Sylwester, czas zabaw i imprezy. Dziś, dla mnie czas podsumowania 2017 roku. Roku, który miał być wspaniały, ale który był dla mnie jednym z cięższych. Nawet teraz, zamiast bawić się z widokiem na góry, obserwując jak majestat i godność Donnera zostaje zdeptany przez stado cardiganów, leżę na łóżku klecąc ten wpis, bo znowu coś w tym roku nie wyszło tak, jak chciałam. Ogólnie, nie mogę go przekreślać – nie był to aż tak zły rok. Ale był gorszy i cięższy niż poprzedni i często mnie zaskakiwał wywracając moje plany do góry nogami.
Duży wpływ miała na niego moja praca. Lubię ją, ale zdecydowanie nałożono na mnie w tym roku za dużo obowiązków, do tego stopnia, że były miesiące kiedy nie miałam zupełnie czasu dla siebie, nie mówiąc o mężu, psach czy blogu. Co odbiło się na wielu aspektach mojego życia. W pierwszej połowie 2017 roku na moim związku, gdzie naprawdę było nam ze sobą ciężko. Później na relacjach z psami, przez co też zawaliłam egzamin instruktorski, bo zamiast trenować z Donnerem audytowałam chipsy… Dwukrotnie planowaliśmy wyjazd do Cardimmanii i dwukrotnie w dniu wyjazdu plany nam się rozsypały… raz przez pogodę, drugi raz przez chorobę M. I tak miesiąc w miesiąc, drobne potknięcia i pstryczki w nos skutecznie podcinały mi skrzydła. Ale byłabym nieobiektywna, gdybym nie wspomniała o kilku wspaniałych sytuacjach. Pierwszą z nich była nasza przeprowadzka, która nie przesadzę, jak powiem, że uratowała nasze psy i wprowadziła spokój w naszym małżeństwie. Zmiana otoczenia i środowiska spowodowały wielkie, pozytywne zmiany w naszym życiu. Kolejną dla mnie ważną kwestią był kurs instruktorski Canid, który dał mi wiele do myślenia – jak chociażby to, że nie mogę wymagać od Donnera czegoś, co na ten czas jest dla niego zbyt trudne i powoduje niepotrzebną frustrację bezpośrednio wynikającą z ciążących na nim moich ambicji. Jesteśmy zbyt ze sobą zżyci, a ja nie potrafię pracować z nim obiektywnie bez zbędnych emocji, byśmy osiągnęli perfekcje. Kiedy mu odpuściłam, trenując absolutne minimum niezbędne do codziennego życia, a respektując jego pogląd na świat okazało się, że Donner jest świetnym psem, który może mieć nagle psich kolegów i nie stresować się otoczeniem. Zaniedbałam przez to treningi z psami, ale dałam Donnerowi coś, czego do tej pory nie miał – siebie, która będzie wspierała go w jego potrzebach. Skończyła się więc praca nad oddawaniem zabawki. Nie chce? To nie, biega z gryzakiem w zębach za aportem Eli zgodnie z zasadą „mieć łup i gonić łup” i świetnie się przy tym bawi. Nie chodzi „noga”, ale chodzi na luźnej smyczy. Spotyka się i wącha z każdym psem, który podchodzi, a ja przestałam bronić przed nim świat – skoro podchodzą to na własne ryzyko, a Donner zaczął sam myśleć. Kolejnym ważnym dla mnie wydarzenia był Hard Dog Race z Elą, kiedy to odnalazłam w niej nową towarzyszkę w psich sportach, która chce to robić i która nie ma zbędnego balastu emocjonalnego. Przez co ja czuję pełną radość z treningów z nią, bez siedzącego z tyłu głowy potworka nakazującego mi skanować teren.
Ale chyba największym sukcesem 2017 roku była socjalizacja Donnera. Pierwsze spacery bez linki i spacery grupowe. Tak zdecydowanie to nasz największy sukces. Warto też wspomnieć o Warsztatach Fotograficznych Canid oraz rewelacyjnej wycieczce z Belcando do fabryki Bewitala. Kolejny udział w Top for Dog i poznanie osobiście wielu psich blogerów, co zaowocowało kilkoma wspólnymi projektami.
