwidy” i mamy przechlapane. Bo przy ciągnącym psie nie mamy nad nim niemal żadnej kontroli. I o tym trzeba pamiętać. Nawet jak się zatrzymamy, amortyzator daje psu spory zapas wyskoczenia dalej niż wydawałoby nam się, że pozwala na to linka.
Co nie zmienia faktu, że zabawa jest super, pozwala nieźle zmęczyć psa (choć u nas po 40min ganiania po lesie z rowerem EKG uznało, ze pies był na spacerze), a jak się wkręcimy zmusza to i nas do systematycznego wysiłku.
Jeszcze słówko o dystansie, bo to też mnie pytaliście. Ja wychodzę z założenia, że nie męczę psa bardziej niż sama nie daję rady. Tak więc przy bieganiu zaczynaliśmy od 1,5km teraz jesteśmy w granicach 3-4km, choć jak trzeba się spiąć na DT to jesteśmy w stanie przebiec o wiele więcej. Na rowerze zaczęliśmy od podobnych dystansów, koło 5km truchtem – żeby nie było, żaden bikejringowiec nie biega na pełnej szybkości długich dystansów! W pełnym galopie na pełnej szybkości 3 km to maksymalne optimum jeśli nie robimy tego profesjonalnie! My przebiegamy do tych 10-15km, wprawdzie Donner ciągnie, ale truchta, czasem biegnie obok, ale to on narzuca tempo. Zdarzają się odcinki gdzie zmuszę go do zagalopowania kilkaset metrów, czasem idziemy tylko na szybki intensywny trening, ale w 90% jeździmy rekreacyjnie – dystansowo, ale bez głupiego przeciążenia. Tak więc warto dopasować dystans i obciążenie do możliwości naszego psa i naszych, a całkowitym nieporozumieniem jest jeżdżenie na rowerze i ciągnięcie za sobą psa który nie ma na to ochoty i siły po kilkanaście kilometrów. W takich przypadkach cofnijmy się do początku akapitu. Nie zmuszaj psa do pokonywania większego dystansu niż sam/a jesteś w stanie przebiec. Szanujcie się.
No i to tyle, już teraz zasypujecie mnie pytaniami o to jak sprawdza się ażurek, który mam raptem kilka dni, więc jeszcze nie wiem jak się sprawdza do końca, kilkakrotnie pytaliście mnie o wrażenia z kursu w Canidzie, czy jestem zadowolona i czemu wybrałam akurat ich. To będzie następnym razem, a Wy dalej pytajcie! Co chcecie wiedzieć, o czym chcecie bym napisała, jakie macie wątpliwości? Nie bójcie się pytać, jeszcze chyba nikogo nie zjadłam przez maila czy priva, a jeśli macie jakieś dylematy lub pytania, warto często poznać opinię różnych osób zanim popełnimy błąd lub zdecydujemy się na coś co ostatecznie do tanich nie należy.
3 komentarze
A co myslisz o Bioarthreksie HA , testowaliście z Donnerem ?
O tym specyfiku nie słyszałam, muszę o nim doczytać. Na szczęście ja podaję tylko profilaktycznie, nie muszę podawać z powodu jakichś problemów, ale cenowo przynajmniej wygląda zachęcająco 🙂
Też często dostajemy to pytanie: Czym karmimy i co polecamy. To bardzo trudne pytanie, ponieważ każdemu psu służy coś innego. Na szczęście moje obydwie mają alergie, a Hera wrażliwy przewód pokarmowy, więc zawsze mam 2 suche karmy i jedną mokrą, które mogę w 100% polecić również alergikom.
A z bieganiem przy rowerze jestem tego samego zdania, chociaż doświadczenia w tym dużego nie mamy. Najważniejsze, żeby pies biegł z chęcią przed nami albo obok nas, jak zostaje w tyle oznacza to, że przesadziliśmy.