Styczeń:
Rok 2017 zaczął się okropnie. Pamiętam, że w styczniu był tylko jeden słoneczny dzień, bo tylko na jednej sesji mam zdjęcia ze słońcem. Pomyślałam wtedy: „Jeszcze tylko trzy miesiące i będzie ładnie” i wiecie co? Nie dawno zdałam sobie sprawę z tego, że w tym roku słonecznych dni to było może 2-3 tygodnie w sumie. Nie doczekałam się, więc niedługo pomyślę ponownie, że za dwa… trzy miesiąc będzie ładnie…
- Najważniejsze wydarzenie: Kampania: “Włącz sumienie”
- Najlepszy wpis: Smycz – zapomniany artefakt boga zabawy
Luty:
- Najważniejsze wydarzenie: Intensywne zajęcia w Warszawskim oddziale Canid, które systematycznie wygasały w kolejnych miesiącach wraz z moim brakiem czasu.
- Najlepszy wpis: Co z tym IPO? // Słów kilka o flexi
Marzec:
- Najważniejsze wydarzenie: Pierwszy zjazd instruktorów Canid, zostanie Ambasadorem Top for Dog
- Najlepszy wpis: Mój mąż zszedł na psy
Kwiecień:
- Najważniejsze wydarzenie: Drugi zjazd instruktorów
- Najlepszy wpis: Czy twój pies jest szczęśliwy
Maj:
- Najważniejsze wydarzenie: Kampania: “Stop drapaniu“, przeprowadzka, egzamin instruktorski i zmiana swoich wymagań względem psów, pierwszy spacer Donnera bez linki.
- Najlepszy wpis: Stało się, Donner pierwszy raz od 4,5 roku spacerował bez linki.
Czerwiec:
- Najważniejsze wydarzenie: Pierwsza profesjonalna sesja moich psów z Olą Górecką
- Najlepszy wpis: Owczarek niemiecki = pastuch // Canicross – poradnik praktyczny
Lipiec:
- Najważniejsze wydarzenie: Chorwacko-węgerskie wakacje podczas których zdecydowałam się na udział w HDR.
- Najlepszy wpis: Wakacje bez psa są możliwe
Sierpień:
- Najważniejsze wydarzenie: Rozpoczęcie patronatu medialnego nad HDR i współpracy z Magum SC, pierwsze spotkanie w ramach projektu, który dopiero kiełkował w mojej głowie #ZamerdaneSpacery – spotkanie z wegAnką i Tajgą
- Najlepszy wpis: Coś zaczyna się zmieniać w główce Donnera
Wrzesień:
- Najważniejsze wydarzenie: Zmiana szablonu bloga, Lubelski dogtrekking, udział w Hard Dog Race i Warsztaty fotograficzne
- Najlepszy wpis: Pies problemowy to nie powód do wstydu! // Czas coś zmienić // Zwał jak zwał
Październik:
- Najważniejsze wydarzenie: #Belcando Blogger Day i wizyta w fabryce Bewital oraz poznanie Kasi z Maybe Chart, Rudej z Zapiesni w Sieci i Agi z HuskyLove, Kalendarz Charytatywny Belcando, zostanie Ambasadorem Belcando, współpraca z For Dog Trainers, ruszają #ZamerdaneSpacery, powstaje grupa!
- Najlepszy wpis: Szanujmy się!
Listopad:
- Najważniejsze wydarzenia: Gala Top for Dog, #ZamerdaneSpacery – i charcie spotkania, poznanie Miśki z Na kanapie siedzi pies i Andżeli z Dziabongowo
- Najlepsze wpisy: Kundel bury – fajny pies!, Żółta wstążka, Cuda się zdarzają
Grudzień:
- Najważniejsze wydarzenia: Projekt prezent, wakacje na Malcie, rusza nowy projekt: Drużyna blogerów na HDR.
- Najlepszy wpis: Wakacje na Malcie
Tak jak na to patrzę, to chyba nie było tak źle! Ale mam nadzieję, że 2018 będzie dużo lepszy.
Na koniec jeszcze małe podsumowanie testowych marzeń zaplanowanych na 2017:
- Puller – ok
- Kombinezon przeciwdeszczowy – ok
- EzzyGroom – miałam w ręce – nie przekonał mnie
- Gryzak z poroża – ok
- Szelki typu easy-walk – ok
- Jakieś nowości piłeczkowo-zabawkowe – w tym roku wygrały trzeszczące piłki z Biedry – tanie, ale genialne
- Zabawki na inteligencję i interaktywne – ok, zrobiona mata węchowa i przetestowane te „na inteligencję”
- Butki dla psów na zimę – na razie dałam sobie spokój
- Nowości na rynku karm! – zdecydowanie tak
- Różowy komplet dla Eli od Sali.pl – ok
Aż sobie nie wiem, czego w tym roku życzyć, bo coraz częściej odmawiam testów, bo już większość rzeczy mam i znam… 2018 – zaskocz mnie!
A jakie mamy plany?
- Na pewno będę kontynuować #ZamerdaneSpacery
- Systematycznie trenować do HDR, bo trzeba poprawić wynik i zrobić coś fajnego wspólnie z biegającymi blogerami!
- W lutym czeka mnie zjazd absolwentów Canid i konferencja “Zachowanie, zdrowie, żywienie“
- W marcu warsztaty z komunikacji i warsztaty fotograficzne.
- Na pewno chcemy pojechać z M. w góry i dotrzeć w końcu do Cardimanii
- Poważnie zastanawiamy się też, żeby z Elą zacząć jeździć na mantrailing, ale… czas i praca… .
- Oczywiście jak wszystko się dobrze potoczy, to po raz kolejny wesprzemy Top for Dog, pewnie pojawią się kolejne teksty w Dog&Sport.
Kto wie, co nam przyniesie rok 2018… kto wie… byle same dobre rzeczy! No to SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! Bawcie się dobrze!
7 komentarzy
Wow, widzę że bardzo dużo się działo 😀 Dzięki tej fajnej metodzie miałam okazję zajrzeć do najlepszych wpisów danego miesiąca – bardzo, bardzo dobry pomysł. Trzymamy kciuki, żeby ten rok był równie udany lub lepszy <3
Też naskrobałam podsumowanie, zapraszam!
Widziałam także Twój post. 😀 Oby ten rok był lepszy! Fascynuje mnie prowadzenie bullet journal, ale zupełnie nie wiem jak się za to zabrać, żebym byla zadowolona 🙂
Myśmy zaliczyli przeprowadzkę na przełomie 2017 i 2018. Jestem umęczona, bywałam wściekła jak osa i też nie było nam łatwo z B., ale daliśmy jakoś radę. Teraz głównie cieszymy się domem. Mam nadzieję, że i do nas zawita spokój. 🙂
Za główny sukces i największą radość 2017 roku uznaję na równi powstanie bloga (chodził mi po głowie od dłuższego czasu) i powrót do jazdy konnej – co za szczęście! I oby takich radosnych chwil było i u mnie, i u Ciebie więcej we właśnie rozpoczętym 2018. 🙂
Przeprowadzka w lepsze miejsce to mega wydarzenie -wiem z autopsji. 🙂 Bardzo się cieszę, że macie bloga, bo jest więcej fajnych tekstówdo czytana. 🙂
Chyba najlepsze podsumowanie jakie czytałam. Zdjęcia też są świetne i dobrze ubarwiają tekst. Pozdrawiam i wszystkiego naj życzę w nowym 2018 roku.
Woooo! Przy takiej ilości teksów o podsumowaniach i planach, nie tylko w psiej blogosferze, usłyszeć od kogoś kto czyta dużo różnych blogów tak miłe słowa, to zaszczyt!
Wszystkiego dobrego!
Dużo czytam blogów. Wiele widziałam, ale Twoje powtórzę się – jest NAJLEPSZE! Nie wpadłabym na pomysł aby to tak świetnie.